
Mieszkanie w modernistycznej kamienicy w Warszawie jest skomponowane z odkryć i eksperymentów, a jednak nie onieśmiela.
Modernizm, który inni traktują z namaszczeniem, Katarzyna Baumiller wygina, przycina i maluje, wreszcie – zmienia w postmodernizm. Skosy, filary, lustra, kolory przywołują echa lat 90. XX wieku. Mocny akcent umieszcza nawet w obudowie grzejnika, wycinając w ściankach regularne okrągłe otwory. Motyw koła powtarza w luksferach doświetlających łazienkę, włącznikach światła, blatach, półeczkach, przeszkleniach drzwi.

Katarzyna Baumiller do wnętrz swojego projektu wybiera oryginalne przedmioty, ale niekoniecznie klasyki designu
– Rytmy porządkują, ale trzeba je dobrze łamać, wtedy buduje się napięcie – wyjaśnia projektantka. Ryflowane szkło w drzwiach czasem oprawia pod kątem 90 stopni, czasem 190, a gdzie indziej 225. Ta nieregularność i obfitość form oraz faktur są uwodzicielskie. Rozładowują napięcie, pozwalają zachowywać się swobodnie. Nie czuję więc oporu przed tym, żeby usiąść na podłodze, dotykać mebli czy przesuwać firanki o różnych kolorach i długościach. – Chcę sprawdzić, jak działa ta szalona kompozycja, a ona jest stworzona do odkrywania. Zależało mi na pokazaniu, że luksus nie musi być opowieścią o kontroli i perfekcjonizmie. Zdecydowanie bardziej interesuje mnie podążanie za ciekawością. Chcę rozsmakować się w przywileju robienia czegoś po swojemu – mówi Baumiller. Z tą samą intencją sięga po kolory. Ciemny brąz dębu łączy z musztardową żółcią i ultramaryną. Parapety i podest obudowuje mocno żyłowanym marmurem w szaro-zielonkawym odcieniu. Drzwi maluje gołębim błękitem. Na trzecim planie dorzuca blady róż i błękit.
Nowe miesza ze starym, ale stare to niekoniecznie sygnowany dizajn autorstwa międzynarodowych sław, a po prostu oryginalne przedmioty, które pozytywnie zweryfikował upływ czasu.

Cały tekst znajdziesz w nowym wydaniu „Vogue Polska Living”, który możesz teraz zamówić z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.