Znaleziono 0 artykułów
14.01.2025

Dystymia odziera życie z radości. Jak poradzić sobie z „siostrą depresji”?

14.01.2025
(Fot. Guido Mieth/Getty Images)

Pojawia się i zostaje w życiu na długo. Jak mgła, która nie znika. Towarzyszy w codzienności, nie odstępując na krok. Dystymia to utrwalone zaburzenie nastroju, charakteryzujące się przewlekłym i obciążającym smutkiem. Niezauważona, może trwać latami. O objawach „siostry depresji” i jak z nią walczyć, opowiada psychoterapeutka Paula Włodarczyk.

– Kiedy poczucie smutku, pustki, niezrozumienia, beznadziei ma się od zawsze, od kiedy się tylko pamięta, to człowiek myśli „wszyscy tak pewnie mają” albo „taki mój charakter” – mówi Aleksandra. Przez wiele lat funkcjonowała z niezdiagnozowaną dystymią. Chodziła do szkoły, potem do pracy, ale wewnętrznie czuła bardzo dużo trudnych emocji. – W najgorszym momencie nie chciało mi się myć. Nikt nie mógł tego zrozumieć, jak mogę kilka dni nie brać prysznica. A ja po prostu nie miałam siły – opowiada.

Smutek, silne emocje, brak motywacji. Lekarz powiedział, że zmagam się dystymią

Dwa lata temu Aleksandra zdecydowała się na wizytę u psychiatry. To wtedy pierwszy raz usłyszała, czym jest dystymia. Musiałam wygooglować, co to jest. Zazwyczaj słyszymy o depresji, jej objawach, ale nie o dystymii. Czujesz wewnętrznie, że coś jest nie tak, ale nie znajdujesz nigdzie informacji, co to może być. Stwierdzasz, że wymyślasz, tak już masz, zawsze się tak czujesz, taka twoja uroda – mówi Aleksandra. Tylko że to nie była „jej uroda”. – Zobaczyłam, że to, z czym się mierzyłam, nie było normalne. Nie wszyscy się tak czują. Zrozumiałam, że ta wewnętrzna beznadzieja, brak poczucia własnej wartości, płaczliwość, rozdrażnienie nie są cechami mojego charakteru. To nie byłam ja. Uświadomiłam sobie, że nie muszę tak spędzić reszty życia – tłumaczy.

W zrozumieniu tego, że tak nie musi być, najbardziej pomogła Aleksandrze terapia. – Pomogła mi wyjść z ciemnego pokoju, w którym sobie siedziałam i płakałam. Zrozumieć, dlaczego reaguję tak mocnymi emocjami na zwykłe, codzienne relacje między znajomymi, współpracownikami. Pozwoliła mi przepracować te zachowania i odnaleźć wewnętrzny spokój – podkreśla. Terapii towarzyszy farmakoterapia. – Leki zaczęłam brać w takim momencie, gdy trudno już było mi żyć normalnie. Zasnąć, wstać, umyć się, wykonywać pracę, wyjść z psami na spacer – dodaje.

Czym jest dystymia i jak się objawia?

Obniża jakość życia, zniechęca do podejmowania działań i przekłada się na każdy aspekt funkcjonowania. Dystymia, określana również jako „siostra depresji”, to stan obniżonego nastroju, który trwa co najmniej dwa lata. To nie nagły dół czy krótkotrwały epizod smutku. To stan, który staje się nieodłączną częścią życia. Objawy bywają subtelne, ale długotrwałe.

– Mogą występować przygnębienie, obniżony nastrój, zmęczenie, zaburzenia snu. Zmniejsza się aktywność w życiu codziennym. To, co do tej pory nie sprawiało trudności, zaczyna. Pojawia się mniejsza wiara w siebie, w swoje możliwości, a także płaczliwość, poczucie bezradności, beznadziei. Zdarzają się trudności w koncentracji uwagi, w skupieniu się na wykonywaniu zadań – wymienia psychoterapeutka Paula Włodarczyk.

