Mieszkająca w Londynie wenezuelska stylistka Daniela Benaim wyprawiła ślub swoich marzeń w Caracas. Panna młoda wybrała suknię od Very Wang, goście jedli przekąski tequeños i tańczyli w „szalonej godzinie”.
Daniela Benaim i jej partner Jonathan Levy zaręczyli się w Villi Planchart, ikonie architektury połowy XX wieku projektu Gio Pontiego, osadzonej wysoko na wzgórzu z widokiem na ich rodzinne miasto, Caracas. – Wiedziałam, jak kreatywny i przywiązujący wagę do detali jest mój chłopak, ale wtedy przeszedł samego siebie – wspomina stylistka i dyrektorka artystyczna Daniela, która myślała, że znalazła się tam z powodu spotkania biznesowego, by rozważyć użycie posiadłości jako miejsca na sesję zdjęciową. – Nie spodziewałam się tego, że będzie tam na mnie czekał Johny. To były wymarzone oświadczyny: nieoczekiwane, intymne i w najbardziej magicznym miejscu.
Poprzeczka dla lokalizacji wesela również była wysoko postawiona. – Ponieważ mieszkamy w Londynie, a nasza rodzina i przyjaciele rozproszeni są po całym świecie, wybranie, gdzie wziąć ślub, nie było łatwym zadaniem – mówi panna młoda. Ale po rozważeniu różnych miejsc Daniela w końcu zrozumiała, że ślub jej marzeń to taki w stylu wenezuelskim. – Ciepła, ale rześka pogoda, jedzenie smakujące jak w domu, muzyka latynoska, tańce do świtu…
Pandemia zniweczyła plany o ślubie w sierpniu 2020 roku, ale para była już nastawiona na celebrowanie w swoim rodzinnym Caracas i kontynuowała organizację pomniejszonej ceremonii (na 130 gości zamiast 300) rok później niż zaplanowano. Zdawali sobie jednak sprawę, że ich marzenie nie spełni się bez komplikacji.
Pierwotnie zaplanowany ślub cywilny w ratuszu Hendon w północnej części Londynu był dwa razy odwoływany z powodu zmieniających się regulacji covidowych, zanim wreszcie doszedł do skutku w maju. – Byłam taka szczęśliwa – wspomina Daniela, która tego dnia miała na sobie biały garnitur z Zary kupiony online, a w ręce trzymała bukiet różowych kwiatów od Peckham’s Sage Flowers. – To był pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy nasze rodziny i przyjaciele byli w jednym miejscu i mogliśmy ich przytulić.
Wszystko zdawało się wracać na właściwe tory, gdy Meksyk został dodany do czerwonej listy, a lot pary do Wenezueli przez Cancun, na oficjalny ślub, został odwołany. Daniela i Jonathan, który jest prawnikiem, musieli wylecieć wcześniej niż planowali i poddać się kwarantannie w hotelu w Cancun, dopinając szczegóły wielkiego dnia i trzymając kciuki, żeby huragan Grace nie zmusił ich do odwołania wszystkiego po raz drugi.
Ostatecznie tradycyjna żydowska ceremonia udała się dokładnie tak, jak tego chcieli, gdy Daniela i Johny ślubowali pod tradycyjnym baldachimem w Quinta La Esmeralda, ich goście chłodzili się wachlarzami umieszczonymi na ich siedzeniach. – Po tym, jak mój tata dał mi tradycyjne błogosławieństwo, Johny zaskoczył mnie, śpiewając żydowską pieśń weselną do melodii ballady, którą uwielbiamy, autorstwa meksykańskiego piosenkarza Luisa Miguela – mówi panna młoda.
Daniela, która wynajęła piękny stary dom w Caracas na przygotowania dla siebie i druhen, miała na sobie suknię Very Wang z kolekcji jesień–zima 2020, pierwszą suknię, którą przymierzyła po zaręczynach. – Nie spodziewałam się, że wybiorę sukienkę jak dla księżniczki, ale kiedy ją zobaczyłam, wiedziałam, że właśnie jej chcę: ponadczasowa i nowoczesna, biała, ale niezupełnie – ma trochę akcentów beżowych i w odcieniu złamanej bieli – klasyczna, ale wyjątkowa. Dodała do niej niskie szpilki Prady z pierwszej kolekcji autorstwa Miuccii Prady i Rafa Simonsa, kolczyki Wolf & Badger i wachlarz Fern.
