Znaleziono 0 artykułów
17.01.2025

Christian Lacroix dzieli się najważniejszymi momentami z życia w świecie haute couture

17.01.2025
Vogue, 1999. (Fot. Arthur Elgort/Conde Nast via Getty Images)

Każdy, kto widział kolekcję Lacroix – lub oglądał „Absolutnie fantastyczne”, brytyjski sitcom, w którym jedna z głównych bohaterek, Edina, ma obsesję na punkcie Lacroix – wie, że miejsce projektanta w historii mody pozostaje niezagrożone na wieki. Ostatnio jego archiwalne projekty pojawiają się na czerwonym dywanie, co wskazuje na odrodzenie romantyzmu.

W 2019 roku, 32 lata po jego debiucie i 10 lat po tym, jak odszedł z domu mody sygnowanego jego nazwiskiem, Lacroix wystąpił gościnnie, tworząc kolekcję wiosna 2020 z marką Dries Van Noten. Belgijski projektant zwabił światowej sławy twórcę, który projektował wtedy (obecnie również) kostiumy operowe, do swojego atelier w Antwerpii, gdzie współpracowali przy kolekcji łączącej w sobie nadmiar i minimalizm. – To było wspaniałe – powiedział Lacroix, wspominając projekt w rozmowie z „New York Timesem”. – Mimo to są to moje ostatnie chwile w świecie mody.

Lacroix jest zuchwały jak Picasso – zauważyła historyk Anne Hollander wkrótce po pojawieniu się projektanta na modowej scenie w 1987 roku. Rozkoszował się kolorem i objętością. Uważano, że sprawił, iż moda haute couture stała się istotna oraz znacząca w stopniu, jaki nie zdarzył się od lat. Żywiołowe, radosne ubrania Lacroix uchwyciły ducha epoki. – Moje motto, gdy byłem nastolatkiem, brzmiało „zbyt dużo to nigdy niewystarczająco dużo” – powiedział kiedyś. A optymizm, który panował na rynkach pod koniec lat 80., sprawił, że ludzie mieli pieniądze – czy to odziedziczone, czy też nie – które mogli wydawać na jego szalone kreacje. Poprzez historyczne odniesienia – Gorsety! Turniury! Krynoliny! – wszywano w nie modowe dziedzictwo, nadając im pewnego rodzaju społeczne przyzwolenie. (Na dodatek muza projektanta, Marie Seznec, wyglądała jak współczesna Maria Antonina).

Dries Van Noten, wiosna-lato 2020. (Fot. Valentina Valdinoci / Gorunway.com)

Patrzeć na historyczne projekty haute couture Lacroix to jak przyglądać się pracom takich artystów, jak Giovanni Boldini, François Boucher lub Christian Bérard w trójwymiarze, czy ożywającym paletom Keesa van Dongena i Jeana-Honoré’a Fragonarda. U zarania nowej, pełnej niewiadomych ery prace Lacroix stanowią powiązanie z dalszą i bliższą przeszłością. Przypominają frazy z poematu „Endymion” Johna Keatsa: „Cechą piękna jest wieczna radość; Jej urok wzrasta; Nigdy nie obróci się w nicość; Lecz będzie trwać”.

Na prośbę „Vogue’a” projektant poetycko wspomina 31 swoich kolekcji haute couture.

Christian Lacroix Couture jesień1987

(Fot. Daniel Simon / Gamma-Rapho via Getty Images)

Przezwisko Katouchy brzmiało „Afrykańska Księżniczka”, choć była prawdziwą carycą. Z wielu powodów wybrałem ją, by otwierała i zamykała ten pokaz przed modelką prezentującą suknię ślubną. Byłbym przeszczęśliwy, mogąc zobaczyć wszystkie moje kolekcje właśnie na niej. Tutaj widoczna jest w looku z pierwszego sezonu, pierwszej kolekcji, ubrana we „front pouf” (głupoty z lat 80.!!!) z tkaniny faille z jedwabnej tafty, która została wyprodukowana specjalnie dla nas we włoskim Como, przez Setarium Company, na podstawie XIX-wiecznego dokumentu z Arles.

