Supermodelka i córka Cindy Crawford zachwyca stylem, ciągłymi metamorfozami i perfekcyjną skórą. Piękno zawdzięcza harmonii wewnętrznej – medytuje, pisze i spędza czas na łonie natury.
O porannych rytuałach
Lockdown znacząco wydłużył moją poranną rutynę. Mam więcej czasu dla siebie. Lubię pisać, zazwyczaj kilka stron, medytuję i modlę się. Myślę, że chwile namysłu stały się dla mnie ważną częścią każdego dnia.
O przygotowaniu do snu
Piję wodę, co prawdopodobnie nie jest najlepszym pomysłem… Teraz już wiem, dlaczego zawsze budzę się w środku nocy… Zapominam o regularnym nawadnianiu organizmu w ciągu dnia i dlatego w trakcie snu częściej odczuwam pragnienie.
O pielęgnacji skóry
Nie lubię kombinować, mniej znaczy więcej. Zaczynam od mycia twarzy. Nawet jeśli nie mam makijażu, jest to konieczny krok mojej porannej rutyny pielęgnacyjnej. Jestem też zwolenniczką niacynamidu.
O dobrym samopoczuciu
Uwielbiam kryształy, których w sypialni mam tysiące. „Ładuję” je w blasku księżyca, w trakcie pełni. Mam bzika na tym punkcie. Często medytuję i wykonuję oddechy 4-7-8, które minimalizują stres. Warto próbować różnych metod odprężania, wiele z nich naprawdę działa, to niesamowite.
O szczęściu
Najwięcej szczęścia daje mi czas spędzany z rodziną i przyjaciółmi. Dorastałam na łonie natury, blisko plaży, obserwując zachody słońca z rodzicami i bratem. Złota godzina to czas, w którym myślę o nich.
O zmianie fryzury
Od sześciu miesięcy bawię się wizerunkiem. Ostatecznie wróciłam do naturalnego koloru, ale moim ulubionym był różowy. To było takie marzenie z dzieciństwa. Wiedziałam, że jako brunetka konieczne będzie rozjaśnianie włosów, dlatego, gdy już to zrobiłam, miałam wymówkę, aby zaszaleć. Dziś doceniam naturalny odcień.
O kosmetyku do pielęgnacji włosów
Uwielbiam dobrą odżywkę, zwłaszcza że koloryzacja osłabiła moje włosy. Używam odżywki z masłem shea, którą poleciła mi fryzjerka. Zawsze ufam specjalistom. To uratowało moją fryzurę.
O zapachu Daisy Marca Jacobsa
Uwielbiam go! Pracuję z marką od dawna, są dla mnie jak druga rodzina. Nie wiem, czy wiele osób zna tę metodę, ale osobiście najpierw rozpylam zapach na lustro, a następnie aplikuję go z pomocą palca. Dzięki temu mam pod kontrolą to, jaka ilość esencji znajdzie się na mojej skórze. Aplikuję ją w różne miejsca, w zależności od nastroju. W nowej odsłonie Daisy, Eau So Intense, uwielbiam to, że zapach utrzymuje się przez cały dzień, a nie potrzeba wcale dużej jego ilości.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.