Siedem lat temu postawiła wszystko na jedną kartę. Rzuciła pracę stylistki i niewiele wiedząc o biznesie, założyła markę bieliźnianą Le Petit Trou. Zuzia Kuczyńska dba o każdy szczegół, żeby i w firmie, i w domu, i w szafie panowała harmonia. Bo, jak mówi, to znacząco wpływa na jakość życia.
– Jestem szperaczką. Największą przyjemność czerpię ze znajdywania rzeczy, które mają historię – przyznaje Zuzia Kuczyńska. W jej nowym mieszkaniu w przedwojennej kamienicy w warszawskim Śródmieściu pełno jest pięknych staroci – złote armatury w kuchni i łazience, oryginalna, odnowiona stuletnia wanna, meble i ceramika vintage. Liczy się każdy detal, nie ma przypadków, począwszy od klamek w oknach, a skończywszy na kratkach wentylacyjnych. Piękny, stary parkiet w jodełkę, wszechobecne marmury i złote elementy definiują klimat. Wszystko zostało wykonane na zamówienie Zuzi i jej narzeczonego Wojtka albo wyszperane (poza lampami, które są autorstwa Wojtka), na przykład biżuterię Zuzia trzyma w drobnych marmurowych puzderkach, kupionych na aukcji.
Studiowała kulturoznawstwo. Uczyła się i jednocześnie pomagała przy pracy swojemu ówczesnemu chłopakowi – początkującemu fotografowi. Próbowała też sił jako praktykantka w agencji reklamowej. Potem trafiła na staż do pisma „Marie Claire”. Niestety trzy miesiące później wydawca ogłosił, że wycofuje miesięcznik z Polski. W pewnym sensie los zdecydował za nią. – Do ostatniego wydawanego numeru przygotowywaliśmy artykuł o tym, jak dziewczyny robią zakupy. Jedna z bohaterek miała opowiedzieć o kupowaniu vintage. Gdy nie pojawiła się na sesji ani nie odbierała telefonu, redaktorki postanowiły, że ją zastąpię. Jako studentka często nosiłam rzeczy z drugiej ręki. Tuż po publikacji i zamknięciu magazynu odebrałam telefon z „Vivy” z propozycją pracy stylistki – mówi. Spędziła tam cztery lata. Następne sześć w „Elle”. Wtedy wpadła na pomysł swojego biznesu. Ryzyko się opłaciło. Dziś bielizna jej marki Le Petit Trou sprzedaje się w prawie stu punktach na całym świecie, w tym w Galeries Lafayette i na Net-a-Porter.
Cały tekst przeczytasz w marcowym wydaniu „Vogue Polska”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.