Gdy Steven Spielberg po raz pierwszy poprosił Laurę Dern, by wystąpiła w filmie „Park Jurajski”, znajdowała się w decydującym momencie swojej kariery. Wtedy najbardziej znana była z pracy z Davidem Lynchem przy szalonych, niezależnych obrazach, takich jak „Blue Velvet” czy „Dzikość serca”. Tym razem miała wystąpić w filmie akcji, jakiego jeszcze nie było. Postać dr Ellie Sattler, w którą się wcieliła, dziś jest już kultowa. Co więcej, znów można ją oglądać – w „Jurassic World: Dominion”. Z Laurą Dern rozmawiamy o tym, co w jej życiu zmieniła rola żądnej przygód naukowczyni i jak wyglądał powrót na plan uwielbianej przez widzów serii.
W przeciwieństwie do współczesnych jej aktorów, nie zależało jej na rolach w popularnych filmach o młodzieży, ale na ambitnych projektach. Laura Dern właśnie została nominowana do Oscara za „Historię Rose” z 1991 r., w której zagrała czarującą nimfomankę, gdy pojawił się Spielberg z szansą, jaka zdarza się raz w życiu.
– Powiedział: „Chcę, żebyś zagrała główną rolę kobiecą w moim filmie i z podziwem przyglądała się temu, jak ożywiam dinozaury” – Dern wspomina ich pierwsze spotkanie. – Nikt wcześniej nie próbował tego, czego on chciał się podjąć, a ja pomyślałam: „Cóż, to brzmi jak pionierski film niezależny… Mam nadzieję, że się uda!”.
I udało się. „Park Jurajski”, który miał premierę latem 1993 r., stał się najbardziej kasowym filmem wszech czasów – przebił go dopiero „Titanic”. Wykorzystując mieszankę nowatorskich komputerowych efektów specjalnych i naturalnej wielkości modeli dinozaurów, film zapoczątkował nowy rodzaj kina akcji, który dominuje do dzisiaj. Dowód: właśnie wyświetlany w kinach „Jurassic World: Dominion”, szósta część franczyzy.
Akcja filmu rozgrywa się cztery lata po zniszczeniu mitycznej Isla Nublar, w czasie gdy wolne dinozaury włóczą się po świecie. „Dominion” to pierwsza produkcja od czasu epizodycznego występu w „Parku Jurajskim III” 20 lat temu, na potrzeby której Dern założyła praktyczne szorty khaki jako dr Ellie Sattler. Nie była to decyzja podjęta bez wahania, biorąc pod uwagę, kim jej postać stała się dla kilku pokoleń młodych entuzjastów dinozaurów.
– Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że znowu wcielę się w Ellie, głównie dlatego, że nie wyobrażałam sobie, że „Park Jurajski” doczeka się tylu części – mówi Dern w „Vogue’u”. – Ale jeśli miałam powrócić, czułam, że muszę chronić postać, która dla rzeszy widzów znaczy tak wiele – nie tylko ze względu na pamięć o kimś, kogo historią się przejęłam, gdy miałam 23 lata.
Oryginalnie, w powieści Michaela Crichtona, która stanowiła inspirację dla filmu Spielberga z 1993 r., dr Sattler była postacią drugoplanową. W przeciwieństwie do energicznej i piekielnie inteligentnej bohaterki ożywionej przez Dern, Sattler Crichtona była naiwną i wrażliwą studentką, której „mocno opalonemu” ciału autor poświęcił długie opisy. Oklepana rola „seksownej naukowczyni” nigdy jednak nie odpowiadałaby Dern. Blisko współpracując ze Spielbergiem i jego zespołem, przekształciła rezolutną paleobotaniczkę w zupełnie inną bohaterkę filmów akcji z lat 90. Na potrzeby „Dominion” zrobiła to samo z reżyserem Colinem Trevorrowem i scenarzystką Emily Carmichael i wspólnie uzgodnili, jak mogłoby wyglądać życie dr Sattler 30 lat po wydarzeniach z „Parku Jurajskiego”.
– Naprawdę spodobał mi się pomysł, że nadal jest aktywistką i sygnalistką walczącą z chciwością korporacji – mówi Dern. – Bardzo pasowało to do Ellie, którą poznaliśmy lata temu.
W „Dominion” Sattler jest gleboznawczynią, która skupia się na badaniu wpływu, jakie rolnictwo przemysłowe wywiera na środowisko. Gdy odkrywa, że pola zbóż w całym kraju pustoszone są przez roje genetycznie zmodyfikowanych szarańczy, rozpoczyna śledztwo, które łączy ją z byłymi współpracownikami – genialnym paleontologiem Alanem Grantem (Sam Neill) i matematykiem Ianem Malcolmem (Jeff Goldblum) – co przysparza jej nowych wrogów.
