Rysownik i malarz Tom of Finland, znany z gejowskiej sztuki erotycznej, nie tylko sam tworzył, ale i założył fundację, by pomagać innym queerowym artystom. Ich najlepsze prace z kolekcji Tom of Finland Foundation, przy wsparciu marki Diesel, prezentuje wystawa „AllTogether” na Biennale w Wenecji. – Liczymy na to, że uda się stworzyć bardziej tolerancyjny świat – mówi Durk Dehner, wieloletni przyjaciel Toma.
Kto spotkał się z gejowską sztuką erotyczną artysty tworzącego pod pseudonim Tom of Finland, na pewno ją pamięta. A prawdopodobieństwo jest spore, bo jego prace są dobrze znane. Nie można tego jednak powiedzieć o fundacji jego imienia, którą rysownik założył w 1984 roku w swoim domu w Echo Park w Los Angeles z pomocą wieloletniego przyjaciela Durka Dehnera. Teraz Tom of Finland Foundation prezentuje najlepsze z dzieł wchodzących w skład jej stałej kolekcji, zawierającej głównie sztukę queerową, na Biennale w Wenecji. Wśród prac, które można zobaczyć na wystawie „AllTogether”, zorganizowanej przez paryską galerię The Community przy wsparciu marki Diesel, znalazły się również takie, które po raz pierwszy pokazywane są poza Los Angeles.
W Wenecji „Vogue” spotkał się z Glennem Martensem z Diesla i Durkiem Dehnerem, by porozmawiać o tym, jak sztuka Toma of Finland wspiera całe pokolenie gejowskich i queerowych aktywistów, legitymizując istnienie społeczności twórców, którzy tak często znajdują się na obrzeżach mainstreamowej narracji o sztukach pięknych.
Tiziana Cardini: Skąd wziął się pomysł na tę wystawę?
Glenn Martens: Tak naprawdę to The Community skontaktowało się z nami. Diesel wspiera zrównoważony rozwój i inkluzywność na bardzo wielu poziomach. Jako marka o globalnym zasięgu mamy możliwości, by zaangażować szeroką publiczność, dużo większą niż marki luksusowe, które komunikują się w pewnej niszy. Taka moc wiąże się jednak z odpowiedzialnością. Moim obowiązkiem jako dyrektora kreatywnego jest zwracanie uwagi na problemy i pomoc w kształtowaniu świadomości. Robimy to na wiele różnych sposobów, a ta wystawa jest jednym z nich. Jesteśmy dumni, że możemy pokazać, co TOF Foundation zrobiła przez te wszystkie lata, by zmienić postrzeganie środowisk LGBT+.
Jak działa fundacja?
Durk Dehner: Ludzie często myślą, że TOF Foundation skupia się jedynie na pracach Toma lub jego prywatnych archiwach. Ale założyliśmy ją w 1984 roku jako organizację non profit. Tom i ja mieliśmy przyjaciół artystów, którzy podarowali fundacji swoje prace, by mieć większe szanse na to, że zostaną zapamiętani przez świat sztuki. Wkrótce potem wybuchła epidemia AIDS, która w zasadzie zniszczyła naszą rodzinę, więc staliśmy się swojego rodzaju bezpieczną przystanią. Następnie zaczęliśmy wychowywać nowe pokolenie artystów, tworząc programy zwracające się do nich jako całej społeczności, a kolekcja ciągle się powiększała. Organizowaliśmy lekcje rysunku, konkursy dla młodych artystów oraz targi sztuki, w czasie których artyści mogli poznać kolekcjonerów. Działanie fundacji nadal opiera się na tych samych zasadach. Tworzymy relacje, które pomagają rozwijać kolekcję, wspierać artystów, oraz dumę z naszej kultury i tego, co sobą reprezentuje.
Martens: Ludzie zbyt łatwo zapominają o historii, o walce, jaką trzeba było stoczyć, by dotrzeć do punktu, w jakim jesteśmy teraz, jeśli chodzi o społeczną świadomość. Jakby ich pamięć nie funkcjonowała. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się dzisiaj. Kilka dekad temu w Europie toczyła się druga wojna światowa, a teraz mamy jej powtórkę. Jako gej mogę być dzisiaj wolny dzięki pracy wielu aktywistów. Walczyli za pomocą swojej sztuki i polityki. Znosili odrzucenie i ból, żebym ja mógł żyć. Ważne jest, by pamiętać, że dzięki sztuce TOF Foundation w znaczący sposób przyczyniła się do wzrostu świadomości. Chcę, by ludzie wiedzieli, że aby znaleźć się tu, gdzie jesteśmy, musieliśmy przejść długą drogę, a ta wystawa jest jej dowodem. Za nami wiele pracy, dzięki której nasza społeczność cieszy się wolnością – a przed nami wciąż jeszcze wiele do zrobienia, by żyć w szczęściu.
Skoro mogliście sięgać do tak rozległych zasobów archiwalnych, jaką perspektywę przyjęliście, gdy tworzyliście tę wystawę?
Dehner: W wyborze artystów, których prace pokazaliśmy, brali udział galeria The Community, Diesel i TOF Foundation. Na wystawie staraliśmy się odtworzyć atmosferę panującą w domu Toma, intymną relację ze sztuką. Wszystkie 17 pokoi w naszym domu w Echo Park jest wypełnionych sztuką erotyczną. Mieszkają tam różni ludzie, artyści, mamy ogrody. To bezpieczna przystań.
Miasto Los Angeles uznało dom Toma za zabytek historii i kultury. Doceniono jego dziedzictwo w zakresie aktywizmu na rzecz społeczności gejowskiej. W latach 50. Tom zaczął rysować sekspozytywnych homoseksualnych mężczyzn. Później młodzi geje zaczęli protestować, angażować się w prawdziwy aktywizm, domagając się równych praw. Sztuka Toma pielęgnowała te działania, pomagając ruchowi wzrastać.
Jako Fin Tom był bardzo skromny, ale w końcu, gdy miał już prawie 70 lat, powiedział: „Cóż, muszę przyznać, że okłamywałem sam siebie, gdy mówiłem, że jedyne, co robię, to rysowanie. Przecież od samego początku zdawałem sobie sprawę, że moje prace mają cel. Chciałem zobaczyć, czy uda mi się zmienić sposób, w jaki homoseksualni mężczyźni postrzegają sami siebie, chciałem podnieść ich na duchu i sprawić, by byli z siebie dumni”. Więc tak naprawdę zawsze przyświecał mu jasny cel. Nigdy nie chciał, by to jemu przypisywano zasługi – naprawdę czuł się częścią społeczności. Dlatego tytuł tej wystawy, „AllTogether”, wydaje mi się idealny. Wspaniale było patrzeć, jak Tom utożsamia się z innymi artystami, jak wspierają się nawzajem i jak doceniają swoją pracę. Byłby zadowolony, widząc, że udało mu się otworzyć drzwi, za którymi można otwarcie się wypowiadać i walczyć o równe prawa.
Mamy nadzieję, że ludzie zwiedzający tę wystawę wyjdą z niej odmienieni, że sztuka będzie miała na nich pozytywny wpływ, a dzięki temu ich stosunek do społeczności gejowskiej i różnorodności się zmieni. Liczymy na to, że uda się stworzyć bardziej tolerancyjny świat, w którym wszyscy będziemy mogli współistnieć. To nasz obowiązek.
Martens: W Dieslu wierzymy też, że kluczowy jest pozytywny przekaz. Wszystko na tej wystawie dotyczy szczęścia i radości – jest bardzo zuchwała, ale można się na niej świetnie bawić.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.