Osoby zmagające się z dystymią czerpią mniejszą przyjemność z aktywności, które dotychczas były dla nich satysfakcjonujące. To, co sprawiało im radość, przestaje. – W miejsce radości pojawia się pesymizm. Dużym wyzwaniem okazują się codzienne czynności, takie jak kąpiel, sprzątanie, zakupy. Mogą pojawić się niepokój, nadmierne analizowanie, rozpamiętywanie zdarzeń z przeszłości – wyjaśnia psychoterapeutka. Bywa i tak, że osoba wycofuje się z życia towarzyskiego. Trudność sprawia jej nawiązywanie nowych kontaktów i utrzymywanie już tych zawartych. – Ale dystymia może objawiać się także w problemach ze zdrowiem fizycznym. Długotrwały stres i napięcie jej towarzyszące mogą mieć swoje somatyczne objawy – zauważa ekspertka.

Osoby z dystymią mogą ignorować jej objawy, przypisując je zmęczeniu

Te objawy w dystymii, jak tłumaczy Paula Włodarczyk, występują w mniejszym nasileniu niż te depresyjne. – Tym trudniej jest je dostrzec. Osoby z dystymią mogą ignorować swoje objawy, przypisując je zmęczeniu albo charakterowi, bo nie dezorganizują one całego życia, lecz jego część. Trwają dłużej, tak naprawdę cały czas są obecne, przez co wsiąkają w codzienność – opowiada psychoterapeutka. Tym samym sprawiają, że znacząco obniża się jakość życia. – Dystymia odziera życie z radości i motywacji. Małe rzeczy zaczynają irytować, frustrować i powodować poczucie bezradności. To wszystko przyczynia się do budowania negatywnego obrazu siebie. Zaczynamy widzieć siebie gorzej, czujemy, że jest nam trudniej, i oddalamy się od siebie, co może wpływać na naszą samoocenę i być przytłaczające – podkreśla psychoterapeutka.

Jakie są przyczyny dystymii?

Nie ma jednego powodu, dla którego dystymia pojawia się w życiu. – Mówi się o czynnikach genetycznych, ale także środowiskowych i psychicznych. Coraz częściej podkreśla się, że zaburzenia hormonalne i praca tarczycy mogą mieć wpływ na rozwój dystymii. Podobnie jak w przypadku depresji, może dojść do zaburzenie pracy neuroprzekaźników w mózgu – zaburzeń poziomu serotoniny – mówi psychoterapeutka. Ale przyczyną, jak tłumaczy, mogą być też czynniki zewnętrzne, takie jak nieprzepracowana trauma, nieprzeżyta żałoba po śmierci bliskiego, kryzysy w życiu prywatnym i zawodowym.

Jak wygrać z dystymią zwaną „siostrą depresji”?

Dlatego tak ważne jest, żeby zauważyć trudności i w porę na nie zareagować. – I udać się do specjalisty. Przy dystymii poleca się terapię poznawczo-behawioralną, która przynosi najkorzystniejsze efekty. Może się zdarzyć, że niezbędna będzie praca z psychotraumatologiem, jeżeli ktoś ma nieprzepracowaną traumę. A także farmakoterapia przepisana przez psychiatrę – wyjaśnia Paula Włodarczyk.

Dużą rolę w procesie zdrowienia mogą odegrać bliscy i rodzina osoby zmagającej się z dystymią. – Warto, żeby byli uważni i skupieni, wiedzieli, jak mogą reagować i jak mogą wesprzeć osobę. Dystymia to nie jest lenistwo, to nie jest widzimisię. To choroba, którą można leczyć. Dobrym rozwiązaniem są także grupy wsparcia. Zrozumienie, wymiana doświadczeń i sposobów na zdrowienie i towarzyszenie sobie i motywacja bywają bezcenne. Tak jak dbanie o odpowiednią higienę życia, zdrową dietę i aktywność – dodaje psychoterapeutka.

Anna Korytowska
  1. Styl życia
  2. Psychologia
  3. Dystymia odziera życie z radości. Jak poradzić sobie z „siostrą depresji”?
Proszę czekać..
Zamknij