To świetny sposób na zatarcie granicy pomiędzy sztuką a czymś, czego można użyć do rozświetlenia przestrzeni, w której żyjemy – mówi Ana Corrigan o pracy z gliną i oświetleniem. Jej zdanie podziela coraz więcej osób, a prace artystki szturmem zdobywają Instagram.
Gdy w 2020 r. Ana Corrigan leciała odwiedzić swojego chłopaka w Los Angeles, nie spodziewała się, że już tam zostanie. A to, że krótka wizyta zmieniła się w stały pobyt, ukształtowało jej karierę w świecie ceramiki. – Wymyśliłam, że zostanę w Los Angeles około miesiąca, aż sytuacja w Nowym Jorku się uspokoi. A potem pandemia tylko się rozkręciła – mówi podczas rozmowy wideo ze swojego domu w południowej Kalifornii.
W Nowym Jorku Corrigan pracowała jako graficzka. Monotonia ośmiu godzin spędzanych codziennie w biurze w końcu odcisnęła piętno na 27-latce, która mieszkała w tym mieście przez sześć lat. Jak wielu twórców, na początku pandemii poczuła, że bardzo pragnie dać ujście emocjom. – Nigdy nie planowałam, że wyjadę z Nowego Jorku na dobre, ale myślę, że nie byłabym tam w stanie robić ceramiki, głównie ze względu na ograniczenia przestrzenne. Teraz cały mój biznes jest w LA – wyjaśnia urodzona w San Diego Ana.
Od czasu przeprowadzki na Zachodnie Wybrzeże artystka, która studiowała projektowanie graficzne w Parsons, obserwuje gwałtowny wzrost zainteresowania swoimi pracami online i szybki rozwój biznesu. Nietrudno zrozumieć dlaczego. Projekty Corrigan często mają cechy zarówno funkcjonalnych przedmiotów, jak i sztuki, którą ma się ochotę udekorować dom.
Urzeczona złożoną naturą oświetlenia i projektowania przestrzennego, Corrigan odkryła, że odchodzi od tworzenia ceramiki użytkowej, a zaczyna bawić się formami mającymi rozjaśnić pomieszczenia, w których się znajdą. – Nadal jest to dla mnie coś nowego. By jakoś zaistnieć w tym świecie, bezwstydnie wysyłałam e-maile do ludzi, z którymi chciałam współpracować. Czasem ponad 20 razy dziennie, aż w końcu zaczęli odpowiadać. Było to poniżające doświadczenie – mówi Ana.
Praca nad każdym zamówionym projektem wymaga maksymalnego skupienia i jest obciążająca fizycznie. – Zazwyczaj jednorazowo kupuję ok. 90 kg gliny. Gdy ją przygotuję (stosuję starożytną technikę garncarską, która wymaga starannego zwinięcia gliny), pozwalam jej wyschnąć – opowiada Ana. Gdy zeszlifuje pracę tak, by nadać jej pożądany kształt, dwa razy ją wypala (pierwszy raz to wypalanie wstępne, które pozbawia glinę wilgoci), po czym ją glazuruje. Proces produkcji jednej lampy może trwać nawet miesiąc.
Co sprawia, że praca z gliną i oświetleniem jest dla niej tak ekscytująca? – To świetny sposób na zatarcie granicy pomiędzy sztuką, szczególnie konceptualną, a czymś, czego można użyć do rozświetlenia przestrzeni, w której żyjemy – wyjaśnia Ana i dodaje: – Czuję się zaszczycona, wiedząc, że moja sztuka istnieje w tej przestrzeni.
Naturalnie, w świecie Corrigan często zacierają się też granice między sztuką a modą. W maju zeszłego roku stworzyła pięć rzeźb zamówionych przez markę Aritzia i przygotowała swoją pierwszą instalację, która została wystawiona w zamkniętej obecnie galerii Tase w Los Angeles. – Praca przy tak wspaniałych projektach była przyjemnością, cieszę się, że miałam w nich swój wkład – mówi Ana. Co przyniesie jej przyszłość? Możemy się spodziewać, że w przestrzeni publicznej pojawi się więcej przedmiotów użytkowych i mebli jej projektu. – Jestem zachwycona, że mogę trochę głębiej zanurzyć się w tę przestrzeń. Chcę tworzyć projekty, które mogą zaistnieć w restauracjach i poza budynkami.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.