– Sam i Laura na zawsze zmienili moje życie, a spotkanie naszej trójki na planie było cudownym, surrealistycznym darem – mówił Goldblum w rozmowie z „Vogiem”. – Pierwszy dzień na planie po 30-letniej przerwie był jak sen, a do tego świetnie się bawiliśmy.
Trzy gwiazdy „Parku Jurajskiego” pozostawały w bliskim kontakcie od czasu pracy przy oryginalnym filmie – Neill nadał imię Dern jednemu z cielaków na swojej farmie. –Laura jest wyjątkowa. Zrobi wszystko, by dojść do prawdy, a wyróżnia ją prawdziwa odwaga – mówi Neill o swojej wieloletniej przyjaciółce. – Jest prawdziwie nieustraszona. Widzieliście „Złe i gorsze”?!
Kiedy widzowie na całym świecie oglądają w kinach, jak Dern walczy o życie, „Vogue” rozmawia z nią o powrocie do roli dr Sattler, wspomnieniach z planu pierwszego „Parku Jurajskiego” i kultowych strojach na nowe czasy.
Wróćmy pamięcią do chwili, gdy Steven poprosił cię o przyjęcie roli Ellie. Miałaś jakieś zastrzeżenia przed decyzją o pracy przy swoim pierwszym blockbusterze?
Zgodziłam się z łatwością, ponieważ Steven był i jest mistrzem w swoim fachu. Moi rodzice [aktorzy Diane Ladd i Bruce Dern – przyp. red]. zawsze powtarzali, abym podążała za wizją reżysera. Poza tym to nie były czasy franczyz i filmów akcji. Nie były takim gatunkiem filmowym, jaki znamy teraz. Steven opowiedział mi po prostu o tym, jak niesamowity Stan Winston tworzył efekty specjalne, a John Williams pisał muzykę. Nie miałam wrażenia, że będę pracować przy innego rodzaju filmie, brzmiało to raczej jak niesamowite doświadczenie.
W powieści Crichtona Ellie jest raczej postacią drugoplanową. Z tego, co rozumiem, tobie zawdzięcza zmiany w scenariuszu.
Steven i producentka Kathy Kennedy bardzo o mnie dbali. Byłam 23-letnią aktorką, a oni dali mi przestrzeń, bym mogła zapytać: „Czy możemy sprawić, że Ellie będzie równorzędną partnerką dla mężczyzn, którzy pojawiają się w tej historii?”. W większości scenariuszy, które wtedy czytałam, coś takiego było nie do pomyślenia. Wielu wspaniałych ludzi miało swój udział w tym, by Ellie była rozsądną, niezależną feministką i świetną w swoim fachu naukowczynią. Chciałam, by była ubrana w zwykłe szorty i porządne buty trekkingowe, które mógłby mieć każdy – co mi się udało, biorąc pod uwagę liczbę ludzi przebierających się za nią w Halloween.
Szczerze mówiąc, sam przebrałem się za Ellie Sattler na Halloween w 2017 r.
Dziękuję za poparcie moich słów! Każda decyzja wydawała się prosta, ale drobne zmiany, jak to, by w scenach, w których pracuje, nosiła okulary, sprawiły, że była bardziej konkretną postacią. Albo to, że nie miała makijażu, a włosy spinała z tyłu, żeby nie przeszkadzały jej, gdy uciekała przed dinozaurami. Jestem dumna z ludzi, którzy sprawili, że Ellie nie była tylko seksowną bohaterką filmu akcji.
Czy pamiętasz jakieś konkretne momenty filmu, które były wynikiem tych rozmów?
Ellie pojawia się w niezapomnianej sekwencji scen z siecią elektryczną i kilkoma raptorami. Pamiętam, jak powiedziałam do Stevena: „Ona przeżywa coś autentycznie przerażającego – nie musimy się upierać, że ta młoda kobieta nie czuje strachu”. W trakcie tej sytuacji zalewa ją adrenalina, dzięki której Ellie jest nieustraszona, ale gdy tylko jest bezpieczna, totalnie się załamuje i wybucha płaczem. Uwielbiam ten moment. Dr Sattler jest tylko człowiekiem w niebezpieczeństwie, który nie musi być przerysowanym superbohaterem. Steven naprawdę szanował moje zdanie. Widział mnie jako 15-letnią aktorkę w „Gładkich słówkach” i twierdził, że był to film, który wywarł na nim duże wrażenie. Miałam szczęście, że dzięki takim ludziom, jak David Lynch, już wtedy wiedziałam, jak walczyć o swoją postać.
„Park Jurajski” to również pierwszy film, w którym miałaś do czynienia z efektami specjalnymi i animacjami komputerowymi. Jak przystosowałaś się do technicznych wyzwań związanych z grą w takim środowisku?
