Scena na początku filmu „Nie czas umierać”, w której James Bond grany przez Daniela Craiga, ciesząc się emeryturą na Jamajce, popija rum, to niespodzianka dla spostrzegawczych. Dodajmy, że niespodzianka ta ma historyczną nutkę.
Iana Fleminga, autora serii książek o Jamesie Bondzie, przez całe życie fascynowała Jamajka. W 1946 roku kupił 15 akrów ziemi z widokiem na zatokę w miejscowości Oracabessa. Na cześć operacji wojennej, w której uczestniczył, nazwał ją GoldenEye.
Przez następne dwie dekady Fleming pisał tam wszystkie swoje powieści szpiegowskie. Akcja takich filmów jak „Doktor No”, „Żyj i pozwól umrzeć”, „Człowiek ze złotym pistoletem” czy „Ośmiorniczka” częściowo toczy się właśnie na Jamajce.
W latach 70. posiadłość kupił Bob Marley. Następnie sprzedał ją założycielowi powstałej na Jamajce wytwórni Island Records, Chrisowi Blackwellowi, który zamienił ją w pięciogwiazdkowy ośrodek wypoczynkowy.
Nie był to jednak koniec związku Fleminga z GoldenEye. On i Blackwell byli przyjaciółmi. Fleming ciągle więc odwiedzał posiadłość.
– Kupiłem GoldenEye w 1976 roku, ale przyjeżdżałem do niej wiele razy w latach 50., kiedy mieszkał tu Fleming, ponieważ to mój wujek znalazł dla niego to miejsce – mówi Blackwell w wywiadzie dla „Vogue’a”. – Moja matka była dobrą przyjaciółką Fleminga. Wszyscy cieszyliśmy się spokojną atmosferą lunchów w jego bujnym ogrodzie. Ogród ten nadal jest otwarty dla gości – dodaje. Likier, który Craig pije w „Nie czas umierać”, to w rzeczywistości rum Blackwell – marki założonej przez Chrisa Blackwella w 2008 roku.
GoldenEye to miejsce, w którym niesamowita historia spotyka się z sielankową scenerią. Zajmuje powierzchnię 52 akrów – oprócz oryginalnego domu Fleminga nad turkusową laguną i krętą plażą Low Cay Beach stoją tu inne domki. To widok, który z powodzeniem mógłby być wygaszaczem ekranu w systemie Windows 2000.
W pobliżu są rafa koralowa i rezerwat rybny Oracabessa – prawdziwa rozkosz dla miłośników nurkowania. Po dniu spędzonym na plaży można skosztować piña colady w barze Bizot’s. Bar nazwę zawdzięcza Jean-François Bizotowi, założycielowi paryskiego Radia Nova, który często tam bywał.
Wnętrza GoldenEye zaprojektowała Barbara Hulanicki, która w swingującym Londynie lat 60. założyła dom mody Biba. Znajdują się tu wykonane na zamówienie jamajskie meble, nastrój budują afrykańska rzemieślnicza tapicerka i delikatna biała pościel.
Lista celebrytów, którzy tu bywają, jest imponująca. Wzdłuż podjazdu rosną drzewa podarowane przez Kate Moss, Naomi Campbell, Jude’a Law, Williego Nelsona czy Marthę Stewart. Kilka tygodni temu podobno zatrzymali się tutaj Hailey i Justin Bieber.
Dlaczego celebryci wciąż wracają do GoldenEye? Być może czują to samo przyciąganie co Fleming. – Ian Fleming mówił, że nie mógłby napisać książek, gdyby nie to miejsce – wspomina Blackwell.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.