Głośne wspomnienia Britney Spears „Kobieta, którą jestem” doczekają się adaptacji. Wyczekując momentu, kiedy życie księżniczki popu będziemy mogli zobaczyć na ekranie, wybieramy gwiazdy, które powinny zagrać w jej filmowej biografii.
Artykuł ukazał się oryginalnie na them.us
Wspomnienia Britney Spears staną się podstawą jej filmowej biografii. Na początku sierpnia „Variety” podało, że Jon M. Chu (reżyser „Wicked” i „Bajecznie bogatych Azjatów”) zajmie się adaptacją książki piosenkarki z 2023 roku zatytułowanej „Kobieta, którą jestem”, a producentem będzie Marc Platt (odpowiedzialny m.in. za „Legalną blondynkę” i „La La Land”). Sama Spears podzieliła się tą wiadomością w czwartek w serwisie X, pisząc, że pracowała nad „tajnym projektem” z Plattem, który, jak stwierdziła, „zawsze tworzył moje ulubione filmy”.
Adaptacja obejmie wiele ważnych momentów z życia Britney Spears, ukazując je w nowym świetle. Książka „Kobieta, którą jestem” odkrywa szczegóły na temat dobrze znanych wydarzeń, dodając im głębi i niuansów, które często gubiły się w tabloidowych narracjach, przedstawiających Spears jako jednowymiarową, niezrównoważoną osobę. Przykładowo, słynne golenie głowy z 2007 roku, często opisywane przez media jako „załamanie nerwowe”, w rzeczywistości było logiczną reakcją na życie pod stałą kontrolą. Książka opisuje również relacje Spears, zarówno romantyczne, jak i rodzinne, nie szczędząc szczegółów na temat rzekomego wykorzystywania, którego doświadczyła podczas 13-letniej kurateli, zakończonej dopiero w tym roku po ugodzie z ojcem, Jamiem.
Na szczęście wydaje się, że Spears ma się teraz dobrze, przynajmniej sądząc po jej najnowszym, tanecznym filmiku opublikowanym na X (niestety jej Instagram, który był prawdziwym dziełem sztuki współczesnej, przeszedł już do historii). Adaptacja jej wspomnień prawdopodobnie jeszcze długo nie trafi na ekrany, ale dobra wiadomość jest taka, że dzięki sile wyobraźni już teraz możemy pobawić się w wybieranie obsady. Oto kilka naszych propozycji aktorek i aktorów, którzy byliby świetni w filmie biograficznym o Britney Spears stworzonym na podstawie książki „Kobieta, którą jestem”.
Sydney Sweeney
Sydney Sweeney, dzięki swojej ogromnej i stale rosnącej popularności, jest oczywistym wyborem do roli Britney Spears, a na jej korzyść przemawia także talent aktorski. W szczególności jej rola jako Cassie Howard w „Euforii” pokazuje, że gwiazda potrafi świetnie oddać zagmatwane emocje. Cassie to typowa „popularna dziewczyna”, która na pierwszy rzut oka wydaje się słodka i niewinna. Jednak w drugim sezonie, kiedy potajemnie angażuje się w związek z Nate’em Jacobsem, przemocowym byłym chłopakiem swojej najlepszej przyjaciółki Maddy, jej postać zaczyna się zmieniać, co ma punkt kulminacyjny w pamiętnej scenie z musicalu „Oklahoma!”. Sweeney zdecydowanie ma zdolność, by ukazać Britney zarówno jako uwielbianą przez Amerykę gwiazdę, jak i jako skomplikowaną osobę, która publicznie doświadczyła ogromnego cierpienia. Jestem przekonany, że potrafiłaby zagrać tę rolę z empatią, na jaką Britney zasługuje.
Maika Monroe
Monroe zagrała rewelacyjnie w horrorze „Coś za mną chodzi” jako Jay Height, a niedawno wystąpiła także u boku Nicolasa Cage’a w „Kodzie zła” jako agentka FBI Lee Harker, która próbuje schwytać seryjnego mordercę. Relacja między siostrami Spears wydaje się... napięta, delikatnie mówiąc. Monroe świetnie uchwyciłaby spokojną, ale nieco nerwową energię Jamie Lynn. Poza tym Monroe i Sweeney byłyby niesamowitym duetem na ekranie.
Willem Dafoe
Kto lepiej pasuje do roli ojca-złoczyńcy niż Willem Dafoe? Może nie ma tu idealnego podobieństwa fizycznego, ale filmowe biografie nie zawsze muszą skupiać się właśnie na tym – chodzi o uchwycenie energii postaci. Nie musimy szukać dalej niż kultowa rola Dafoe jako Normana Osborna (znanego też jako Zielony Goblin) w kultowym filmie „Spider-Man” (2002), być może najdoskonalszym przedstawieniu Złego Ojca. Dafoe równie dobrze radzi sobie w roli Osborna – eleganckiego CEO, jak i Osborna, który powoli traci zmysły, eksperymentując z chemikaliami (czasem w tej samej scenie). W każdym razie, Dafoe jest mistrzem w graniu postaci, które są zarówno wyrafinowane, jak i groźne, co wydaje się odpowiednimi kompetencjami do tej roli.
Will Poulter
To trudny wybór, bo młody Justin Timberlake miał bardzo charakterystyczny wygląd. Ale łatwo mogę sobie wyobrazić Poultera z fryzurą niczym makaron z zupki błyskawicznej, jak Timberlake nosił się w latach 2000. Poulter ma również ten sam, nieco sarkastyczny, zabawny styl co Timberlake (Will pokazał go zwłaszcza jako Mark w „Midsommar. W biały dzień”), a także jest niezłym „creepem” jako Colin Ritman w „Black Mirror: Bandersnatch”, co wydaje się... odpowiednie, biorąc pod uwagę to, co wiemy o burzliwym związku Britney i Justina.
Timotheé Chalamet
Po rozstaniu z Justinem Timberlakiem Britney Spears miała krótki romans z Colinem Farrellem, o którym szczegółowo opowiedziała w swojej książce. Chalamet zdecydowanie ma brwi pasujące do Farrella i energię, która doskonale odpowiada tej, jaką czuć na słynnym zdjęcia Spears i Farrella na premierze w 2003 roku. Spears napisała, że odwiedziny na planie filmu „S.W.A.T. Jednostka Specjalna” z Farrellem to były „dwa tygodnie imprezowania”, dodając, że „nie mogli się od siebie oderwać”. Chalamet idealnie zagrał rolę Kyle’a w „Ladybird”, a jego reputacja również wskazuje, że pasowałby do roli „odskoczni” Britney.
Nicholas Braun
Szczerze mówiąc, castingowa decyzja co do roli Kevina Federline’a była trudna głównie dlatego, że młodzi mężczyźni już tak nie wyglądają. Ale Braun jest bliski tej postaci jako Derek w „Zoli” i przynajmniej uchwyciłby tę energię „faceta, który za bardzo próbuje być cool”, którą emanował Federline.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.