Dorobek artystyczny Elsy Schiaparelli zarówno wywodzi się ze sztuki, jak i sam jest jako sztuka wyobrażany. Widać to dobitnie na paryskiej retrospektywie projektantki w Musée des Arts Décoratifs „Shocking! The Surreal World of Elsa Schiaparelli”. Opowiadają o niej dyrektor kreatywny włoskiego domu mody Daniel Roseberry i kurator wystawy Olivier Gabet.
Otwarta na początku lipca wystawa „Shocking! The Surreal World of Elsa Schiaparelli” to setki rysunków światowej sławy projektantki ułożonych na kształt tapety oraz kilka oryginalnych projektów, m.in. słynna suknia z homarem, umieszczonych w szklanych gablotach. W ostatnim pomieszczeniu obejrzeć można szkice Daniela Roseberry’ego. To właśnie od nich zaczął pracę nad swoją pierwszą kolekcją haute couture jako dyrektor kreatywny włoskiego domu mody w 2019 r.
Dla niektórych najbardziej szokującym aspektem tej pasjonującej retrospektywy wystawianej w paryskim Musée des Arts Décoratifs będzie kunszt projektantki. Jej dorobek artystyczny zarówno wywodzi się ze sztuki, jak i sam jest jako sztuka wyobrażany. – Ideą, która nam przyświecała, było oddanie hołdu relacji Elsy z artystami, ale i z kulturą wizualną – wyjaśniał kurator Olivier Gabet, ustępujący dyrektor muzeum (we wrześniu obejmie nowo utworzone stanowisko w Luwrze). – Bardzo interesujące wydało nam się, że z jej osobą wiązała się kultura wizualna i literacka, którą wtedy mogło poszczycić się bardzo niewiele osób – dodaje. Roseberry zwraca uwagę na to, że Elsa korzystała ze zmian w siłach twórczych swoich czasów: – Myślę, że gdy pracowała z Cocteau, Dalím i innymi artystami, bariery pomiędzy sztuką i modą wręcz błagały o to, by je znieść. W pewnym sensie było to zaproszenie do wprowadzania zmian kulturowych.
Schiaparelli, która wywodziła się ze środowiska twórców i intelektualistów, a wychowana została w rzymskim palazzo, przede wszystkim uważała się za artystkę. Jej największym mentorem był Paul Poiret, jednak inspiracje czerpała także z prac z najbardziej znaczących twórców tamtych czasów: surrealistów Jeana Cocteau, Mana Raya, Salvadora Dalego, Meret Oppenheim i Elsy Triolet – oczywiście, gdy nie odnosiła się akurat do skrzydeł namalowanych przez Fra Angelica lub interpretowała Botticellego. Ilustracje Cocteau, które pojawiły się w jej haftach, zostały podpisane jego nazwiskiem. Zdjęcie Dalego z butem na głowie prezentowane jest wraz z kapeluszem-butem Schiaparelli z 1937 r.
Wystawa rozciągająca się pomiędzy dwoma piętrami galerii modowych Christine & Stephen A. Schwarzmanów, z efektowną, nierzadko dziwaczną scenografią Nathalie Crinière, nie sili się na oferowanie nowej perspektywy na odwieczną, trudną do rozstrzygnięcia kwestię, czy moda i sztuka wzajemnie się wykluczają. Ilustruje raczej to, że Schiaparelli nigdy nie starała się ich rozdzielać.
Nie robi tego również Roseberry i jest to jeden z powodów, dla których okazał się idealnym dziedzicem domu mody Elsy. – Wiem, że jestem artystą. Zanim zająłem się modą, rysowałem – mówił urodzony w Teksasie projektant w czasie, gdy muzealne ekipy kończyły ustawiać oświetlenie i naklejać tapety. –Czyli jeśli rysuję nagie ciało, uprawiam sztukę, a gdy jest ono ubrane, to już rysunek modowy? Dajcie spokój. Można zastanawiać się, czy ubrania są sztuką, ja osobiście uważam, że w pewnym sensie tak – dodawał.
Bogactwo dzieł pochodzących z domu mody Schiaparelli zgromadzonych na wystawie może oszołomić. Najbardziej oczywistymi są suknie ozdobione wymyślnymi haftami o bardzo różnorodnej tematyce. Jest też zbiór robionych na drutach swetrów – uosobienia nowoczesnej mody lat 20. – obszytych kokardami z malarstwem iluzjonistycznym. Są tu również słynne sylwetki soigné, innowacyjne konstrukcje projektantki (proste sukienki kopertowe z zamkami błyskawicznymi), w których widać jej obsesję najpierw na punkcie czarno-białej optyki, a potem emblematycznego już jaskrawego różu. Zobaczymy tam też niezliczone witryny wypełnione cudownymi, rzeźbiarskimi guzikami, pozłacaną biżuterią przedstawiającą elementy anatomii człowieka oraz butelkami perfum swoją oryginalnością przebijającymi wszystko, co obecnie jest dostępne na rynku. Ekspozycja to ponad 520 prac, z czego prawie połowa zaprojektowana została przez samą Schiaparelli. Szczęśliwcy, którzy odwiedzą wystawę, mogą się spodziewać prawdziwej uczty dla oka (mogą też się do niej przygotować dzięki chronologicznemu spisowi osiągnięć Schiap, zebranemu przez Laird Borrelli-Persson).