Christian Lacroix Couture jesień 1988

(Fot. Guy Marineau)

W look ten, zaprezentowany w lipcu 1988 roku, ubrana jest Anne Rohart, w rok po debiucie i naszej trzeciej kolekcji. Była ona dedykowana miastu Arles. Na moim mood boardzie znalazły się antyczne draperie, rzymskie, galijsko-rzymskie i wczesnochrześcijańskie dokumenty oraz mnóstwo relikwiarzy, sztuka kościelna, religijne dzieła sztuki w stylu bizantyjskim… (W moim rodzinnym mieście znajdowała się rezydencja cesarza Konstantyna, twórcy Konstantynopola, który w pewnym momencie planował, że Arles zostanie stolicą Imperium Rzymskiego). Wpadłem na pomysł, by umieścić jeden z tych słynnych krzyżów (jako symbol/znak rozpoznawczy mojej marki) na prostej marynarce z satyny duchesse. François Lesage wyszył go w niesamowity sposób.

Kiedy w październiku, podczas salonu couture Faubourg Saint-Honoré, zaprezentowałem swoją kolekcję ready-to-wear „Luxe”, na backstage weszła Carlyne Cerf, która zapytała mnie, czy jestem zły z powodu słynnego obecnie listopadowego wydania „Vogue’a” z 1988 roku, pierwszego pod redakcją Anny [Wintour]. Muszę przyznać, że w związku z letnimi urlopami i przygotowaniami do prezentacji dwóch kolekcji nie widziałem go. Oczywiście byłem zachwycony i niesamowicie dumny, kiedy Carlyne, która ją wystylizowała, pokazała mi słynne zdjęcie autorstwa naszego ukochanego, nieżyjącego już Petera Lindbergha, na której wspaniała młoda modelka, Michaela Berçu, ubrana jest w tę marynarkę i jeansy. Natychmiast wyszedłem do publiczności, by podziękować Annie i przeprosić, że to przeoczyłem. Działo się to 31 lat temu. Nie mogę w to uwierzyć; mam wrażenie, jakbyśmy rozmawiali o okładce z roku 1957. Tak czy inaczej, oto opowieść o tym, jak ta marynarka napisała rozdział w historii „Vogue’a” – a ja nawet nie miałem o tym pojęcia!

Christian Lacroix Couture wiosna1994

(Fot. Daniel Simon / Gamma-Rapho via Getty Images)

Była to jedna z najbardziej misternie uszytych sukien ślubnych, jaką kiedykolwiek stworzyliśmy. To suknia w stylu Ludwika XIV, ozdobiona przez François Lesage’a delikatnym haftem. François był dla mnie jak cudowny ojciec chrzestny w świecie haute couture: od samego początku był pomocny, wspierający, troskliwy, szczodry i uwielbiany. Na święta Bożego Narodzenia podarował mi XVII-wieczny haftowany wizerunek Matki Boskiej. Wykorzystaliśmy niektóre detale z tego projektu, między innymi patchwork ze srebrnej i złotej nici, tworząc właśnie tę suknię i opracowując konstrukcję gorsetu.

Christian Lacroix Couture wiosna 2001

(Fot. JB Villareal / Shoot Digital for Style.com)

Nie była to moja ulubiona kolekcja; panował wokół niej jakiś dziwny nastrój. Jednak podobała mi się ta suknia, którą miała na sobie Karolina Kurkova. Jest ona wykonana z surowego płótna (toile de jute). Ukończyliśmy ją dopiero o poranku w dniu pokazu! Turniura powstała z kilku zszytych ze sobą i tworzących patchwork kawałków materiału, ozdobionych haftem w prymitywnym ludowym stylu. Z przodu gorsetu znajdowała się gigantyczna jaszczurka z klejnotów. Ogromną przyjemność sprawiało mi pozostawianie rzeczy w takim stanie, by wyglądały, jakby były nieskończone, jakbyśmy byli dopiero w połowie tego procesu. Hannelore Knuts miała na sobie tę XVIII-wieczną marynarkę bez rękawów – jakbyśmy o nich zapomnieli – z poduszkami na ramionach na wierzchu. Gorset z białego surowego płótna został niewykończony, a spódnica uszyta tylko z grubsza. Była to po prostu udrapowana organza z haftem, który został na niej umieszczony dopiero podczas przymiarek – pół topu ozdobiono haftem, ale z odwrotnym efektem, lejący się tiul po prostu przypięto jakąś błyskotką. Björk zobaczyła ten projekt w jakimś czasopiśmie i poprosiła o otwarcie pracowni couture w niedzielę, specjalnie po to, by mogła kupić prototyp.

