Od zawsze wiedziałam, że chcę w ten dzień założyć coś z historią – mówi Catalina Quintana, tłumacząc, dlaczego na swoją ceremonię ślubną postanowiła przerobić suknię, w której do ołtarza trzydzieści lat wcześniej poszła jej mama.
Kiedy wenezuelska projektantka Catalina Quintana rozpoczęła poszukiwania swojej wymarzonej sukni ślubnej, wiedziała, że chce założyć „coś z historią". Właścicielka marki Puerta Negra początkowo chciała pracować na tkaninach w stylu vintage lub przerobić zabytkową suknię, zgodnie z etosem slow-fashion swojej marki. Wtedy na myśl przyszła jej suknia ślubna Caroliny Herrery z lat 90., którą na swojej ceremonii miała jej mama.
– Wisiała w szafie w domu przez całe moje życie – mówi „Vogue’owi”. – Kiedy tylko ją przymierzyłam, wiedziałam, że muszę ją założyć i dać jej drugie życie. Po 30 latach była w dość kiepskim stanie – miała kilka plam i małych dziur, a niektóre z oryginalnie przyszytych pereł i kwiatów poodpadały.
Balowa kreacja przybiera posągową formę
Po profesjonalnym wyczyszczeniu sukni Quintana zaczęła ją przerabiać w swoim studio w Caracas. Zmieniła w niej górę, usuwając rękawy i wszywając gorset, a dołowi, który wcześniej był osadzony na kole, nadała bardziej przestrzenną formę. – Nie chciałam zbytnio odbiegać od oryginalnej wersji sukni – wyjaśnia panna młoda. – Jednak moja mama jest dużo wyższa ode mnie, więc wiedziałam, że potrzebuję stworzyć sylwetkę, która lepiej do mnie pasuje.
Quintana i jej zespół wymienili wiele kwiatowych ozdób na nowe, przywracając sukni jej dawną świetność. Nic dziwnego, że jej matka, Maria, była wzruszona wyborem córki. – Była zaszczycona – mówi projektantka. – Jestem jej jedyną córką, więc gdybym jej nie założyła, oznaczałoby to, że suknia wisiała w szafie przez ostatnie 30 lat na darmo. Czułam, że czekała, abym dała jej nowe życie.
Odnawiając suknię, Quintana chciała oddać też hołd urodzonej – tak jak ona – w Wenezueli Carolinie Herrerze. – Dla mnie jako młodej projektantki było to bardzo ważne. Potraktowałam to jako uratowanie jej dziedzictwa – tłumaczy. I dodaje: – Możliwość pracy nad dziełem, które łączy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wenezuelskiej mody, była dla mnie wyjątkowa.
Długie rękawiczki do sukni ślubnej jako ukłon w stronę przeszłości
Jeśli chodzi o dodatki, Quintana wybrała czerwone szpilki Prady oraz kolczyki i naszyjnik po swojej prababci. By dopełnić klimat vintage, do całości dodała woalkę i białe rękawiczki operowe. – To nawiązanie do ślubu mojej babci, która – tak jak moja matka – miała podobny model na sobie – wyjaśnia Quintana. – Chciałam kontynuować tę tradycję.
Co wiecej, projektantka wzięła ślub w domu swojej babci w Caracas, gdzie kilkadziesiąt lat wcześniej odbyła się jej uroczystość. Matka Quintany również przygotowywała się w tym samym domu przed swoim ślubem. – To jest miejsce, w którym dorastałam ja, moja mama i moja babcia – mówi panna młoda. – To była dla mnie bardzo wyjątkowa chwila.
Co teraz zrobi ze swoją suknią ślubną? Quintana mówi, że ma nadzieję, że będzie nadal przekazywana z pokolenia na pokolenie. –Zachowam ją i może moja córka będzie mogła ją kiedyś założyć.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.