„Park Jurajski” wymagał dużo ciężkiej pracy, ponieważ z większością z tych rzeczy nigdy wcześniej się nie spotkałam. Zawsze będę wspominać momenty takie jak ten, gdy obserwowałam Stevena stojącego na szczycie góry na wyspie Kauai z wielką kamerą o nazwie Vista-Vision, wrzeszczącego: „Obróć do mnie głowę, żebyśmy mogli zobaczyć, gdzie znajduje się linia twojego wzroku!”. Zamiast na dinozaura patrzyliśmy na znak X na kartce papieru przypiętej do drzewa. Czasami było to frustrujące, ponieważ nigdy nie było wiadomo, jaki będzie efekt, ale z drugiej strony, to właśnie nas fascynowało. Gdy ktoś mówił: „Nie przejmuj się, narysujemy dinozaura na komputerze i wkleimy go do ujęcia”, musiałam to zaakceptować. Nie mieliśmy pojęcia, czym są animacje komputerowe!
Dobrze, że postaci ludzkie są potraktowane z taką samą uwagą, jak dinozaury. Daje to szansę na spędzenie czasu z Ellie i obserwowanie jej relacji z Alanem, zanim rozpętuje się pandemonium.
Stevenowi bardzo zależało na pogłębieniu historii za pomocą autentycznych postaci. Ciągle powtarzał: „Koniec końców, robimy film o ludziach. Przez pierwsze pół godziny nie pokazujemy ani jednego dinozaura”. Najnowsza część też do tego nawiązuje, z nowymi dinozaurami i scenami akcji, ale u podstaw historia jest taka sama: co się wydarzy, gdy grupa ludzi stawia czoła korporacyjnej chciwości, a jednocześnie zmaga się z czymś absolutnie przerażającym. Nie było green screenów, więc polegaliśmy wyłącznie na swojej wyobraźni. To z pewnością sprawiło, że Sam, Jeff i ja staliśmy się drużyną. Siedzieliśmy razem, przeglądając obrazy dinozaurów i wyobrażając sobie, jak wielki strach, ale i podziw odczuwalibyśmy w różnych momentach.
Jakie są twoje najważniejsze wspomnienia z pracy na Hawajach? Czytałem, że produkcję trzeba było skończyć wcześniej z powodu huraganu.
W trzecim tygodniu pracy na Kauai przeżyliśmy huragan piątej kategorii. Wyspa została zniszczona, a my naprawdę ledwo wyszliśmy z tego cało. Steven i ja byliśmy w naszej bazie, gdy nagle drzwi same się otworzyły. Wiatr rzucił nami o ścianę, a kiedy wyjrzeliśmy na zewnątrz, zobaczyliśmy, że wszystko się rusza: samochody, dachy, palmy. Wyglądało to jak scena z „Czarnoksiężnika z Krainy Oz”. Pamiętam, że spojrzałam mu w oczy i pomyślałam: „Okej, tak wygląda sytuacja, a my nie mamy pojęcia, jak się dla nas skończy”. To, że przeżyliśmy to razem z Samem i Jeffem, na pewno bardzo nas ze sobą związało. Od tamtego czasu jesteśmy jak rodzina.
Jaki wpływ na twoją karierę miał „Park Jurajski”?
Nagle dostałam szansę, by pokazać i zrobić dużo więcej niż być twardą bohaterką filmu akcji – choć część mnie zastanawiała się, czy powinnam to powtórzyć. To, że zostałam wychowana przez radykałów, zaszczepiło we mnie poczucie, że jeśli zrobiłam już coś takiego, teraz muszę spróbować czegoś zupełnie innego. Moi rodzice zawsze mówili, że gdy spotka mnie coś dobrego, muszę się za to odwdzięczyć i pomóc komuś innemu w zrobieniu czegoś nieoczekiwanego.
Fascynują mnie projekty, które zrobiłaś zaraz po „Parku Jurajskim”. Podejrzewam, że po sukcesie, jakim okazał się ten film, miałaś pewnego rodzaju carte blanche, więc podziwiam, że zagrałaś w czymś tak szokującym, jak „Złe i gorsze”.
O tak, i zrobiłam to bez jakiegokolwiek wsparcia. Wszyscy próbowali odwieść mnie od pomysłu zagrania narkomanki w komedii o aborcji. Ale ja uwielbiam pracować z twórcami, którzy próbują zrobić coś, o czym nikt inny nawet nie mówi, tak jak Alexander Payne starał się zrobić to ze „Złym i gorszym”. Mniej więcej w tym samym czasie miałam wielką przyjemność poznać Ellen DeGeneres i pracować z nią przy „The Puppy Episode”.