Tequeños – pyszne, chrupiące paluszki wypełnione stopionym białym serem – zaserwowano po ceremonii. – Nie ma prawdziwej wenezuelskiej imprezy bez tequeños – mówi Daniela. Goście zostali następnie usadzeni przy długich stołach do uczty na dworze, zaczęto od przystawek w stylu włoskim, później podano różnego rodzaju paelle, soloną rybę i świeże makarony, na deser serwowano różne ciasta i ciasteczka.
Do pierwszego tańca Daniela i Johny wybrali składankę pięciu utworów, w tym „L-O-V-E” Nat King Cole’a i „Tú Si Sabes Quererme” meksykańskiej piosenkarki Natalii Lafourcade. – Mój tata i ja tańczyliśmy później tradycyjnego wenezuelskiego walca, pięknie zagranego przez muzyka Harolda Vargasa – potem tańczyliśmy horę, nasi przyjaciele posadzili Johnego i mnie na krzesłach i zaczęli podrzucać nas w górę – mówi panna młoda.
Daniela na chwilę opuściła parkiet, by przebrać się w uszytą specjalnie dla niej sukienkę od By Efrain Mogollon (prezent od projektanta), do której dobrała kolczyki Espeletia, by „celebrować modę wenezuelską”. O porze zwanej w Ameryce Łacińskiej hora loca, czyli „szalona godzina”, czarne koronkowe maski zostały rzucone gościom, w trakcie gdy panna młoda wdziała inspirowaną Balem Surrealistycznym Rothschildów z 1972 roku koronę z kwiatów, zaprojektowaną przez stylistkę fryzur Moe Mukai. – Zatraciłam się, tańcząc Tambor, afro-wenezuelski taniec, który uwielbiam.
Po tak wielu przeszkodach dominującym wspomnieniem Danieli z tego dnia jest to, jak czuła się dumna. – I podekscytowana nowym rozdziałem naszego życia jako mąż i żona. Czułam się gotowa i pewna, ale przede wszystkim szaleńczo zakochana.
Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.co.uk
Johny i ja jesteśmy z Caracas, nawet uczyliśmy się w tym samym liceum, choć tam nasze drogi nigdy się nie przecięły – mówi Daniela, która na ślubie cywilnym miała na sobie biały garnitur z Zary. Później wpadli na siebie w klubie na plaży w Wenezueli. – Byliśmy tam z różnymi osobami, ale mieliśmy wspólnych znajomych. Nigdy się do tego nie przyzna, ale błagał mnie, żebym nauczyła go tańczyć Merenge tamtej nocy.
Było tak mokro i szaro, że gdy się obudziłam, to dosłownie zaczęłam śpiewać do słońca – mówi Daniela o dniu ślubu cywilnego. – Jakimś cudem niebo było błękitne dwie godziny później.
To był pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy nasze rodziny i przyjaciele byli w jednym miejscu i mogliśmy ich przytulić. Byłam taka szczęśliwa.
Na sierpniowej ceremonii w Caracas na siedzeniach dla gości zostały ułożone wachlarze.
– Było wiele pięknych sukien, ale nie mogłam przestać myśleć o pierwszej, którą przymierzyłam – mówi Daniela. Ostatecznie zamówiła suknię Very Wang z butiku Ever After w Miami. – Butik świetnie się spisał, dostarczając suknię dopasowaną niemal idealnie, mimo że nie byłam w stanie tam pojechać (z powodu koronawirusa) – mówi. – Moi rodzice odebrali suknię z Miami, a moja przyjaciółka, projektantka Celine Moreno, i jej krawcowa, Conchita, uratowały mnie, robiąc ostatnie poprawki tydzień przed ślubem.
Gdy przymierzyłam ją w Caracas, suknia zdała test czasu – było ponad rok później, a ja wciąż byłam w niej zakochana tak, jak pierwszego dnia.
