Fundacja Kosmos dla Dziewczynek, której współzałożycielką jest Krystyna Wilk-Koncewicz, to jedna z inicjatyw wspieranych przez BNP Paribas w ramach kampanii „Ty jesteś zmianą”. Aktywistka, przedsiębiorczyni i matka walczy o równouprawnienie, wspiera dziewczynki w ich drodze do sukcesu, pomaga im zbudować pewność siebie. Z myślą o własnych dzieciach i całym młodym pokoleniu.
Pani twarz spogląda z tysięcy plakatów w całej Polsce. Jak radzi sobie pani z popularnością?
Mam zaszczyt firmować moją twarzą sztab ludzi, którzy współtworzą fundację Kosmos dla Dziewczynek. Jest to dla nas wszystkich nowa sytuacja, która wywołuje dużo śmiechu, ale też robi wrażenie. Moje córki liczą wszystkie plakaty, które widzą (śmiech). Są ze mnie naprawdę dumne. Bez przerwy odbieram też telefony od znajomych z gratulacjami. Dziwią się też, że widzieli reklamę w kinie przed seansem albo, że ich dzieci krzyczą w tramwaju: „Zobacz, to ciocia Krysia”. Dla mnie to okazja, żeby mówić o misji fundacji, naszym magazynie dla dzieci „Kosmos dla dziewczynek” i o celu naszego udziału w akcji Banku BNP Paribas. Jej przesłanie, mówiące, że każdy może zmienić swoje otoczenie, jest mi bardzo bliskie. To właściwie kwintesencja wszystkich działań społecznych. Zmiana zaczyna się bowiem wtedy, gdy ludzie się w nią angażują. Gdy zrozumiemy, w jakim świecie chcemy żyć. Punktem wyjścia kampanii jest pytanie dzieci o to, jaką mają szansę na przyszłość. Bank zaprosił do współpracy organizacje, które na te potrzeby odpowiadają. Dzięki kampanii możemy pokazać, czym się zajmujemy. Ponadto, w ramach prowadzonej akcji, Bank zaoferował finansowe wsparcie dla sześciu projektów. Na stronie tyjesteszmiana.pl, oprócz naszej inicjatywy, głosować można również na pięć innych organizacji: Fundację Nasza Ziemia, Fundację Łąka, Fundację Social Wolves, Fundację Ocalenie, Stowarzyszenię Lambda oraz Miłość Nie Wyklucza. Trzy z sześciu projektów, które w głosowaniu internautów uzyskają najwyższą liczbę głosów, otrzymają od BNP Paribas wsparcie finansowe w wysokości 50 tysięcy złotych, natomiast trzy pozostałe – po 5 tysięcy złotych.
W pani zawsze była ta potrzeba zmiany?
Tak, zawsze byłam aktywistką. Marzyłam o założeniu fundacji. Działałam społecznie już wcześniej. Prowadziłyśmy z siostrą akcję Milkołajki Bieszczadzkie, w ramach której zbierałyśmy wymarzone prezenty Miłkojakowe dla dzieci z rodzin nieuprzywilejowanych. Co roku angażuję się w akcje charytatywne „Słoiki z Wilanowa” organizowane przez lokalną społeczność. Dwa i pół roku temu dołączyłam do grupy kobiet, które chciały wydawać mądre pismo dla dziewczynek. Stworzyłyśmy Fundację, której zamierzeniem jest wspieranie wiary dziewczynek w ich kompetencje i budowanie świata bez ograniczających stereotypów. Z doświadczenia własnego, a także z doświadczenia naszych córek wiemy, że dziewczynki są często ograniczane wpajaniem im stereotypowego myślenia na temat tego, „co dziewczynkom wypada” i „co nie jest dla dziewczynek”. Przyglądałam się też mojej córce i jej koleżankom. Odważnym, rezolutnym pięciolatkom z poczuciem sprawczości i tego, że mogą robić wszystko, na co mają ochotę. Zastanawiałam się, co później dzieje z tymi dziewczynkami, bo mało kobiet reprezentuje nas w sferze publicznej, w zarządach spółek, czy wśród kobiet naukowczyń.
I do jakich doszła pani wniosków?
Odpowiedzialność za to ponoszą kultura masowa, system edukacji, a także rodzina. Wciąż nie tworzymy środowiska, w którym dziewczynki nabierają siły sprawczej. Koncentracja na wyglądzie zewnętrznym jest dzisiaj za sprawą mediów społecznościowych gigantyczna. Nie mówiąc już o niewystarczającej liczbie kobiet u władzy – czy to państwowej, czy na czele zarządów wielkich korporacji. Zdolne uczennice niekoniecznie wyrastają na prezeski. Dziewczynki gdzieś po drodze znikają.
Co je zatrzymuje na drodze do sukcesu?
