Podglądam mojego byłego na Instagramie. Czy to już cyberstalking?
Podglądanie byłych partnerów czy przyjaciół stało się powszechne. Dlaczego to robimy? Do czego takie zachowanie może prowadzić? Jak przestać stalkować? Na te pytania odpowiada psycholożka i seksuolożka Basia Baran.
Choć serce pęka, nie możemy się powstrzymać i podglądamy byłych chłopaków czy przyjaciółki w mediach społecznościowych. Dlaczego fundujemy sobie takie doświadczenia? Czy nie wpływają one źle na samoocenę? Czy nie sprawiają, że trudniej ruszyć do przodu po zakończeniu relacji?
Wszyscy śledzimy swoich byłych w sieci
– Intensywne podglądanie w sieci byłych partnerów czy innych osób to zachowanie powszechne, niezależnie od płci – mówi Basia Baran, psycholożka i seksuolożka. – To zachowanie jest niespójne z aktualnym stanem relacji z eks, bo przecież doszło do rozstania. Nie jest to coś, z czego zazwyczaj jesteśmy dumni i o czym rozmawiamy, do czego się przyznajemy. Ale na podstawie różnych badań okazuje się, że większość z nas po rozstaniach, zwłaszcza miłosnych, coś takiego robi. Śledzimy, jak wygląda życie ważnej dla nas kiedyś osoby, w którym już nie uczestniczymy. A media społecznościowe bardzo nam to ułatwiają. Póki mamy nad tym kontrolę, kiedy nie wpływa to istotnie na nasze samopoczucie, nie utrudnia funkcjonowania, nie trzeba się tym specjalnie przejmować. Może to być etap, który minie. Kiedy jednak czujemy, że jest to bolesne i nie do zniesienia, nie potrafimy przestać, warto szukać pomocy.
Dlaczego ciekawi nas, co dzieje się u naszych eks?
Wydawałoby się, że kiedy coś się skończyło, a zwłaszcza kiedy ktoś nas zranił, nie będziemy chcieli go więcej widzieć. Że zrobimy wszystko, by nie natknąć się na niego ani na ulicy, ani w sieci. Tymczasem potrafimy założyć nawet specjalnie nowe konta o dziwnych nazwach, by podglądać byłych i dowiedzieć się, że świetnie im się bez nas wiedzie. – Nasze uczucia są skomplikowane w obsłudze i nie da się ich wyłączyć w jednej chwili, naciskając odpowiedni guzik. Nawet długo po rozstaniu można czuć do drugiej osoby bardzo różne rzeczy – od żalu po wciąż tlącą się miłość – tłumaczy ekspertka. Zaznacza, że taki miks emocji jest niewygodny i trudno sobie z nim poradzić, to właśnie emocje popychają nas do śledzenia byłych w mediach społecznościowych, podsycają naszą ciekawość. Wchodząc na konto ekschłopaka czy dziewczyny, często chcemy upewnić się, że wciąż są sami. Tymczasem możemy tam zobaczyć różne rzeczy. – Trzeba pamiętać, że w mediach społecznościowych ludzie rzadko dzielą się przykrymi przeżyciami, pokazują głównie dobre momenty. Wchodzę na profil eks, szukając potwierdzenia, że byłam ważną osobą, że tęskni. Co widzę? Sukcesy, nową osobę partnerską, szczęśliwe życie beze mnie. To bywa trudne do zniesienia.
Gdzie nas prowadzi podglądanie w mediach społecznościowych byłych chłopaków czy znajomych?
Czy zobaczenie byłego albo byłej z nową osobą partnerską pomaga pogodzić się z rozstaniem, porzucić nadzieje, że jeszcze można wszystko naprawić? Albo utwierdzić się w przekonaniu, że zerwanie było dobrym posunięciem? – Czasami ludzie szukają właśnie w ten sposób domknięcia. Jednak stalkowanie rzadko na to pozwala. Jest to raczej przedłużanie cierpienia. Chwilowo może dawać nam to uczucie kontroli nad trudną sytuacją, ale to iluzja. Nie daje nam to ulgi, tylko sprawia, że czujemy się jeszcze gorzej – tłumaczy Basia Baran. I zaznacza, że rzadko zdajemy sobie sprawę, że podglądanie byłych chłopaków czy znajomych to podtrzymywanie relacji z nimi. – Chociaż ten związek w zasadzie nie istnieje, to osoba podglądająca w swojej głowie wciąż w tym jest, pielęgnuje w pewien sposób przywiązanie, co utrudnia domknięcie i otwarcie się na nowe znajomości.
Co zrobić, żeby nie podglądać eks
Często na sposób, w jaki radzimy sobie z rozstaniem, wpływa to, jak ono przebiegało. Jeśli nie udało się wszystkiego wytłumaczyć, odpowiednio się pożegnać, wtedy zwykle trudniej koniec związku zaakceptować i podglądanie w sieci może kusić. Jednak możemy sobie pomóc dzięki rytuałom przejścia. – Można spakować do specjalnego pudełka wszelkie pamiątki po eks, prezenty, zdjęcia z czasu związku i na jakiś czas je schować. Niektórym osobom pomaga napisanie listu pożegnalnego, w którym szczerze opisują, co przeżywają. Zazwyczaj pisze się w takim liście wszystko, wyrzuca z siebie i nie wysyła go, ale drze, pali, gdzieś chowa – tłumaczy ekspertka. Kolejna sprawa to świadome kontrolowanie tego, co widzimy w mediach społecznościowych. Być może w czasie żałoby po rozstaniu dobrze byłoby ograniczyć swoją aktywność w sieci, zadbać o siebie na podstawowym poziomie – mieć realny kontakt ze wspierającymi bliskimi, szukać angażujących aktywności, które sprawiają przyjemność i na które dotąd brakowało czasu. Basia Baran poleca też zablokowanie konta eks, ograniczenie jego albo jej widoczności, by nic nie przypominało o dawnej relacji. – Kiedy taka osoba jest zablokowana, znacznie więcej wysiłku kosztuje nas wejście na jej profil. Daje nam to czas na zastanowienie się, dlaczego chcę tam wejść, co mi to da, jakie uczucia to ostatnim razem wzbudziło. Ale też na kontrolę – ja decyduję, czy wejdę, nie wyświetlają nam się powiadomienia o aktywności tej osoby, nie wyświetla się jej profil znienacka, bo tak działa algorytm. A kiedy nie widzimy, gdy nie podgrzewamy emocji, one z czasem się wyciszają. Czas leczy rany.
Kiedy niewinne podglądanie w sieci staje się cyberstalkingiem
Stalkowanie ważnych dla nas osób, z którymi więzi zostały zerwane, godzi przede wszystkim w nas. Może też wymknąć się nam spod kontroli. Gdy nasze zachowanie zaczyna wpływać na życie podglądanej osoby, to sygnał alarmowy. – Kiedy nie tylko oglądam zdjęcia i relacje eks, ale zaczynam coraz bardziej intensywnie pisać do tej osoby, która milczy lub wyraźnie dała znać, że nie chce podtrzymywać relacji, jest to już przekraczanie granic – podkreśla Basia Baran. – Kiedy na podstawie wiedzy z mediów społecznościowych staramy się niby przypadkiem wpaść na eks w różnych miejscach czy podrzucamy prezenty, ciągle staramy się zwrócić na siebie uwagę, nie dajemy spokoju, to zaczynamy tę osobę nękać. A to jest forma przemocy. Dlatego odcięcie się bywa najlepszym rozwiązaniem, by ruszyć do przodu.
Zobacz także:
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.