W fazie projektu serial nosił tytuł „Ropa”. Miał być odpowiedzią na sukces innej opery mydlanej – „Dallas”. Pierwszy sezon nie powalił widzów na kolana. Dopiero wprowadzenie klasycznego szwarccharakteru sprawiło, że świat oszalał na punkcie historii dwóch rywalizujących ze sobą rodów: Carringtonów i Colbych. Połowa globu śledziła kolejne starcia Krystle i Alexis, a ich catfights do dzisiaj cieszą się popularnością na YouTubie. 12 stycznia mija 42 lat od debiutu „Dynastii”.
Jest w „Przyjaciołach” odcinek, w którym Monica spotyka się ze studentem college’u, przynajmniej tak jej się wydaje, gdyż nie tylko ona odjęła sobie lat – on, jak się okazało, także. Ów student okazał się licealistą, na co Monica zareagowała okrzykiem: „O Boże, jestem Joan Collins!”. Na to jej młodszy kochanek odpowiedział: „Kim?”. Żart, można powiedzieć, pokoleniowy. Każda osoba, która wie, kim jest Joan Collins, reaguje na tę scenę histerycznym śmiechem i zapewne każda z nich widziała „Dynastię”. Powiedzieć bowiem w latach 80. i 90. XX wieku, że nie wie się, kim jest Alexis, oznaczało bycie osobą niespełna rozumu. To było po prostu nie-mo-żli-we.
A wszystko zaczęło się od – kto by pomyślał – ajatollaha Chomeiniego, duchowego i politycznego przewódcy irańskiej rewolucji. Otóż kiedy w 1979 roku upadł reżim wspieranego przez CIA szacha Iranu i Chomeini przejął władzę, wybuchł światowy kryzys naftowy, który szczególnie mocno dotknął mających obsesję na punkcie samochodów Amerykanów. Cena ropy zaczęła rosnąć tak szybko, że prezydent Carter musiał apelować o zmniejszenie jej zużycia, a wiele stanów zaczęło wprowadzać ograniczenia dotyczące kupna paliwa. Szybko odżyły niemiłe wspomnienia sprzed zaledwie sześciu lat, kiedy to w odpowiedzi na izraelsko-arabską wojnę Jom Kipur kraje OPEC wprowadziły embargo na sprzedaż ropy dla sojuszników Izraela, wśród nich – Stanów Zjednoczonych. Wszystko to powodowało wielkie zainteresowanie tematem ropy naftowej w USA, co szybko odczuła telewizja CBS nadająca już od kilkunastu miesięcy serial „Dallas” (do Polski dotarł on dekadę później). Opowieść o zamożnych nafciarzach z Teksasu przyciągała miliony widzów – nie tylko dlatego, że produkowali coś, z czego kupnem wszyscy Amerykanie mieli właśnie problem, ale także dlatego, że ludzie niemający dużo pieniędzy uwielbiają oglądać ludzi mających ich bardzo wiele. Wtedy właśnie w głowach Esther i Richarda Shapiro, małżeństwa telewizyjnych scenarzystów, pojawił się pomysł na „Dynastię”. W jednym z wywiadów Esther mówiła, że chcieli dać ludziom coś, co odciągnie ich od codziennych problemów i zabierze w świat, jakiego wcześniej nie znali. I tak też się stało. Małżeństwo Shapiro szybko połączyło siły z uznanym już producentem filmowym Aaronem Spellingiem i cała trójka zapukała do drzwi ABC, innego wielkiego nadawcy, którzy szukał czegoś, co mogłoby konkurować z „Dallas”. Tym czymś okazał się serial noszący w fazie pomysłu tytuł „Oil”, czyli „Ropa”. Szybko go na szczęście zmieniono na bardziej seksowną szlachecko-królewską „Dynastię”, którą widzowie w USA zobaczyli po raz pierwszy 12 stycznia 1981 roku.
