Martini smakuje różnie w różnych kieliszkach, ale nie pytaj mnie dlaczego – mówi Stanley Tucci, podając swój przepis na koktajl, który podbije każdą świąteczną i karnawałową imprezę.
Podczas nagrywania dwóch sezonów programu CNN „Stanley Tucci: Searching for Italy” aktor podróżował po Półwyspie Apenińskim w poszukiwaniu ukrytych skarbów kulinarnych pochodzących z różnych kultur i regionalnych kuchni Włoch. I choć z pasją, z jaką Tucci podchodzi do jedzenia i picia, konkurować może chyba tylko jego miłość do aktorstwa (w 2012 i 2014 r. wydał dwie książki kucharskie, a jego pamiętnik, który ukazał się w zeszłym roku, nosił tytuł „Taste: My Life Through Food”), doświadczenie, jakim było nagrywanie serialu dokumentalnego, jedynie pogłębiło jego fascynację historią i różnorodnością włoskiej kuchni. – Potwierdziło się moje przekonanie, że poszczególne regiony Włoch zupełnie się od siebie różnią – mówi Tucci. – Jeśli pojedziesz na Sardynię, potem do Piemontu, a następnie na Sycylię, to prawie jakby znaleźć się w różnych krajach i epokach. Na południu widoczne są wpływy afrykańskie, bliskowschodnie i greckie, a na zachodzie germańskie i francuskie.
Ponieważ zbliża się czas świąt, „Vogue” postanowił poprosić Tucciego o wskazówki, jak być doskonałym gospodarzem przyjęcia, a konkretnie – jak zrobić klasyczny koktajl. Jak pewnie pamiętacie, w 2020 r. wiralem stał się opublikowany na Instagramie filmik, na którym aktor przygotowywał Negroni. – Niektórzy ludzie byli zdegustowani tym, że podawałem Negroni bez lodu, ale według mnie był to przyjemny drink – mówi Tucci o swoim nieortodoksyjnym podejściu. – Takie właśnie lubię: pijąc, nie musisz przebijać się przez lód jak foka – dodaje. Na tegoroczne święta Tucci wybiera jednak Martini. Dogodne jest też to, że zaczął współpracę z producentem ginu Tanqueray No. Ten. – Po prostu nie mogłem odmówić – mówi Tucci.
Martini to ulubiony koktajl Tucciego nie ze względu na wysoką zawartość alkoholu, ale z powodu artyzmu, z jakim się go przygotowuje. – To trochę jak ceremonia – mówi Tucci. – Przyglądanie się, jak ktoś poprawnie robi Martini, jest naprawdę piękne. To jak piękny rytuał – uwzniośla chwilę. Cały twój dzień staje się lepszy. Nie ze względu na alkohol, w dużym stopniu chodzi o gest – wyjaśnia gwiazdor. Gdy zbliżają się święta Bożego Narodzenia, można go spotkać, gdy przygotowuje Martini w swoim londyńskim domu, gdzie planuje pozostać i zrobić sobie przerwę, by odpocząć. – Lubię spędzać święta w domu – mówi Tucci. – Lubię dekorować dom z dziećmi. Gwiazdka jest dla dzieci, a dla mnie najpiękniejsze jest to, że teraz, gdy mają młodsze rodzeństwo, moje starsze dzieci znów ekscytują się świętami.
Przedstawiamy idealne Martini Stanleya Tucciego krok po kroku – w samą porę na okres świąt.
Składniki:
15 ml wytrawnego wermutu
45-60 ml ginu Tanqueray No. Ten
skórka z grejpfruta
Po pierwsze, wybierz kieliszek – i go schłodź
Martini smakuje różnie w różnych kieliszkach, ale nie pytaj mnie dlaczego. Podejrzewam, że zależy to od różnego przepływu aromatu. To, jaki kieliszek wybierzesz, tak naprawdę zależy od twojego nastroju: czasami masz ochotę na prawdziwy trójkątny kieliszek do Martini, innym razem na przepiękne szkło Nick & Nora. Albo kieliszek do koktajli coupe. Coupe bardzo pasuje. Następnie możesz go schłodzić. W domu jednak tego nie robię – nie mam miejsca w lodówce.
Zamieszaj składniki, nie wstrząsaj
Zaczynasz od 15 ml wytrawnego wermutu, który nalewasz do shakera i dodajesz do niego lód. Mieszając je razem, nie wstrząsając. Możesz je wstrząsnąć, ale wtedy bardzo rozcieńczysz alkohol, a w drinku pozostaną małe odłamki lodu, bez względu na to, przez co go odcedzisz. Następnie pozbądź się wermutu i zachowaj lód – możesz też zachować wermut. Dodaj od 45 do 60 ml ginu. Znowu zamieszaj, odstaw na chwilę, po czym nalej do schłodzonego kieliszka.
Uzupełnij o końcowe akcenty
Ponieważ w ginie Tanqueray No. Ten znajduje się wiele cytrusowych nut, dodaję do niego skórkę grejpfruta. Efekt jest wspaniały, inny niż można by się spodziewać. Można również podkręcić drinka cytryną lub oliwkami – zdecydowanie zmieniają one smak. To kwestia gustu.
Podawaj z jedzeniem
Ja podałbym Martini z sycącymi tartinkami, małymi kanapkami, czymś w tym stylu. Ostrygi są idealne. Parę tygodni temu jadłem ostrygi à la Rockefeller z Martini i było to naprawdę dobre.
Nie zapomnij też o muzyce
Potrzebujesz muzyki. Dobrej muzyki. Ja lubię jazz. Uwielbiam Paolo Nutiniego. To szkocki piosenkarz, jest nadzwyczajny. Słucham też dużo Diany Krall.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.