Jak czuje się pierwsza dama po ponad roku wojny na pełną skalę? Wyczerpana? Pełna zapału do walki? Niedawno Ołena Zełenska zapoczątkowała narodowy program ochrony zdrowia psychicznego, będący jej najnowszym priorytetowym projektem. Czy sama nie czuje się wypalona?
– Praktycznie nie jestem w stanie myśleć o sobie w oderwaniu od innych: znajdujemy się w tych samych okolicznościach, towarzyszą nam te same uczucia – odpowiada Ołena Zełenska. Kiedy spotykamy się w zimny lutowy poranek, w gabinecie prezydenta panują cisza i ciemność. Mijamy worki z piaskiem, które widzieliśmy na niezliczonych zdjęciach na pierwszych stronach najważniejszych światowych tytułów, od „The Guardian” po „The Times”. Pierwsza dama, jej współpracownicy oraz żołnierze pełniący wartę przed jej gabinetem są spokojni i uprzejmi. Pijemy kawę, a nasze spotkanie, zamiast planowanych czterdziestu pięciu minut, trwa grubo ponad godzinę. Zełenska przyznaje, że cieszy się z tego wywiadu: napięty grafik sprawia, że czuje się potrzebna i skuteczna.
– Zapasy adrenaliny, dzięki której funkcjonowałam przez cały ten czas, kończą się – mówi Ołena Zełenska. – A jeszcze nie wiadomo, jak długo musimy działać, natomiast rozumiemy, że musimy to robić, więc konieczne jest zwracanie uwagi na to, ile energii nam pozostało. Każdy ma obowiązki do wypełnienia i pracę. Gdy ma się zaplanowany dzień, nie ma czasu na zastanawianie się, jak długo jeszcze musimy czekać. Pierwsza dama przyznaje, że działanie to najlepszy sposób na walkę ze zmęczeniem i rozpaczą. – Jeżeli mam wolny dzień, nie czuję się komfortowo.
W czasie wojny Ołena Zełenska za priorytet obrała sobie dbanie o swoich rodaków. W zeszłym roku z jej inicjatywy powstał narodowy program ochrony zdrowia psychicznego, mający pomóc Ukrainkom i Ukraińcom radzić sobie z psychologicznymi skutkami wojny. Pytam pierwszą damę, jak narodził się ten pomysł.
– Nie mogłam siedzieć z założonymi rękami i ze spokojem przyglądać się temu, co się dzieje – odpowiada. – Otaczające nas bodźce wywołują skrajne emocje. Pamięta pani to zdjęcie z Buczy, na którym widać małego chłopca obok grobu matki w ich ogródku? Gdy zdajemy sobie sprawę z rozmiarów tej tragedii, zaczynamy rozumieć, że społeczeństwo żyje w napięciu, które nawet gdy minie, będzie miało swoje konsekwencje. Chciałam więc wykorzystać moje możliwości, by zebrać ludzi mających wpływ na różne sfery życia społecznego i politycznego w Ukrainie, i zapoczątkowałam ten program.
W projekt pilotażowy zaangażowani są specjaliści z zakresu medycyny, szkoleni przez międzynarodową organizację pozarządową IsraAID w Izraelu, działający z wykorzystaniem psychologii w sytuacjach ekstremalnych i w wojsku. Do tej pory do projektu dołączyło 14 ukraińskich szpitali. Jeden z nich znajduje się w małym miasteczku Browary, i to do niego zostały zabrane ranne dzieci po tym, jak 18 stycznia helikopter rozbił się, uderzając w miejscowe przedszkole. Niestety, program po zaledwie kilku miesiącach działania już przechodzi testy na żywym organizmie – ponieważ Ukrainki i Ukraińcy codziennie mierzą się z tragediami, których nie da się przeżyć bez pomocy.
14 stycznia w Dnieprze został przeprowadzony kolejny rosyjski atak terrorystyczny, który pochłonął życia 46 Ukraińców. Współpracownicy pierwszej damy natychmiast poinformowali mieszkańców o bezpłatnej infolinii, oferującej pomoc psychologiczną. W pierwszych godzinach po tragedii zadzwoniło 20 osób, a miesiąc później psycholodzy zajęli się kolejnymi 53 obywatelami Dniepru, którzy zostali ranni w ostrzale budynku mieszkalnego.
Zełenska mówi, że według protokołu w sytuacji kryzysowej pomoc psychologiczna jest udzielana najpierw przez służby, które na miejscu mają kontakt z ofiarami – policjantów, strażaków i służby ratownicze, jednak umiejętności takie nabyć muszą również nauczyciele i lekarze. – W naszym programie udział biorą też na przykład pracownicy firmy Ukrzaliznytsia (ukraiński państwowy przewoźnik kolejowy). Każdy, kto ma kontakt z osobą po traumatycznym przeżyciu, musi wiedzieć, jak radzić sobie w takiej sytuacji. Musimy szkolić personel, musimy przebić się przez tę skorupę.