Christian Lacroix Couture wiosna 2002; wiosna 2008  

(Fot. Antoine de Parseval / Shoot Digital for Style.com; Marcio Madeira)

W tej kolekcji odpuszczam sobie wiele efekciarskich hiszpańsko-prowansalskich motywów na rzecz czegoś bardziej abstrakcyjnego. To zdekonstruowany, patchworkowy letni look: kamizelka, bluzka w stylu lat 20. XX wieku, folkowa spódnica i spodnie tulipany. Wykorzystaliśmy sporo biało-czerwonych sznurków. Jest jeszcze biały satynowy kapelusz z woalką. Zależnie od tego, jak na niego spojrzysz, wydawał się w stylu przełomu wieków lub lat 40. – mieszanina proporcji, mieszanina horyzontów, mieszanina epok.

Po prawej: Od dzieciństwa inspiruję się XVII i XVIII wiekiem, a także paryską belle époque z okresu 1900–1910. Byłem również pod ogromnym wrażeniem – wręcz pasjonowałem się – pracami Christiana Bérarda i Cecila Beatona.

Christian Lacroix Couture wiosna 2002; jesień 2007

(Fot. Antoine de Parseval / Shoot Digital for Style.com; Getty Images)

Na moich mood boardach tworzonych z myślą o sukniach ślubnych zawsze znajdowały się zdjęcia posągów świętych. Inspiracja dla tej znajdującej się po lewej stronie pochodziła z Hiszpanii, a panna młoda, Hannelore, miała kwiaty na głowie (tak jak na portrecie Fridy Kahlo). Look Lily Cole odwołuje się do Europy Wschodniej (zwróćcie uwagę na metalową ozdobę na głowę przedstawiającą kwiaty i zdobienia wyplatane złotą i srebrną nicią). 

Christian Lacroix Couture jesień 2002

(Fot. Shoot Digital for Style.com)

Byłem zachwycony tą maską, która stanowiła wykończenie haftowanego gorsetu Mr. Pearl. Myślę, że w tej kolekcji pozwoliłem sobie na posunięcie się tak daleko, jak tylko miałem ochotę, dogadzając sobie egoistycznymi impresjami i inspiracjami, co nie zdarzało mi się często. Trochę żałuję, że za bardzo słuchałem rozsądnych osób, które mi towarzyszyły. Ponieważ w tym sezonie mieliśmy problemy z budżetem, niemożliwa była współpraca z top modelkami, które normalnie rezerwowaliśmy. Wpadłem na pomysł, by wykorzystać wyszywaną maskę autorstwa Romaina Vitu, który również przystrzygł i wymodelował kapelusze ze sztucznego futra. Zawsze przyjemne było łączenie wszystkiego „ad libitum” i zatrzymywanie się w połowie tego procesu, pozostawiając niewykończone rękawy, jedną nogawkę zasupłaną. Radością było też wykorzystywanie umiejętności wszystkich rzemieślników pracujących z piórami, dzianiną, szablonami itp.

Christian Lacroix Couture jesień 2002

(Fot. Alexis Duclos / Gamma-Rapho via Getty Images)

Madonna wykorzystała tę czerwoną suknię ślubną – jedną z moich ikon – w teledysku ze Stevenem Kleinem. Ze względu na brak funduszy, tworząc spódnicę, skorzystałem z haftowanej płachty matadora, którą podarował mi przyjaciel toreador.

Christian Lacroix Couture wiosna 2003; jesień 2005

(Fot. Marcio Madeira)

Te suknie wywodzą się ze wspomnień z dzieciństwa, gdy studiowałem projekty couture w czasopismach z lat 50. i 60., w relacjach z królewskich ślubów i w telewizji, gdzie modelki, królowe czy księżniczki były ubrane w ogromne, sztywne spódnice z koła z ciężkiej satyny duchesse czy „skórzanej satyny” – jak infantki z obrazów Velázqueza czy Goi.

