Trzech, pięciu, a nawet siedmiu (!) identycznie ubranych mężczyzn, którzy nie są bliźniakami (choć zdarzali się bracia)? Jest tylko jedna odpowiedź: Boysband. Analizujemy estetykę fenomenu męskich grup muzycznych począwszy od Beatlesów na BTS kończąc.
Kultową komedię „Josie i kociaki” z 2001 r. otwiera scena kłótni członków fikcyjnego boysbandu DuJour w ich prywatnym samolocie. Ubrani w obcisłe skórzane spodnie i podkoszulki z ognistym nadrukiem, wokaliści z zespołu walczą o kradzież swoich popisowych póz. – To moja mina – mówi postać grana przez Setha Greena. To oczywiście satyra na początek lat 2000., kiedy boysbandy, takie jak Backstreet Boys i N Sync, dominowały na listach przebojów (i okładkach magazynów), występując w bliźniaczych stylizacjach.
Boysbandy istniały oczywiście znacznie dłużej, niż mogłoby na to wskazywać szaleństwo związane z Y2K. Można cofnąć się aż do 1870 r. i barbershopowego kwartetu Black czy lat 50. XX w. i doo woopowej grupy Cadillacs. Jednak za pierwszy boysband powszechnie uważani są Beatlesi, którzy w latach 60. byli prawdziwą sensacją. Angielska grupa rockowa ze swoimi charakterystycznymi fryzurami, idealnie skrojonymi garniturami i zawiązanymi krawatami wywoływała tak powszechną histerię wśród ich fanów, że zyskała nawet nazwę Beatlemanii. Nie trzeba było długo czekać na powstanie kolejnych męskich grup muzycznych, takich jak Beach Boys, Jackson 5 czy Monkees. Każda z nich miała swój własny styl, np. Beach Boys zawłaszczyli dla siebie bezczelny surferski klimat.
W kolejnych dekadach boysbandy rozszerzyły się na praktycznie wszystkie gatunki muzyczne, od rapu po muzykę pop. Skoordynowane modowe looki stały się ich znakiem rozpoznawczym. W latach 90. Grupy, takie jak Boyz II Men, przyjęły styl preppy z garniturami Brooks Brothers i swetrami tenisowymi. Wkrótce potem na scenie pojawili się Backstreet Boys, którzy stali się jedną z najbardziej dopasowanych modowo grup, jakie kiedykolwiek istniały (pasowali do siebie praktycznie wszystkimi elementami garderób, od kombinezonów po kurtki motocyklowe). W latach 2000. Boysbandy, takie jak N Sync i B2K, ubierały się tak podobnie, że stały się obiektem wielu parodii, między innymi we wspomnianym już „Josie i kociaki”, a także w filmie z 2001 r. „2gether”.
W 2010 r. apetyt na boysbandy wciąż nie słabł. The Jonas Brothers i One Direction zapoczątkowali światowy fandom, kultywując swój własny, niepowtarzalny wygląd. Jonas Brothers charakteryzowali się zamiłowaniem do obcisłych dżinsów, a One Direction do jeszcze szczuplejszych garniturów. Pod koniec 2010 r. styl boysbandów ewoluował i stał się nieco bardziej elegancki i stonowany. Grupy K-popowe, takie jak BTS, wyznaczyły nowy standard: siedmiu członków nosiło eleganckie stroje od takich marek, jak Celine, Bottega Veneta i Louis Vuitton, tworząc nową zasadę scenicznego stylu, która mówiła, że stroje nie powinny wyglądać bliźniaczo, ale być do siebie podobne w artystyczny sposób.
K-pop wciąż dominuje w tej przestrzeni. Najnowszą grupą, o której zrobiło się ostatnio głośno, jest południowokoreański zespół Tomorrow x Together, który w lipcu pojawił się w amerykańskim programie śniadaniowym „Good Morning America” w tradycyjnych kamizelkach i krawatach. W porównaniu do kiczowatych strojów noszonych przez zespoły w latach 90. i 2000., nowy wygląd boysbandów wydaje się być uproszczeniem i przeniesieniem uwagi z powrotem na muzykę. Nie ma w tym nic złego, ale trudno nie wspominać z sentymentem koszul w stylu disco-ball.
Poniżej przedstawiamy najbardziej stylowe boysbandy na przestrzeni lat.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.