Obrączka ślubna i pierścionek zaręczynowy, tworzące razem harmonijną całość, to autorski pomysł duńskiej projektantki Sophie Bille Brahe na wyjątkowo symboliczną biżuterię.
Sophie Bille Brahe od lat tworzy pierścionki zaręczynowe i obrączki ślubne na zamówienie. Ostatnio duńska jubilerka zebrała swoje wszystkie wyszukane projekty w jedną kolekcję ślubną. Za każdym razem, gdy projektowała biżuterię, myślała o niej jako o symbolach małżeństwa, które powinny do siebie idealnie pasować, zwłaszcza jeśli kobieta ma je nosić do końca życia. Dlatego sprzedaje je tylko w komplecie.
– Są jak dwoje kochanków trzymających się za ręce albo jak list mieszczący się w kopercie – poetycko opowiada twórczyni biżuterii, która inspiruje się pracami swojego przodka, astronoma Tychona Brahego. Ich nazwy „Chere” i „Cher” odnoszą się do czułych zwrotów, którymi pary zwracały się do siebie w czułych listach. Pierścionki są całkowicie harmonijne. – Myślałam o moich wymarzonych pierścionkach z brylantami i dobrałam do nich obrączkę – mówi, tłumacząc, jak doszło do narodzin pomysłu, który stał się jej znakiem rozpoznawczym. Jej najbardziej charakterystyczne projekty to modele Ensemble Escargot, Ensemble Croissant i Grand Ensemble Ocean, które wpasowują się w obrączki z brylantami.
Skandynawski styl stworzony z pomocą niebios
Projekty Brahe nie są skierowane do tradycjonalistów. Jej biżuteria zdobywa coraz większą popularność, ponieważ tworzona jest tak, by „pasowała do (jej) uniwersum”. Dla niewtajemniczonych – to klucz do kopenhaskiego stylu. Uwaga: stylu, a nie mody. Wszystko, do czego Brahe przykłada rękę, ma w sobie minimalistycznego ducha Skandynawii i odwołuje się do fascynacji mocą płynącą z ciał niebieskich, którą odziedziczyła po przodkach. – Pracuję z elementami, które są bardzo klasyczne, ale trochę podkręcam ich styl, tak by wyglądały jak coś, co sama chciałabym nosić – mówi o nowoczesnych wzorach biżuterii.
Pomimo sukcesu Brahe wciąż odczuwa presję związaną z tworzeniem obrączek, które właściciele będą nosić do końca życia. – Całą naszą historię przenosimy na element biżuterii, którą nosimy – dzieli się Sophie. – Jeżeli zgubiłabym pierścionek, byłabym o wiele bardziej zrozpaczona, niż gdybym zgubiła buty. Ma dla mnie tak wielką wartość. Artystka nadal denerwuje się, gdy wysyła swoje projekty do włoskiego podwykonawcy, niezależnie od tego, czy biżuteria została stworzona dla jej najlepszej przyjaciółki Camille Charrière, czy ma stać się symbolem miłości jej brata, restauratora, Frederika Billego Brahego i jego żony, modelki, Caroline Brasch Nielsen. Jubilerka ma własny pierścionek, który dostała od swojego chłopaka, jeszcze przed narodzinami ich pierwszego dziecka, i jest zadowolona z tego, że ma go już tak długo. – Widoczne na nim rysy są dla mnie bardzo wyjątkowe – mówi Sophie. – Diamenty są twarde i mogą wiele znieść – dodaje artystka. Tworzone przez nią pierścionki są przeznaczone do noszenia – codziennego – i zaprojektowane tak, by służyły przez całe życie.
Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.co.uk.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.