Fryzura od niechcenia: Patent na długie włosy podpatrzony u Jennifer Lawrence
Minimum wysiłku, maksimum efektu – tak jednym zdaniem można podsumować fryzurę Jennifer Lawrence. Dlaczego czasem nicnierobienie z włosami sprawdza się lepiej niż dokładna stylizacja? Swoimi spostrzeżeniami w temacie dzieli się redaktorka „Allure”.
Z moimi włosami znalazłam się w krytycznym punkcie – są bardzo długie, ale zarazem nudne. Do tego, zanim takie się stały, musiały być długie, a jeszcze wcześniej półdługie, jednym słowem są długie od dłuższego czasu. Dodatkowo minione lato było dla mnie niezwykle intensywne, przez co brakowało mi czasu i motywacji, by cokolwiek robić ze swoimi włosami. Pokusa, by je obciąć jest więc naprawdę duża. Do akcji wkracza jednak Jennifer Lawrence, która uratowała sytuację.
23 sierpnia Lawrence została zauważona w Nowym Jorku. Ubrana w granatowe spodnie z szeroką nogawką, błękitną koszulę z guzikami, która rozpięta odsłaniała czarny tank top, czarne buty na kaczuszce z noskiem w szpic, połyskujący naszyjnik, z oliwkową torbą na ramię i okularami przeciwsłonecznymi wyglądała niesamowicie cool. Zdaję sobie sprawę, że jeśli spróbuję odtworzyć ten look, prawdopodobnie będę wyglądać 10 razy mniej szykownie. Jednak fryzura to zupełnie co innego.
Fryzura od niechcenia
Odtworzenie fryzury Lawrence to żadne wyzwanie. Nie wymaga też wysiłku. I nie jest to jedna z tych fryzur, które wyglądają na niewymagające, podczas gdy tak naprawdę trzeba włożyć w nie mnóstwo pracy – przypomina mi za to, jak dobrze mogą wyglądać moje własne, bardzo długie włosy, jeśli nie zrobię z nimi absolutnie nic.
Spójrzcie na włosy Lawrence na zdjęciu, na którym wygląda na rozdrażnioną. To wysuszone na wietrze, naturalne fale. Poznaję to po tym, że niektóre jej części są bardziej falowane niż inne – wystylizowane fale wyglądają identycznie – można też zauważyć, że lekko się puszą. To tak naprawdę najbardziej powściągliwa wersja trendu na water waves, którą jestem naprawdę zachwycona. I która sprawiła, że zdałam sobie sprawę, iż moje własne, długie włosy o niejednolitej teksturze (są jednocześnie pofalowane, kręcone i proste) ze sporadycznie występującymi gładkimi miejscami wyglądają bardzo dobrze.
DIY: Włosy w stylu Jennifer Lawrence
Oczywiście to, że fryzura nie wymaga wysiłku, nie oznacza, że nie wymaga też stosowania żadnych produktów. Na taki wysiłek jestem gotowa się zgodzić, gdy decyduję się na suszenie moich długich włosów na wietrze. I choć nie mogę wypowiedzieć się za Lawrence w kwestii kosmetyków, jakie ona stosuje, to czego moje włosy potrzebują zaraz po wyjściu spod prysznica, by wyglądały tak jak jej, jest Curl Enhancer marki Living Proof (laureat nagrody Best of Beauty i ulubieniec redaktorki magazynu „Allure” Kary McGrath). Inną świetną opcją, ograniczającą puszenie się włosów, a jednocześnie podkreślającą teksturę, jest zwycięzca „Allure” Best of Beauty, Ultralight Smooth Frizz Defy Cream Serum Nexxus.
Czy dołączycie do mnie, by tej jesieni oszczędzić czas i wyglądać (prawie) jak Jennifer Lawrence?
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.