Reżyser Denis Villeneuve przyznał, że pracuje nad scenariuszem do drugiej części historii, która skupiłaby się granej przez aktorkę Chiani. Przyszłość sequelu zależy od sukcesu „Diuny”, która trafi do kin 15 października.
Przeszło pół wieku po premierze kultowej powieści Franka Herberta miłośnicy serii o dwóch zwaśnionych rodach walczących o władzę nad planetą Arrakis i jej cennymi zasobami doczekali się godnej ekranizacji. Po nieudanym filmie Davida Lyncha sił próbuje Denis Villeneuve, odpowiedzialny za sukces takich produkcji, jak „Nowy początek” i „Blade Runner 2049”. Na ekranie zobaczymy, m.in. Timothéego Chalameta, Zendayę, Rebeccę Fergusson, Oscara Isaaca i Stellana Skarsgårda.
Choć film trafi do kin dopiero 15 października, w rozmowie z włoskim magazynem „La Repubblica” przyznał, że pracuje już nad drugą częścią „Diuny”, która opowiedziałaby ciąg dalszy historii z perspektywy Chiani. Grana przez Zendayę bohaterka jest Fremenką, czyli rdzenną mieszkanką planety Arrakis, w której zakochuje się Paul Atreides (Chalamet). Chiani przekonuje miejscową społeczność do walki u boku księcia.
„Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem pracować z dwoma niezwykłymi talentami, jakimi są Timothée i Zendaya. Tym bardziej nie mogę się doczekać, aż wrócimy na plan drugiej części „Diuny”, wiedząc, że tym razem to Chiani będzie bohaterką historii”, powiedział reżyser w rozmowie z włoskim magazynem „La Repubblica”.
Choć w sadze głównym bohaterem do końca pozostaje Paul, zmiana umieszczenie w centrum kobiety i rdzennej mieszkanki planety wpisuje się w szerszą wizję Villeneuve’a. „Zależało mi na stworzeniu świata zrozumiałego dla widzów, świata, z którym mogliby się utożsamiać. Nie chciałem go egzotyzować, ani idealizować. Chciałem, żeby prezentowana rzeczywistość mogła żyć własnym życiem”, dodał w rozmowie. Reżyser przyznał, że powstanie sequelu będzie zależało od sukcesu pierwszej części filmu.
Dla nas to kolejny powód, by zobaczyć „Diunę”. W kinach od 15 października.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.