Dziewczynki z wiekiem „dowiadują się”, że pewne rzeczy, zawody, pasje nie są dla nich. Spotykają się z wieloma stereotypami, które nie pozwalają im się rozwinąć. W szkole nauczyciele mają jasny obraz tego, jaka powinna być dziewczynka. Grzeczna, pracowita, sumienna. A chłopiec jest postrzegany jako zdolny, ale leniwy. Co czwarta dziewczynka w wieku 7-9 lat nie wie, czy lepiej być dziewczynką czy chłopcem. Żaden chłopiec podobnych rozterek nie ma. Niedawne badania ONZ-u pokazują też, że połowa dziewięciolatek postrzega siebie jako otyłe, podczas gdy naprawdę problemy z wagą ma tylko 6 proc. Tak niskie poczucie własnej wartości dziewczynek ma swoje smutne i dramatyczne konsekwencje.
Fundacja działa dwutorowo, próbując zmienić samoświadomość dziewczynek, ale też szerzej wpłynąć na świadomość społeczną.
Nasze cele są rozpisane jeszcze szerzej. Po pierwsze chcemy, żeby dziewczynki mogły czytać mądre pismo, które stanie się źródłem siły, inspiracji i różnorodnych wzorców. Wydajemy magazyn „Kosmos dla Dziewczynek”, który ma pokazywać świat pełen możliwości. I przekonać, że nie ma jednego właściwego modelu dziewczęcości. To niewątpliwie najlepszy na rynku magazyn dla dzieci. Z naszą redakcją kierowana przez Joannę Woźniczko-Czeczott i Sylwię Szwed współpracują autorzy niejednokrotnie nagradzani za swoją twórczość. Nasz drugi filar to działalność edukacyjna. W ramach programu „Ty jesteś zmianą” organizujemy warsztaty „Poznaj swoje moce”, gdzie dzieci odkrywają swoje talenty. Instytut Gallupa udowadnia, że to, co przychodzi nam naturalnie, jest naszym talentem. I to możemy zaoferować światu, grupie, zespołowi. Trzecim filarem działalności fundacji jest zaangażowanie w projekty społeczne i badawcze.
Pomysły na działalność wzięła pani z doświadczenia?
Moja córka nie miała dla siebie magazynu. W kioskach wystawia się różowe komiksy o księżniczkach albo pisemka dla nastolatek o makijażu. Wszystkie te publikacje koncentrują się na ubraniach i gadżetach, przez co pobudzają chęć posiadania. W sklepach z zabawkami to samo – dziewczynkom proponuje się różowe kuchenki, a chłopcom pobudzające kreatywność wynalazki. Nie ma nic złego w tym, żeby dziewczynki marzyły o zabawie odkurzaczem. Gorzej, jeśli przedszkole kupuje inne zabawki dla dziewczynek, a inne dla chłopców, a w szkole jest osobna oferta zajęć – dla dziewczynek plastyka, dla chłopców sport.
W domu też kultywujemy stereotypy?
Tak, mówimy dziewczynkom, jak ślicznie wyglądają, a nie jakie są mądre. Denerwujemy się, gdy się brudzą, chodząc po drzewach. Nie mówiąc już o tym, że lubimy szufladkować. Jeśli dziecko jest dobre w sporcie, nie może już być uzdolnionym artystą. Ograniczamy w ten sposób dziecięce moce. Krzywdzimy tresurą obie płcie.
A kim jest „dziewczynka”? Do jakiej grupy docelowej jest adresowana działalność fundacji?
Dziewczynki w wieku 6–11 lat to nasza największa grupa odbiorcza, bo na ten czas przypada okres formacyjny. Wcześniej dziewczynki są bardzo energiczne, nie boją się, wierzą w siebie. Potem tracą tę siłę. Chcemy do nich dotrzeć przed okresem dojrzewania. Pamiętajmy o tym, że dziewczynki tracą pewność siebie znacznie wcześniej, niż nam się wydaje. Często nawet nie zauważamy, że nie wykorzystują w pełni potencjału.
Praca w fundacji wymaga od pani ogromnego zaangażowania.
Tak, zwłaszcza w fazie jej budowania trudno mi było skoncentrować energię na czymkolwiek innym. To był czas ogromnych wyrzeczeń. Wtedy nie miałam dla rodziny tyle czasu, ile bym chciała.
Co robiła pani dla równowagi?
Gdy czuję, że mój mózg już ze mną nie współpracuje, wiem, że potrzebuję wyciszenia w przyrodzie. Słucham uważnie mojego ciała.
Można pogodzić życie rodzinne z zawodowym?