Sama pani Zełenska wykorzystuje porady psychologów, od technik oddechowych po tworzenie list zwykłych czynności, które są dla niej wsparciem w stresujących sytuacjach. Pytam, co znalazło się na jej liście. – Nic oryginalnego. Sport zawsze pomaga. Chodzenie na spacery. Zmywanie naczyń. (Śmieje się.) Cieszę się, że nie muszę ciągle tego robić, ale nadal poprawia mi to samopoczucie. Z powodu deficytów energii elektrycznej staramy się nie używać zmywarki, więc to mój sposób na relaks. Sprzątanie, polegające na odkładaniu rzeczy na miejsce i wyrzucaniu niepotrzebnych papierów, starych kosmetyków czy leków. To mnie uspokaja. Oczywiście najlepszą opcją byłoby wyjście na zewnątrz, by pobiegać, ale nie zawsze jest to możliwe.
W zeszłym roku grafik pierwszej damy był bardzo napięty: w związku z jej misją, by opowiadać światu o potwornościach wojny w Ukrainie, odwiedziła Stany Zjednoczone, Francję, Polskę, Wielką Brytanię i Portugalię. Jej dzieci, 18-letnia Oleksandra i 9-letni Kyryło, zostawały w domu. –Staramy się, by nasze podróże trwały maksymalnie trzy dni – mówi Ołena Zełenska. – W przeciwnym razie zaczynam się martwić, jak dzieci sobie radzą z alarmami przeciwlotniczymi.
W czasie wojny na pełną skalę Ołena Zełenska nadal zajmuje się tematami, które już wcześniej były jej bliskie – służbą zdrowia, edukacją i pomocą humanitarną. Na każdym froncie potrzebny jest ogrom pracy: konieczna jest na przykład ewakuacja dzieci z chorobami onkologicznymi do innych krajów, gdzie mogą otrzymać dalsze leczenie, oraz poszukiwanie sprzętu do szpitali dziecięcych. Wsparcie dla rodzinnych domów dziecka na wyzwolonych terytoriach, dotkniętych blackoutami i ciągłym ostrzałem. Pierwsza dama opowiada się też za ułatwieniem dostępu do różnych miejsc, ponieważ w czasie wojny przybywa osób z problemami z poruszaniem się. – Czy wie pani, jaki procent ludzi z niepełnosprawnościami schodzi do schronów, gdy włącza się alarm przeciwlotniczy? – pyta Zelenska. – 2,5 procent! I to nie dlatego, że reszta jest tak odważna, nie – po prostu nie mają jak się do nich dostać.
W styczniu, wspólnie z wicepremierem i ministrem do spraw odbudowy Ukrainy, Oleksandrem Kubrakovem, Ołena Zełenska zaprezentowała nowe punkty Albumu Rozwiązań Bez Barier – praktycznego przewodnika po inkluzywnych rozwiązaniach architektonicznych, z narzędziami pozwalającymi sprawić, że miasta staną się bardziej otwarte i przyjazne dla grup o ograniczonej mobilności. Wśród pierwszych czytelników nowej edycji programu znaleźli się studenci Politechniki Kijowskiej. – To nasi przyszli eksperci, którzy powinni w odpowiedni sposób projektować miejskie przestrzenie – mówi Zełenska. – Przyjęto nowe standardy i regulacje w budownictwie, a każde ze związanych z tematem ministerstw wykonuje swoją część pracy, choć ważna jest również opinia publiczna. Dopóki nie zaczniemy tego rozumieć, dopóki nie zauważymy ludzi, którym potrzebne są te rozwiązania bez barier, nic się nie zmieni.
By bardziej skutecznie przyciągać zagranicznych inwestorów pomagających przywracać życie ludzi w Ukrainie do normalności, jesienią 2022 roku Ołena Zełenska założyła fundację sygnowaną jej nazwiskiem. Jej celem są odbudowa kraju i pomoc ludziom. Dziś jednym z kluczowych projektów Fundacji Ołeny Zełenskiej jest odbudowa miejscowego szpitala w Iziumie, najważniejszego takiego obiektu w obwodzie charkowskim. W czasie sześciu miesięcy okupacji został on doszczętnie ograbiony i prawie całkowicie zniszczony przez Rosjan. Najpierw został zbombardowany: pocisk uderzył w jego centralną część, niszcząc dwa piętra, na których znajdował się blok operacyjny i część reanimacyjna. Gdy Siły Zbrojne Ukrainy wyzwalały już obwód charkowski, okupanci rozkradli własność szpitala, zabierając z niego sprzęt elektryczny, a także łóżka ze szpitalnych oddziałów.
