Dobra wiadomość dla fanów romantycznej szkoły stylu: Michelle Williams powraca na czerwony dywan nie tylko jako wielbicielka ładnych sukienek, lecz także jako rzeczniczka ważnych spraw politycznych i społecznych.
Michelle Williams na czerwonym dywanie wyróżnia się obecnością, którą można nazwać skromną albo cichą. Nie dla niej ekscytacje związane z trendami. Nagie sukienki? Nigdy o nich nie słyszała. Jej odpowiedź na wycięcia? Suknie kolumnowe, które udowadniają, że czasem najlepsza moda polega na ukrywaniu.
Dobra wiadomość dla fanów romantycznej szkoły stylu Williams: amerykańska aktorka powraca na czerwone dywany i ścianki w sezonie przyznawania nagród filmowych 2023 dzięki głównej roli w na wpół autobiograficznym filmie Stevena Spielberga „Fabelmanowie”. Nie spodziewajcie się jednak, że czterokrotnie nominowana już wcześniej do Oscara gwiazda zdecyduje się na nowe oświadczenia dotyczące mody – te woli zachować do swoich przemówień, w których zamiast wystosowywania obowiązkową listę podziękowań porusza kwestie różnic w zarobkach kobiet i mężczyzn oraz praw reprodukcyjnych.
Rzeczy, których należy się spodziewać po kolejnych wystąpieniach Williams przed paparazzi: Louis Vuitton (jej wieloletnia przyjaźń z Nicolasem Ghesquière oznacza, że konceptualny styl LV nigdy nie jest dla niej odległy), koronki (romantyzm równa się falbanom i wstążkom w kobiecej garderobie), nieoczekiwane zmiany kolorów (zamiłowanie do bladego różu nie neguje okazjonalnych słonecznych momentów) i minispódniczki (modele z lat 60. wyglądają jeszcze bardziej uroczo z jej rozjaśnioną fryzurą typu gamine crop i nowszym bobem).
Williams nie zaprezentuje ekstrawaganckiego looku podczas rozdania Oscarów, będzie za to chwalić cnoty nieprzemijającego stylu. Jej marzycielska, często nostalgiczna estetyka – choć należy też pamiętać o jej upodobaniu do zadziornych obcasów – niewiele się zmieniła od czasu, gdy zdobyła sławę jako ulubienica publiczności w serialu „Jezioro marzeń” i połowa hollywoodzkiej pary mocarzy, jaką tworzyła z Heathem Ledgerem. Poza uwielbieniem dla pewnych wielkich marek – Michelle jest na wskroś dziewczyną Chanel – wciąż zachwyca się tymi samymi detalami, takimi jak słodkie kokardki czy mocna czerwona szminka. Jej wybory wydają się bezpieczne, ale nigdy nie są całkowicie przewidywalne. Wykorzystuje swoją pozycję, aby bronić spraw ważniejszych niż własne miejsce na listach najlepiej ubranych – chociaż jej współpraca ze stylistką Kate Young sprawia, że zazwyczaj jest na takich listach wymieniana.
Wróćcie myślami do Złotych Globów w 2018 roku, kiedy Williams była jedną z ósemki aktorów i aktorek, którzy na swoich partnerów albo partnerki wybrali aktywistów. Zamiast brania udziału w tradycyjnej trywialnej fantazji, związanej z prezentowaniem się na gali, Williams i założycielka ruchu #MeToo Tarana Burke wybrały czerń w ramach wsparcia kampanii Time’s Up – i był to jeden z kilku gestów, które podały w wątpliwość istotę czerwonego dywanu oraz pytania typu: „Czyj projekt masz na sobie?”. Dla Williams polityka zawsze będzie ważniejsza od ładnych sukienek, zwłaszcza w czasach, kiedy nadarza się okazja do dokonania zmian. („Nie byłabym w stanie tego zrobić bez wykorzystania prawa kobiety do wybierania”, powiedziała po przyjęciu swojego Złotego Globu w 2022 roku).
Podczas gdy najlepsi styliści na świecie przewidują, że sezon nagród w 2023 roku będzie obfitował w kolorowy tiul i zwracającą uwagę transparentność, Williams, uwielbiającasubtelne błyskotki, jest jedną z tych, które należy obserwować ze względu na jej podejście do hollywoodzkiego stylu, który bywa odbiciem czasów, w jakich żyjemy. Jeśli taka postawa nie zasługuje na statuetkę, to nie wiemy, co na nią zasługuje.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.