Założyciele marki Alo Yoga przymiotnika mindful potrafią użyć w jednym wywiadzie nawet kilkanaście razy. Tak właśnie od 2007 roku prowadzą swój biznes – świadomie, konsekwentnie i spójnie. Dzięki temu jest dziś bezkonkurencyjna w segmencie athleisure, umiejętnie kreując styl życia.
O ile na czerwonych dywanach gwiazdy uwielbiają się wyróżniać, o tyle na co dzień, szczególnie prywatnie, większość z nich pozostaje wierna uniformowi: kompletowi obcisłych szortów (nie za długich i nie za krótkich, tuż za pośladki i sięgających talii) oraz sportowego biustonosza lub topu, które zgodnie z zasadami athleisure łączą z ciekawymi okryciami wierzchnimi, najmodniejszymi sneakersami i luksusowymi dodatkami. Choć często wybierają różne wariacje na temat tych looków, na sportowo i w lifestyle’owych zestawach, które noszą nie tylko na ćwiczenia, ale i na załatwianie spraw czy zakupy, nie sposób zauważyć identycznego logo – subtelnego, lecz na tyle wyrazistego, by nie pomylić go z żadnym innym.
Historia Alo Yoga
Marka Alo Yoga, do której owo logo należy, powstała na kilka lat, zanim termin „athleisure” przedostał się do mainstreamu – w 2007 roku założyło ją dwóch przyjaciół z dzieciństwa, Danny Harris i Marco DeGorge. Duetowi nie przyświecał zresztą cel stworzenia brandu, który wielbić będą celebrytki i influencerki – Instagram wtedy jeszcze nie istniał. Od lat zafascynowani jogą i korzyściami, jakie z jej regularnego uprawiania czerpie nie tylko ciało, ale i umysł, chcieli szerzyć wiedzę na jej temat. Ubrania od początku były jedynie pretekstem, bo w dużej mierze opierała się ona na kompleksowym i holistycznym podejściu do zdrowego stylu życia.
Traf chciał, że zanim świat dowiedział się do czego marka Alo Yoga zachęca, poznał jej ubrania: wygodne i o nienagannych konstrukcjach, stworzone do uprawiania różnych rodzajów jogi, ale o fasonach na tyle przemyślanych, by można nosić je także na co dzień, uszytych z ekologicznych materiałów, wytrzymałych i luksusowych w dotyku. Nie tylko w ubraniach Harris i DeGeorge realizowali zasadę „ze studia na ulicę”. Pragnęli, by ich klienci, gdy już złapią bakcyla, odnaleźli chęć stosowania zasad jogi także na co dzień – w relacji z innymi i z samymi sobą.
Gdy kilka lat później media społecznościowe stały się popkulturowym fenomenem i zaczęły odgrywać kluczową rolę w marketingu i prowadzeniu biznesu, Harris i DeGeorge fundamentalne dla marki wartości zgrabnie przenieśli do sieci. W niecałe dwa lata zgromadzili na Instagramie milion obserwujących (dziś konto obserwują ponad trzy miliony followersów). W realu także nie pozostawali obojętni na zmiany i choć joga i szeroko pojęty ruch mindfulness pozostawały fundamentami marki, rozszerzyli ofertę o inne ubrania, idealne do tego, by ćwiczyć w nich inne dyscypliny, a także – w zgodzie z athleisure – nosić na co dzień. By jednak nadal pielęgnować spójność, z której stali się znani wśród profesjonalnych joginów i amatorów tej dyscypliny, wyodrębnili submarkę Alo. Zainteresowane produktami Alo coraz częściej były gwiazdy i influencerki, bo oprócz tego, że wygodnie się w nich ćwiczyło, to także świetnie wyglądały.
Czym marka wyróżnia się na tle innych w segmencie athleisure?
Nazwa Alo to akronim wody, ziemi i oceanu (ang. air, land i ocean) symbolizujący przywiązanie założycieli marki do natury. Poszanowanie środowiska i proekologiczne myślenie nie jest jedynie marketingowym chwytem. Bo o ile słowa mindful, czyli świadomy, Harris i DeGeorge używają w wywiadach najchętniej, termin sustainability także jest im bliski.
Przemawiają za tym i liczby, i fakty. Zarówno centrala marki, jak i flagowy butik w Beverly Hills w Los Angeles wykorzystują alternatywne źródła energii, w tym przede wszystkim solarną. Biura wyposażone są w ogrody i herbaciarnie, a zamiast stołówek posiadają kilka kuchni, w których pracownicy mogą razem przygotowywać posiłki. Oprócz tego znajdują się w nich studia do medytacji i jogi, a także stacje do ładowania samochodów elektrycznych. Harris i DeGeorge równie mocno jak o pracowników dbają też o odbiorców, pomagając w ten sposób przypieczętować status Alo Yoga i Alo jako marek zaangażowanych, których wpływy wykraczają daleko poza odzież funkcjonalną. Marka posiada kilka autorskich studiów jogi, a także siłownię w Nowym Jorku, w której pod okiem profesjonalnych trenerów można ćwiczyć fitness lub pilates. Kilka lat temu ruszyła też platforma Alo Moves, która działając na zasadach subskrypcji, daje dostęp do setek klipów wprowadzających w tajniki treningów ogólnorozwojowych, jogi oraz medytacji. Harris, DeGeorge i ich współpracownicy pamiętają o najmłodszych – stworzyli organizację non profit Alo Gives, która zachęca dzieci do rozpoczęcia przygody z jogą. Kilkuminutowe klipy pokazują, jak zbawienny wpływ na fizyczne i psychiczne samopoczucie mogą mieć joga i medytacja.
A ubrania? Te niezmiennie są solidnie skrojone, wysokiej jakości i modne. Występują w rozmaitych fasonach i kolorach, odpowiadają na potrzeby różnych typów sylwetek i tworzone są tak, by z łatwością można było spędzić w nich cały dzień. Także taki, w którym zamiast treningu wybierzemy odpoczynek.
Więcej sportowych inspiracji znajdziecie pierwszym wydaniu magazynu „Vogue Polska Sport & Wellness”. Do kupienia w salonach prasowych i online z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.