W Hermès projektowanie oznacza tworzenie przedmiotów, które naprawdę pomagają w codziennym życiu – mówi Nadège Vanhée, podsumowując 10 lat pracy w paryskim domu mody Hermès.
10 lat temu Nadège Vanhée przeprowadziła się z Nowego Jorku do Paryża. Pełniła funkcję dyrektorki projektowej w The Row, kiedy Hermès zadzwonił do niej z propozycją nie do odrzucenia. Tak objęła stanowisko dyrektorki artystycznej kobiecych kolekcji ready-to-wear. Dekadę później amerykańskie miasto nadal odciska swoje piętno na francuskiej projektantce – nowojorczykiem nigdy nie przestaje się być.
Nadège Vanhée czuje szczególny związek z Nowym Jorkiem
W tym tygodniu Vanhée powróciła do Nowego Jorku, by zaprezentować nową kolekcję. – Czuję szczególny związek z Nowym Jorkiem. Ta kolekcja łączy styl amerykański z francuskim – mówi projektantka.
To był najbardziej seksowny pokaz w całej jej kadencji w Hermès: pojawiło się w nim dużo skóry i czerwieni. – Pamiętam, że gdy poznałam Axela Dumasa, prezesa wykonawczego Hermès, powiedziałam, że pragnę stworzyć płaszcz o takim znaczeniu jak torebka Birkin. Dziś wydaje mi się, że mamy klientki, które naprawdę odkrywają tę markę poprzez kolekcje ready-to-wear – mówi Vanhée. Projektantka zrobiła sobie przerwę od przymiarek, by porozmawiać o swoich mentorkach.
O pokusie podjęcia się roli dyrektorki kreatywnej Hermès:
Chciałam przejść do domu mody o solidnych korzeniach. Pracując w The Row i w Celine, byliśmy tak naprawdę na początku drogi.
O tym, czego nauczyła się w poprzednich domach mody:
Od Mary-Kate i Ashley Olsen z The Row nauczyłam się, że nie ma rzeczy niemożliwych. Szczególnie po przyjeździe z Francji, gdzie nic „się nie da”, przyjemnie było mieć wolność podejmowania prób. W Celine wypracowałam asertywność. Gdy myślę o tym, czego nauczyłam się od Martina, przypomina mi się jedno z naszych pierwszych spotkań, w czasie którego powiedział z szyderstwem: „Te archiwa”. A ja na to: „Daj spokój, Martin...”, na co odpowiedział: „Nie chcę widzieć niczego z poprzednich kolekcji”. I wydaje mi się, że odcisnęło to na mnie piętno: patrz w przyszłość, ale nie ignoruj tego, co robiłaś w przeszłości, i nie rezygnuj ze swoich pomysłów.
O projektantach, którzy byli jej poprzednikami w Hermès:
Jean Paul Gaultier dostał w domu mody sporą dozę wolności. Dużo eksperymentował. Martin Margiela, który był przed Gaultierem, pełnił w pewnym sensie funkcję kręgarza i osteopaty. Wcześniej dom rozjeżdżał się w każdym możliwym kierunku, a on naprawdę pomógł skonsolidować jego podstawy. A jeśli chodzi o Christophe’a Lemaire’a, mojego bezpośredniego poprzednika, nie chciałam za bardzo mu się przyglądać. Lemaire, Gaultier i Margiela wprowadzili do tego domu mody swoje marki, ja chciałam przede wszystkim zbadać jego archiwa. Łatwiej było mi powrócić do pierwszych sylwetek zaprojektowanych w latach 20. i 30., a także do prac Loli Prusac i Catherine de Karolyi. Naturalnie zwróciłam się ku kobietom, które projektowały dla Hermès.
O byciu kobietą w branży mody:
Płeć to delikatna sprawa. Gdy jesteś pisarzem, możesz stworzyć postać kobiecą. A kobiety za często czują, że muszą się usprawiedliwić. Zwróciła na to uwagę chociażby Rebecca Solnit. W modzie wciąż pozostaje wiele do zrobienia w kwestii równouprawnienia.
O wyższości funkcjonalności nad formą:
W tym domu mody najważniejsze jest przekazywanie czegoś innym. Kupujesz coś, wiedząc, że będziesz to nosić, i wiesz, że przekażesz to swoim dzieciom. Ludzie mają poczucie, że to coś stałego. Widzę wiele modelek, które wchodzą w koszuli vintage od Hermès i mówią: „Kupiłam ją w sklepie vintage” albo „dostałam ten szal od mojej mamy”. W Hermès projektowanie oznacza tworzenie przedmiotów, które naprawdę pomagają w codziennym życiu. Gdy myśli się o funkcjonalności, zawsze robi się coś pożytecznego.
O tym, że nie lubi patrzeć wstecz:
Wolę spoglądać w przyszłość. W ciągu tych 10 lat można zauważyć ewolucję naszej sylwetki. Stała się bardziej wyrazista, choć nadal jest figlarna i wymowna. Jest wiele kobiet, które polubiły tę estetykę, ale gdy znajdą się w jednym pomieszczeniu, nie wyglądają tak samo.
O pokazie kolekcji Resort 2025:
Liczy się połączenie biżuterii, dodatków, kapeluszy, szali, które reprezentują bliskie nam rzemiosło. Mamy kilku różnych dyrektorów kreatywnych, m.in. Clémande Burgevin Blachmę odpowiedzialną za dodatki i Pierre’a Hardy’ego, dyrektora artystycznego kolekcji obuwniczych i jubilerskich. Istnieje między nami wspaniała synergia. To nie tylko kolekcja ready-to-wear – to interesujący moment w historii Hermès. Mamy właściwych ludzi na właściwym miejscu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.