Nie wiem. Teraz chcę poświęcić więcej czasu rodzinie, bo spodziewam się trzeciego dziecka. Ale gdy angażowałam się w tworzenie fundacji, to ona była na pierwszym miejscu. Godzenie wszystkich sfer to zadanie niemożliwe. Na różnych etapach priorytety są różne. Teraz dzieci korzystają z tego, że mają spełnioną mamę. Dla mnie ważne jest, żeby pokazywać moim dziewczynkom, że przestrzeń samorealizacji jest kluczowa. Kobiety nie powinny z niej rezygnować, a mężczyźni – czuć się zwolnieni od odpowiedzialności za dzieci.
Jest pani dumna z osiągnięć fundacji?
Bardzo! Z Ewą Pietruszczak, z którą tworzyłyśmy pierwszy zarząd, możemy patrzeć z dumą na Fundację. Opracowałyśmy model działania i doprowadziłyśmy do rejestracji Fundacji w marcu 2017. Fundacja otrzymała nagrodę Startup pozytywnego wpływu, srebrne Effie za skuteczną komunikację marketingową. Zostałyśmy też zaproszone do nagrody European Emerging Awards za ideę wzmacniania dziewczynek. Regularnie wydajemy magazyn „Kosms dla Dziewczynek” dostępny w całej Polsce. W sprzedaży jest już 10 numerów, a kolejne są w trakcie przygotowań. Nieustannie poszerzamy też grono odbiorców.
O fundacji myśli pani jako przedsiębiorczyni?
Tak, do fundacji wnoszę umiejętność strategicznego myślenia i planowania na kilka lat do przodu, a także korzystania z biznesowych narzędzi. Jednak sukces fundacji polega na połączeniu różnorodnych talentów, które wniosła każda w niej pracujących.
A gdzie zdobywała pani doświadczenie zawodowe?
Zajmowałam się doradztwem strategiczno-finansowym. Pracowałam w spółkach wielkiej czwórki i bankowości inwestycyjnej. Dzisiaj jestem menadżerem w największej spółce środkowo-europejskiej.
Z zawodu jest pani finansistką?
Tak, to był bardzo świadomy wybór. Podążałam za moimi marzeniami. Trochę na przekór stereotypom, że dziewczynki nie lubią matematyki… Poszukiwałam swojej drogi, a rozwój był dla mnie czymś naturalnym. Miałam pełne wsparcie rodziców.
Udało się pani tej siły nie stracić?
Zawsze podążałam za moim wewnętrznym głosem. Planowałam każdy krok. Nie przypominam sobie, żebym nie zrealizowała planu, który sobie wyznaczyłam. Na studiach zależało mi, żeby wyjechać na stypendium. Stało się tak, jak chciałam. Ważnym wydarzeniem był wyjazd do Stanów. Tam poczułam, że wszystko jest możliwe.
Jaką chciałaby pani widzieć przyszłość dla dziewczynek?
Chciałabym, żeby były świadome swoich mocy. Czuły się pewnie ze swoimi talentami. Dostrzegały, że świat jest pełen możliwości.
A na poziomie instytucjonalnym?
W Polsce na poziomie instytucjonalnym jest jeszcze wiele do zrobienia. Fundacja to ruch oddolny. Wierzymy, że zmiany na poziomie instytucjonalnym też mogą się w taki sposób wydarzyć. Organizujemy plebiscyt Potęga Mocy, który patronatem objęła Dorota Wellman. W jego ramach chcemy odnaleźć, pokazać i uhonorować osoby oraz instytucje, które wspierają dziewczynki w Polsce. W kategorii: Moc dobroczynnej opieki wyróżniamy nauczycieli, trenerów, opiekunów, którzy dostrzegają to, czego potrzebują dziewczynki i potrafią im to dać. W kategorii moc organizacji – inicjatywy społeczne wspierające dziewczynki. A moc wizjonerstwa to kategoria, w której wyróżniamy firmy za wspieranie dziewczynek. Tak by świat mógł w równym stopniu korzystać z potencjału mężczyzn, jak i kobiet. W każdej dziedzinie życia.
Teraz dla fundacji jest pole do popisu, bo klimat polityczny nie jest prokobiecy.
Naszą inicjatywę wspiera tysiące osób. Magazyn powstał dzięki zbiórce społecznej. Nasza strona na Facebooku ma obecnie ponad 25 tysięcy fanów. Myślę, że dbanie o to, żeby dziewczynki wyrastały na szczęśliwe, pewne swojej wartości kobiety, jest wartością uniwersalną. Wierzę, że każdy kto ma w swoim otoczeniu dziewczynkę, życzy jej jak najlepiej. Chce, żeby odkrywała swoje mocne strony i z nich korzystała.
Aby wziąć udział w głosowaniu na najlepszy projekt, należy wejść na stronę tyjesteszmiana.pl, zapoznać się z regulaminem, a następnie oddać głos. Głosowanie trwa do 12 maja.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.