Christian Lacroix Couture jesień 2003; jesień 2008  

(Fot. Style.com / Getty Images)

Dość dobrze wychodziły nam tego typu drapowane sukienki uszyte z szyfonu i/lub krempliny w połączeniu ze sztywniejszymi, kontrastującymi tkaninami, takimi jak tafta changeant, które zawsze były farbowane lub malowane metodą degradé, odcień po odcieniu. Dzięki temu przypominały płatki kwiatów. No i zawsze z czarną kokardą. Jak to często bywało, ta została zamówiona jako suknia ślubna.

Po prawej: Jedno z moich ulubionych zestawień kolorystycznych: fioletowy i zielonkawy, na delikatnym jak pajęczyna jedwabiu, cudownej tkaninie, która jest miękka, ale i „zaokrąglona”, idealna do tworzenia subtelnej objętości.

Christian Lacroix Couture jesień 2003

(Fot. Style.com)

Jeden z moich ulubionych projektów wszech czasów, widoczny tu look, łączy w sobie zabytkowy gorset i totalnie nieustrukturyzowane „je ne sais quoi” – nie jest to ani spódnica, ani spodnie, nie jest to też bluzka czy sukienka – a jedynie fragmenty haftowanej koronki, futra, klejnotów i kwiatów złożonych ze sobą, jakby zostały przypadkowo znalezione na drodze niekończącej się procesji, kroczącej od zarania dziejów. Wyobraziłem sobie amazonki, księżniczki i kurtyzany maszerujące przez wieki i od niechcenia noszące projekty modowe.

Po prawej: Projekt z tej samej kolekcji, ta sukienka wyróżnia się chociażby ze względu na zdobiony cekinami srebrny hełm z czarną wstęgą, która była wykorzystywana jako ekstrawagancki dodatek lub szczęśliwy talizman. Byłem zachwycony jego strukturą, która sprawiała wrażenie narysowanego atramentem szkicu. Mamy tu jedno z moich ulubionych, szalonych zestawień printów i tkanin – wszystko pasuje do wszystkiego. Zawsze starałem się tworzyć coś spójnego z absolutnie niespójnych elementów.

Christian Lacroix Couture wiosna 2004  

(Fot. Marcio Madeira / Getty Images)

Zaprojektowałem tę sukienkę w okresie, gdy szczególnie interesowałem się niedokończonymi pracami i perfekcyjnie niedopracowanymi strojami – czasem wykonanymi z surowej lnianej lub bawełnianej tkaniny zestawionej z najcenniejszymi XVIII-wiecznymi haftami, z łatami, lub z jedną stroną, która się rozpada, spódnicą lub bluzką wykonaną z niedbale zmiętego, delikatnego szyfonu lub organzy. Ten projekt nie był tak zdekonstruowany, a Uma Thurman wybrała go na oscarową galę. Niektórzy ją krytykowali, mówiąc, że wygląda jak mleczarka, ale ja uważałem, że była zachwycająca i wyróżniała się na tle wszystkich. Zachwycała się nią jeszcze w roku 2013, gdy jedliśmy razem kolację, dzięki Azzedine’owi Alaïi, który, wspólnie z Faridą Khelfą, był tak uprzejmy, że zorganizował elegancką kolację na cześć kolekcji kapsułowej, którą stworzyłem w tamtym roku dla marki Schiaparelli.

Christian Lacroix Couture jesień 2004 

(Fot. Marcio Madeira)

Ten projekt stał się prawdziwym bestsellerem tamtego sezonu. Inspirowałem się dziwacznymi, dopracowanymi w najmniejszych szczegółach formami i mieszanymi materiałami sprzed I wojny światowej, takimi jak tapicerka, pióra i tajemnicze, wytworne futra, by uzyskać efekt jak z niemych filmów lub fotografii przedstawiających kurtyzany. Materiały te były również malowane przy użyciu szablonów, pędzla lub stemplowane. Jak zawsze zachwycałem się tym głębokim, agresywnym fioletem oraz wściekłą zielenią z odrobiną czerwieni.

Po prawej: Często nadawałem projektom objętość, wykorzystując marszczenia, sznurki lub prowadnice, czasami inspirowałem się przy tym XVIII-wiecznymi sukniami à la polonaise, czasami formami militarnymi lub spadochronami, zawsze z długimi czarnymi wstęgami. Zainspirowały one Driesa [Van Notena] do stworzenia jego ostatniej kolekcji, przy której współpracowaliśmy. Tutaj noszona jest ze sztywną turniurą.