Podejrzewam, że twój menedżer nie był w tym okresie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
(Śmiech) Na pewno udało mi się sprawić, że zaczął we mnie wątpić – ale czułam się z tego dumna! To na pewno bardzo ciekawy czas, w którym każdy miał wiele opinii. Ale ja wiedziałam, co chcę zrobić w momencie sukcesu, a było to wspieranie Ellen w zrobieniu czegoś radykalnego w jej życiu. Zawsze chciałam być z ludźmi, którzy starają się burzyć zastany porządek. Myślę, że „Park Jurajski” był dla mnie równie wyjątkowy. Na pewno nigdy wcześniej nie widziałam nic podobnego.
Miałaś epizodyczną rolę w „Parku Jurajskim III”, ale czy kusiło cię, by wrócić do postaci Ellie albo znowu zrobić coś bliższego kinu akcji?
Myślę, że przez te wszystkie lata myślałam o Ellie z powodu słów fanów, dla których była inspiracją. Niedawno podeszła do mnie wspaniała młoda kobieta, która powiedziała, że dzięki temu, że w wieku 13 lat zobaczyła dr Ellie Sattler, uwierzyła, że kobieta może wykonywać każdą pracę w równym stopniu, jak mężczyzna. Ellie zainspirowała ją, by zająć się polityką, a ona niedawno została pierwszą kobietą w Kongresie ze swojego okręgu. Naprawdę mnie to wzruszyło. Jest wiele młodych kobiet i mężczyzn zajmujących się naukami ścisłymi, od których słyszę podobne historie. Więc jeśli miałam powrócić, czułam, że muszę chronić postać, która dla rzeszy widzów znaczy tak wiele – nie tylko ze względu na pamięć o kimś, kogo historią przejęłam się, gdy miałam 23 lata.
Rok 2017 to moment, gdy po raz pierwszy wyraziłaś zainteresowanie powrotem do serii o parku jurajskim. Jak to się stało, że w końcu zrobiłaś to w „Dominion”?
Pierwszą osobą, która o tym ze mną rozmawiała, był Steven Spielberg. Zapytał, czy brałabym pod uwagę powrót, ze względu na to, kim Ellie dziś jest. Colin powiedział, że zastanawia się, jak połączyć wątki postaci z „Parku Jurajskiego” i „Jurassic World”. Spotkaliśmy się na bardzo długi, twórczy lunch, a potem spędziłam trochę czasu z nim i jego współpracownicą Emily, by porozmawiać o kluczowych dla mnie sprawach. Wykonali kawał dobrej roboty, by Ellie była istotną postacią w tej narracji. To, co wymyślili, było fantastyczne. Mam nadzieję, że nowe pokolenia fanów dinozaurów będą się świetnie bawić, ale że film trafi również do tych, którzy wychowali się z tymi postaciami.
Jakim doświadczeniem było ponowne spotkanie na planie z Samem i Jeffem?
Pierwszego dnia pracy zobaczyłam Sama w jego namiocie na planie wykopalisk i był to dla mnie nostalgiczny widok. W tej scenie spotykamy się po latach, więc było w niej coś wyjątkowego. Kilka dni później weszłam na plan. Sam miał na głowie kapelusz dra Granta, potem odwróciłam się i zobaczyłam idącego do mnie Jeffa ubranego w czarną skórzaną kurtkę. W trójkę wsiedliśmy do jeepa, by zacząć nagrywać pierwszą scenę, a gdy spojrzeliśmy przez przednią szybę, zobaczyliśmy, że ekipa płacze. Colin robił zdjęcia i mówił: „Musimy wysłać to do Stevena!”. Dla wszystkich było to nostalgiczne doświadczenie, ponieważ mieliśmy namacalne poczucie, że „Park Jurajski” jest kultowym filmem dla rzeszy kinomanów. Więc tamten dzień był bardzo wyjątkowy. Zawsze będę pielęgnowała go w swoim sercu i wiem, że Steven również będzie go wspominał.
Musimy porozmawiać o twoich kostiumach. Bardzo podoba mi się to, że masz wiele strojów będących hołdem dla twojego kultowego looku z oryginalnego filmu.
To stroje, które wymagały naprawdę dużego wysiłku. Dzięki Bogu za naszą wspaniałą kostiumografkę Joannę Johnston. Jest osobą, która za pomocą mody wspiera zrównoważony rozwój, więc znalazła nawet wegańskie tenisówki i odpowiednik mojej koszuli z pierwszego filmu z organicznej tkaniny bambusowej. Wszystkie torby pochodzą od Stelli McCartney. Na szczęście w czasie pandemii była w domu i robiła, co w jej mocy, by doradzić nam, jakie looki sprawdzą się dla Ellie. Nie chcę cię podpuszczać, ale mam nadzieję, że na to Halloween rozważysz kostium Ellie Sattler 2.0.
Cóż, skoro ty mnie o to prosisz…
Czekam na zdjęcia!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.