Zełenska często wypowiada się publicznie na temat obecnego stanu tego szpitala, jak również instytucji na innych wyzwolonych terytoriach. W grudniu na wieczorze charytatywnym w zabytkowej La Salle Pleyel w Paryżu pierwsza dama opowiedziała historię o okupantach, którzy uciekając z Iziumu, wyrywali gniazdka elektryczne i kable ze ścian szpitala. Następnie mówiła o dr Juriju Kuzniecowie, „zwykłym ukraińskim bohaterze, który nie zdawał sobie sprawy, do czego jest zdolny”; Jurij przyszedł do pracy w marcu, a wyszedł ze szpitala we wrześniu – jego dyżur trwał sześć miesięcy. Kuzniecow jest traumatologiem, jednak w czasie okupacji miasta pracował jako ginekolog-położnik, odebrał dziewięć porodów w piwnicach szpitala, oraz jako chirurg, ratując pacjentów rannych od wybuchów min i fragmentów rosyjskich pocisków artyleryjskich.
Po przemowie Zełenskiej wielu zebranych na widowni gości nie mogło powstrzymać łez. Następnego dnia we francuskich gazetach ukazały się nagłówki, których nie sposób nie zauważyć. Pierwsza dama wie, jak dotrzeć do publiczności: świat chce pomagać, więc jej zadaniem jest opowiadanie osobistych historii ukraińskiego oporu: lekarza z Iziumu, dziecka, którego matka została zabita przez Rosjan. Zełenska nie jest politykiem, więc może zwracać się do słuchaczy z bardziej osobistego i emocjonalnego punktu widzenia. Ta umiejętność oraz miękka siła dyplomacji, którą tak dobrze wykorzystuje, pomnożone przez zdolności redaktorskie, nabyte przez nią przed wojną, są w stanie zdziałać cuda. Po jej występie w Paryżu Michel Hazanavicius, nagrodzony Oscarem francuski reżyser, przekazał 250 000 euro na odbudowę szpitala w Iziumie.
Ołena Zełenska mówi, że czuje nieustające wsparcie wspólnoty międzynarodowej. Wszystkie jej koleżanki i koledzy, których zna osobiście dzięki Szczytowi Pierwszych Dam i Dżentelmenów, platformie dialogu zorganizowanej przez nią w 2021 roku, angażują się w wojenne wysiłki. – Nasz ból najlepiej rozumieją pierwsze damy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, naszych najbliższych sąsiadów. Brigitte Macron to pierwsza osoba, którą poznałam jako pierwsza dama i od tamtego czasu pozostajemy w kontakcie. Możemy darować sobie oficjalne wstępy i natychmiast przechodzić do istotnych tematów, co jest przyjemne i produktywne (uśmiecha się). Nawiązujemy też nowe kontakty: w Londynie poznaliśmy Akshatę Murthy, żonę premiera Rishiego Sunaka. Myślę, że wypracujemy konstruktywne relacje. Kilka razy spotkałam się z Kate Middleton, a niedawno poznałam królową małżonkę Camillę, która jest zaangażowana w walkę z przemocą domową i przemocą ze względu na płeć. Z kolei z panią Dianą Nausėdienė, pierwszą damą Litwy, otworzyłyśmy w Wilnie pierwsze w Unii Europejskiej centrum ukraińskie, dla ludzi, którzy zostali zmuszeni do wyjazdu z Ukrainy. Diana angażuje się w to na bardzo osobistym poziomie, a ja czuję ogromną satysfakcję, obserwując takie podejście.
Zełenska dołączyła do grona pierwszych dam niecałe trzy lata temu. Pierwszy wywiad przeprowadziłam z nią w roku 2019 – wtedy pani Ołena była dużo bardziej zamknięta w sobie i zdystansowana, jakby starała się ustalić, komu może zaufać po tym, jak podjęła się nowej roli. Dziś Zełenska wygląda inaczej. – Nie wiem, czy się zmieniłam – będziemy w stanie to ocenić później, kiedy już odetchniemy. Teraz zwracam mniej uwagi na drobne rzeczy, związane z tym, co ktoś o mnie myśli albo jakie wrażenie wywołam, jeśli coś powiem lub czegoś nie powiem. Wiem, że mam cel, który muszę osiągnąć. Przewartościowałam tak wiele spraw: to, co kiedyś mi przeszkadzało, teraz, w czasie tak wielkiego niepokoju, wydaje się trywialne – odpowiada.
Pierwsza dama przyznaje, że jej najważniejszym celem jest nieść pomoc swojemu krajowi. Ale co pozostaje w drugim planie, za obowiązkiem obywatelskim? – Chcę pojechać na wakacje, ale nie dopuszczam do siebie tej myśli, ponieważ wywołuje we mnie smutek – pierwsza dama uśmiecha się. – Chcę też, by nasze dzieci przetrwały tę wojnę bez znaczących krzywd. Pracujemy z nimi, ale przecież każde może zapytać: po co się uczyć – kto wie, co przyniesie jutro? Nikt tego nie wie, ale musimy mieć wiarę w lepsze jutro, ponieważ w końcu wszystko będzie dobrze. A ja powtarzam „wszystko będzie dobrze” jak mantrę, ponieważ sama naprawdę w to wierzę.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.