Christian Lacroix Couture wiosna 2005; wiosna 2006 

(Fot. Marcio Madeira)

Te sukienki empire – inspirowane rozmaitymi odniesieniami, takimi jak modele z okresu dyrektoriatu, George Lepape oraz lata 60. XX wieku – również są jednymi z moich ulubionych i również doczekały się wersji ślubnych. (Wersja z 2006 roku dla Anh Duong). Zawsze były uszyte z organzy, szyfonu, muślinu i krempliny, miały zdobienia z naszytych szkiełek lub ręcznie malowane wzory z kolorowymi wstążkami.

Christian Lacroix Couture jesień 2005 

(Fot. Marcio Madeira)

Uwielbiałem tworzyć płaszcze z XVIII-wiecznych, sztywnych jedwabnych tkanin, zdobione archiwalnymi haftami w XVIII- lub XIX-wiecznym stylu. Ten, jako jeden z wielu projektów, został zamówiony i był noszony przez Christine Suppes, która przekazała swoją garderobę Muzeum De Young.

Christian Lacroix Couture jesień 2007  

(Fot. Getty Images)

Inspiracja dla tych projektów pochodziła zarówno z historyzmu, jak i kwestii etnicznych. Dość często pracowałem z pewnego rodzaju egzotyką nieokreślonej proweniencji. Ta sukienka to mieszanina futra, filcu i zdobień z koronki. Wydawała się przeznaczona do bajkowej krainy czarów; była czymś nowym, stworzonym z wszystkich kultur z przeszłości.

Christian Lacroix Couture wiosna 2008

(Fot. Getty Images)

Te dwa projekty znalazły się na łamach „Vogue’a”, sfotografowane przez Irvinga Penna. Jeden z nich jest bardzo operowy, teatralny. To mieszanina tkanin typu volant i bouillonné (marszczeń) w trzech odcieniach: jaskrawożółtym, łososiowym i czarnym, które nadawały jej struktury. Druga miała być po prostu krótką sukienką, której w ostatniej chwili dodałem pod spód długą spódnicę. W ten sposób – wraz z diamentowym krzyżem i srebrnymi haftami – zyskała charakter XVII-wiecznej infantki.

Christian Lacroix Couture jesień 2008  

(Fot. Chris Moore / Catwalking / Getty Images)

Uwielbiam tę suknię ślubną, to jedna z moich ulubionych. Jest inspirowana XVI wiekiem, ale została wymyślnie ozdobiona. W ostatniej chwili dodałem do niej kapelusz z czerwonych strusich piór w stylu Cranacha.

Christian Lacroix Couture Fall 2009  

(Fot. Marcio Madeira)

Zupełnie ostatnia kolekcja, którą stworzyliśmy we współpracy z archiwum, wykorzystując zalegające tam tkaniny, przy wspaniałej pomocy naszych dostawców, modelek i hafciarek, którzy pracowali za darmo. Byłem zachwycony tym ostatnim sezonem, był tak prawdziwy, abstrakcyjny, prosty – tak ważny – i całkowicie czarno-biały, jak szkice rysowane atramentem. I jak podsumowanie poprzednich 20 lat.

Christian Lacroix Couture jesień 1987; jesień 2009  

(Fot. Getty Images / Marcio Madeira)

Moja pierwsza suknia ślubna (po lewej) i moja ostatnia. Bolero w hiszpańskim stylu zostało ozdobione przez Lessage’a haftem z datą pierwszego pokazu w historii, wyszytym białą nicią na czarnym aksamicie w towarzystwie czerwonego serca. Na kapeluszu umieszczono skrzydła z piór z Camargue. 

Po prawej: Suknia ta, która weszła w skład wystawy „Heavenly Bodies” organizowanej przez Instytut Kostiumów, inspirowana była Macareną [posągiem Maryi Dziewicy] w Sewilli. Jest ona równie symboliczna, jak pierwsza.

W związku z informacją o tym, że marka Christian Lacroix została kupiona przez STL, powracamy do historii, która po raz pierwszy została opublikowana w październiku 2019 roku, kiedy projektant współpracował przy tworzeniu kolekcji wiosna 2020 marki Dries Van Noten.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.com. 

Laird Borrelli-Persson
  1. Moda
  2. Historia
  3. Christian Lacroix dzieli się najważniejszymi momentami z życia w świecie haute couture
Proszę czekać..
Zamknij