Choć wystawa bez wątpienia skupia się na Elsie, widz dojdzie do momentu, gdy Roseberry ożywił nazwisko Schiaparelli swoimi zachwycającymi, świeżymi interpretacjami jej wizji. Lady Gaga założyła jego projekt na inaugurację prezydentury Bidena, Beyoncé na 63. galę rozdania nagród Grammy, a Bella Hadid w Cannes niezapomniany napierśnik przypominający gałęzie – dzisiejsze muzy Schiaparelli przyciągają do tego domu mody nowe pokolenie klientek. Te odzwierciedlające ducha czasu projekty mogą stanowić zachętę do odwiedzenia wystawy, jednak Roseberry spodziewa się, że całokształt twórczości Schiaparelli będzie mówił sam za siebie: – Mam nadzieję, że dla młodych ludzi, lub ludzi, którzy tak naprawdę nie znają Schiap, będzie to doświadczenie dodające nowej głębi odczuciom, jakie żywią wobec marki.
Tak naprawdę rozmowy pomiędzy domem mody a muzeum rozpoczęły się lata przed przybyciem Roseberry’ego. Wiele z eksponatów zostało wypożyczonych, jeszcze zanim udało mu się wtrącić. Opóźnienia wywołane przez pandemię były jak zrządzenie losu. – Dziś wygląda na to, że trafiliśmy w idealny czas, ale tak naprawdę to zbieg wielu okoliczności – mówi Olivier, opisując Roseberry’ego jako „współwinnego tego, co dzieje się w muzeum”.
Biorąc pod uwagę, że okres kreatywnej świetności Schiaparelli przypadł na jakieś 90 lat temu, istniało ryzyko, że wystawie będzie towarzyszyć historyczny formalizm. Zamiast tego podąża ona za bardziej marzycielskim, osobistym duchem. Od ogromnej wersji ilustracji Christiana Bérarda przedstawiającej pelerynę Phoebus z roku 1938 ze złotym słońcem o zadumanej twarzy po eleganckie meble Jean-Michela Francka, które znajdowały się w salonach haute couture domu mody – ciągle ma się wrażenie zanurzenia w wewnętrznym i zewnętrznym świecie Schiaparelli.
Sama różnorodność i mnogość jej pomysłów – które prawie zawsze oparte są na sztuce przeszłości i teraźniejszości – inspirowała kolejne pokolenia projektantów i krawców, którym wystawa również oddaje hołd. Saint Laurent opisał kiedyś wyobraźnię Elsy jako bezgraniczną. Jak déjà vu ostatniej prezentacji jego dzieł w sześciu paryskich muzeach i tu powraca jego marynarka ozdobiona na plecach lustrem, stanowiąca bezpośrednie odniesienie do jej kolekcji „Zodiac” z 1937 r. Wiele dekad przed tym, gdy John Galliano sprawił, że jego print Gazette stał się de facto monogramem, Schiaparelli stworzyła wzór będący kolażem stron z gazet. Sonia Rykiel, Azzedine Alaïa i Christian Lacroix również znaleźli różne aspekty jej mody, które podziwiają i interpretują na nowo.
Dla Roseberry’ego, który wspomina, że początkowo wzbraniał się przed zbyt mocnym zagłębianiem się w przeszłość, jeden projekt jest przełomowy – to broszka Sfinks Alberto Giacomettiego z kolekcji Schiap z lat 1934-39. Niezależnie od wystawy mówi, że archiwa i to, jak uosabiają tak bogate i udane dziedzictwo marki, zaczęły robić na nim coraz większe wrażenie. – Coraz bardziej zakochuję się w archiwach, ale robię to w swoim tempie. Dzieje się to równolegle z powstawaniem tej wystawy. Myślę, że to, że się tu spotykamy, jest niesamowite – mówi projektant.
Wystawa „Shocking! The Surreal World of Elsa Schiaparelli” w paryskim Musée des Arts Décoratifs została otwarta 6 lipca.
Butelki perfum swoją oryginalnością przebijające wszystko, co obecnie jest dostępne na rynku.
Słynna suknia z homarem zaprojektowana dla księżnej Windsoru.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.