„Dynastia”, tu krótka informacja dla urodzonych zbyt późno, opowiadała historię dwóch rywalizujących ze sobą rodów (skąd my to znamy): Carringtonów i Colbych, milionerów z Denver w Kolorado, którzy żyją w swych pałacowych rezydencjach i jeżdżą rolls-royce’ami, a w wolnych chwilach piją drogie alkohole i spiskują przeciw sobie. Głową rodu Carringtonów jest Blake (nieżyjący już John Forsythe), a jego drugą żoną (o nowej za chwilę) i byłą sekretarką jest Krystle l (Linda Evans). Z pierwszego małżeństwa Blake ma córkę Fallon (Pamela Sue Martin) i synów Adama (Gordon Thompson) oraz Stevena (Al Corley), z którym stosunki mu się jednak nie układają, bo Steven jest gejem. Nie mogę się tu nie zatrzymać z kilku powodów, gdyż: 1) Steven to pierwsza gejowska postać w serialu dramatycznym nadawanym w prime timie, 2) był sportretowany jako przystojny, sympatyczny, wrażliwy i uczciwy facet, czyli w zupełnej opozycji do kształtowanego wówczas społecznie bardzo negatywnego obrazu homoseksualnego mężczyzny, 3) pojawił się w telewizji w 1981 roku, kiedy rozwijała się pandemia HIV/AIDS, 4) był pierwszym gejem, jakiego „znałem”. „Dynastia” nadawana była w Polsce od 1990 roku i ja, mając lat 9, usłyszałem po raz pierwszy w życiu słowo „homoseksualista”. Nie muszę chyba dodawać, jak przeżyłem śmierć Teda, chłopaka Stevena, którego zabił Blake Carrington!
Pierwszy sezon nowego serialu oglądał się jako tako i – nie ma co ukrywać – rozczarował nieco władze ABC, które chciały przecież znokautować „Dallas”. Do drugiego sezonu postanowiono więc wprowadzić Alexis (Joan Collins), pierwszą żonę Blake’a i klasyczny szwarccharakter. Efekt? Oglądalność wystrzeliła w kosmos! W 1985 roku był to już najchętniej oglądany serial w Ameryce (śledziło go średnio 30 milionów widzów) i zakupywany przez kolejne kraje. Połowa globu śledziła kolejne starcia Krystle i Alexis, a ich catfights do dzisiaj cieszą się wielką popularnością na YouTubie, powstają z nich kolejne memy i gify. Nic niestety nie trwa wiecznie, szczególnie przebywanie na szczycie. Tak też było z „Dynastią”, która mimo że nadal cieszyła się wielką popularnością, w drugiej połowie lat 80. zaczęła ustępować miejsca innym, bo ile można odnajdywać zaginione dzieci, dowiadywać się, że mąż jest przyrodnim bratem, ile można przejść w życiu operacji zmian twarzy i mózgu czy zapadać w śpiączki. Wraz z dziewiątym sezonem, w roku 1989, ABC zakończyło produkcję serialu, który dobił do 220 odcinków. Wtedy właśnie dotarł do Polski.
„Dynastia” była w dużej mierze rewią mody. Chyba żaden wówczas powstający serial nie miał takiego budżetu na kostiumy, a trzeba pamiętać, że ani Krystle, ani Alexis, ani nikt inny nie pojawiał się nigdy drugi raz w tym samym ubraniu. Było to kategorycznie wykluczone. Nie dziwi więc, że zmarły niemal dekadę temu Nolan Miller, autor kostiumów do „Dynastii”, miał pracę jak nikt inny i dostał za nią nagrodę Emmy w 1984 roku. Pracę i wielki wpływ na ówczesną modę, bo kobiety natychmiast chciały mieć taki styl i glamourowe kreacje jak główne bohaterki serialu – dla nich właśnie Miller wymyślił „The Dynasty Collection”. W ciągu ośmiu lat projektant stworzył trzy tysiące ubrań, wśród których było bardzo dużo miejsca na cekinowe suknie, kapelusze z szerokim rondem, etole, turbany i oczywiście poduszki na ramiona. Do dzisiaj trudno znaleźć serial, w którym moda odgrywałaby aż tak wielką rolę i miała aż taki wpływ na to, jak się ubierają i czeszą kobiety.
W 2021 roku, 40 lat od swojej premiery, „Dynastia” jest czymś na kształt legendy. Nieustannie powstają kolejne spin-offy i remaki, jeden z nich można oglądać od 2017 roku na Netfliksie. Wszystko to jednak wydaje się nieudaną podróbką, jak to określił niedawno z emfazą jeden z moich na wskroś homoseksualnych znajomych – bez prawdziwej Alexis i Krystle! Po czym dodał: Gdyby dzisiaj Netflix zaserwował nam oryginalną „Dynastię”, urządziłbym watch party. Oczywiście oglądalibyśmy ją w eleganckich strojach i pili prosecco. To się nazywa siła serialu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.