Dlaczego zatrzymano tęczowe aktywistki z organizacji Stop Bzdurom?

Po tym jak aktywistki zawiesiły tęczowe flagi na najważniejszych pomnikach w Warszawie, wiceminister sprawiedliwości złożył zawiadomienie do prokuratury. Najpierw zatrzymano Margot, a następnie Łanię z kolektywu Stop Bzdurom i trzecią działaczkę. Aktywistki usłyszały zarzuty i zostały zwolnione z aresztu.

Niespełnia miesiąc temu Margot, aktywistkę kolektywu Stop Bzdurom, aresztowano w związku z czerwcowym atakiem na furgonetkę demonizującą społeczność LGBTQ+. Prokuratura wnioskowała wtedy o trzy miesiące aresztu, ale sąd odrzucił wniosek. Margot wyszła na wolność, została jednak poddana nadzorowi policji. 

 

 

 

 

View this post on Instagram

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dziś przed południem w Warszawie policja zatrzymała Margot z akcji @stopbzdurom Funkcjonariusze grozili wyważeniem drzwi, rzucili Margot na ziemię, skuli w kajdanki i wyprowadzili z mieszkania. Nie podano podstawy zatrzymania, nie wiadomo, gdzie obecnie znajduje się Margot. W ostatnim czasie Stop Bzdurom walczyło m.in. z furgonetkami fundacji Pro-Prawo do życia, które jeździły po ulicach Warszawy rozgłaszając kłamstwa o osobach LGBT+. Prosimy o udostępnianie informacji. Będziemy informować o rozwoju wydarzeń.

A post shared by Grupa Stonewall (@grupastonewall) on Jul 14, 2020 at 7:30am PDT

Kolejne zatrzymanie

Na początku tygodnia Margot została ponownie aresztowana. "Margot została właśnie powinięta przez policję. Zabrana z ulicy, bez podania żadnej przyczyny. Skuta z tyłu, zapakowana przez tajniaków do nieoznakowanego radiowozu" napisały aktywistki Stop Bzdurom na swoim facebookowym profilu.

Następnego dnia aresztowano kolejną aktywistkę organizacji, Łanię Madej. – Była akurat u znajomych, więc policja przeszukała też ich mieszkanie – mówiła Marta Puczyńska z kolektywu SZPIL(A) w rozmowie z magazynem „OKO.press. Po półtorej godziny Łanię zabrano na komendę. Wieczorem zatrzymano kolejną osobę. Jak podała warszawska policja, aktywistki zostały zatrzymane po tym, jak zawiadomienie do prokuratury złożył wiceminister sprawiedliwości w odpowiedzi na tęczową akcji działaczek. Przypomnijmy, że w ramach happeningu wywieszały one tęczowe flagi na warszawskich pomnikach, by zwrócić uwagę na sytuację osób LGBTQ+ w kraju.

Dziś, jak podała stołeczna policja, aktywistki usłyszały zarzuty "obrazy uczuć religijnych i znieważenia warszawskich pomników", a następnie zostały zwolnione z aresztu.

Jak pomóc aktywistkom?

Organizacje pozarządowe zachęcają przede wszystkim do nagłaśniania sprawy i okazywania wsparcia dla zatrzymanych. Kolektyw Stop Bzdurom zorganizował również specjalną zrzutkę. Jej celem jest sfinansowanie pomocy prawnej dla aktywistek, a także własnego auta, które będzie wspierać osoby LGBTQ+. Działaczki planują także dodruk tęczowych wlepek, które zostaną rozesłane do tysięcy osób w całej Polsce. Stop Bzdurom  potrzebuje darowizn, aby opłacić ulotki, farby, banery, utrzymanie strony i działania aktywistyczne w innych miastach. 

Reakcja prezydenta Rafała Trzaskowskiego

Rafał Trzaskowski z początku potępiał rozwieszanie tęczowych flag na pomnikach. W ostatniej transmisji live na Facebooku zadeklarował jednak, że „tęczowa flaga nie powinna nikogo obrażać”. Sprzeciwił się nadużyciu władzy przez policję i obiecał, że stanie na straży wszystkich tych, którzy są atakowani m.in. z powodu walki o prawa mniejszości seksualnych.

W sprawę zaangażowali się również politycy Lewicy. Zaraz po nagłośnieniu sprawy posłanka Anna-Maria Żukowska wraz z działaczami fundacji Kampania Przeciw Homofobii udała się na posterunek, skąd na bieżąco informowała o postępach w sprawie.