Daniela dodała niskie szpilki Prady z kolekcji wiosna–lato 2021, pierwszej kolekcji autorstwa Miuccii Prady z Rafem Simonsem.
Nie spodziewałam się, że wybiorę sukienkę typu księżniczka, ale kiedy ją zobaczyłam, to wiedziałam, że właśnie jej chcę.
Jako że oboje z Johnnym jesteśmy Żydami, mieliśmy tradycyjną ceremonię z rabinem pod baldachimem.
Przyjaciele panny młodej, Judith Padrón i Alvaro Camacho, zajęli się odpowiednio jej makijażem i fotografią. – Są nie tylko dwojgiem moich najbliższych przyjaciół, lecz także mentorami i sprzymierzeńcami, wspierającymi mnie od początku mojej kariery.
Szpilki Prady widoczne u panny młodej pod obfitą spódnicą sukni Very Wang.
– Pokazałam kolorowy moodboard moim przyjaciółkom i poprosiłam, aby same wybrały sobie sukienki – mówi Daniela, która nie chciała, by jej druhny wyglądały jednakowo. – Poprosiłam też dekoratorów, aby zrobili dla nich różne bukiety.
Gdy byłam prowadzona do ołtarza przez matkę i ojca, grano instrumentalną wersję piosenki „Somewhere Over The Rainbow”.
Mieszkająca w Londynie para wybrała tradycyjną żydowską ceremonię w Quinta Esmeralda, w ich rodzinnym Caracas.
Para zaplanowała żydowską ceremonię pod tradycyjnym ślubnym baldachimem.
Johnny zaskoczył, mnie śpiewając Żydowską pieśń weselną do melodii ballady, którą uwielbiamy, autorstwa Meksykańskiego piosenkarza Luisa Miguela – mówi panna młoda.
Panna młoda z jedną z dziewczynek sypiących kwiaty, ubraną w sukienkę dopasowaną do sukni ślubnej.
Patrząc wstecz, cieszę się, że pozostaliśmy wierni swoim wartościom i zaplanowaliśmy wesele, na którym czuć było jego wyjątkowość i autentyczność – mówi panna młoda.
Daniela zaufała Festejos Mar and Dalii Rosanes w kwestii cateringu, w tym kwiecistego tortu weselnego.
Mając kłopot z wyborem jednej piosenki do pierwszego tańca, Daniela i Johny ostatecznie wybrali składankę pięciu.
Nie mogłam przestać patrzeć na Johny’ego, myśląc, jak przystojny i niesamowity jest mój przyszły mąż – Daniela wspomina dzień ślubu.
Kunsztowna korona panny młodej, zrobiona z kwiatów, była inspirowana Balem Surrealistycznym wyprawionym przez Baronową Marie-Hélène de Rothschild w 1972 roku.
– Przed pandemią myśleliśmy o tym, by zaprosić około 300 gości, ale w nowych okolicznościach wydawało się to niewłaściwe. W końcu zaprosiliśmy 130 osób i cieszę się, że nie było ich więcej. Miło było móc zatańczyć z każdym.
Daniela w looku na przyjęcie – robionej na zamówienie sukience By Efrain Mogollon, którą dostała w prezencie od projektanta.
Daniela opisuje proces planowania wesela jako „ekscytujący i stresujący”. – Najbardziej lubię prace wstępne. Uwielbiam robić research, rozwijać koncepcję i tworzyć tablice z inspiracjami. Nasze wesele widziałam jako duży projekt i przyjemność sprawiała mi wizualizacja każdej jego części.
Nowożeńcy w Caracas.
Pan młody miał na sobie smoking Hugo Boss.
Na przyjęciu goście dostali T-shirty z nadrukami inspirowanymi broszurami turystycznymi retro z Wenezueli.
Goście otrzymali T-shirty inspirowane pocztówkami vintage z Wenezueli.
Hora loca, czyli „szalona godzina”, w Caracas.
O północy serwowano placki arepas i empanadas.
Nad ranem tańczący goście dostali czarne koronkowe maski.
Daniela i Johny zapewnili streaming uroczystości na Zoomie, tak by ich najbliżsi, którzy nie mogli przyjechać do Wenezueli, też w nich uczestniczyli.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.