Urodziła się i wychowała na karaibskiej wyspie Martynice, skąd czerpie wiele modowych inspiracji. Swoim barwnym, eklektycznym stylem zachwyca nawet zdeklarowane minimalistki. Mieszkająca w Paryżu Ellie Delphine, znana również jako Slip Into Style, to jedna z najciekawszych dziewczyn, które można spotkać podczas tygodni mody. W rozmowie z nami zdradza swoje stylizacyjne triki i mówi o wrażeniach z tygodnia mody w Kopenhadze.
Jak znalazłaś się w świecie mody?
Wszystko zaczęło się w korytarzu mojego maleńkiego mieszkania, kiedy zaczęłam robić telefonem zdjęcia moich codziennych stylizacji i umieszczać je na Instagramie.
Co było dla ciebie największym wyzwaniem w branży?
Na początku zrozumienie jej mechanizmów, sposobu działania, wewnętrznego języka. Następnie dekonstrukcja tendencyjnych poglądów, co jest dla mnie największym wyzwaniem.
Jak w dzisiejszej rzeczywistości postrzegasz swoją rolę jako influencerki?
Nie myślę o sobie jako o influencerce. Nie lubię tego słowa. Kocham modę i mam swoich odbiorców. Korzystam z tego, aby propagować pozytywne nastawienie i świadomość zagadnień, które uważam za ważne. Myślę tu choćby o rasizmie w branży mody, o brutalności policji. Szacunek, tolerancja, otwartość – to najważniejsze dla mnie wartości i o nich chcę opowiadać.
Jak na przestrzeni lat zmieniał się twój wizerunek w sieci?
Na początku nie miałam pojęcia, co robię. Z czasem nauczyłam się, jak robić lepsze zdjęcia i co interesuje moich odbiorców. Stałam się lepsza w opowiadaniu historii i dodawaniu bardziej wartościowych opisów pod zdjęciami.
Maksymalizm czy minimalizm?
Maksymalizm każdego dnia. Uwielbiam ciężką biżuterię, jaskrawe kolory, krzyczące nadruki i ekscentryczne detale.
Co oznacza dla ciebie słowo „styl”?
Eksperymentowanie, zabawę, wyrażanie swojej osobowości.
Wolisz zdjęcia z iPhone'a czy aparatu?
Zdecydowanie z iPhone’a. Pozwala on uzyskać naprawdę ciekawą perspektywę, a zdjęcia wyglądają bardziej naturalnie.
Najcenniejsza rzecz w twojej szafie?
To zdecydowanie moje szpilki. Wszystkie, kolekcjonuję je! Ulubione to buty sportowe, noszę je bez przerwy.
Ile masz par szpilek?
Nie liczyłam, ale jest ich co najmniej 30. Pewnie więcej.
Niezawodny uniform?
Dżinsy, sneakersy, koszulka z nadrukiem i oversize’owa marynarka.
Trendy czy ponadczasowe ubrania?
Jedno i drugie. Mam klasyczne torebki Chanel, ale zawsze w krzykliwych kolorach.
Marka, dla której ostatnio straciłaś głowę…
Jest ich tak wiele! Tego lata nosiłam piękne sukienki Aje.
Twój ulubiony jesienny trend?
Nie mogę się doczekać, aby ponownie nosić warstwowe stylizacje i zacząć z nimi więcej eksperymentować.
Spotkałyśmy się podczas tygodnia mody w Kopenhadze. Co w tym sezonie zaskoczyło cię najbardziej i dlaczego?
Podobała mi się prezentacja Ganni i pomysł ponownego wykorzystania starych ubrań do stworzenia nowych, jak przy świetnej współpracy Levis x Ganni, a także celebracja poprzednich kolekcji marki jako wciąż aktualnych.
Kto jest autorem twoich zdjęć na Instagramie?
Głównie moi przyjaciele, mój chłopak, ktokolwiek, kto akurat jest ze mną.
Masz plany na przyszłość w modzie?
Nie wiem. To była fajna podróż. Zobaczymy, dokąd zaprowadzi mnie dalej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.