Nosili go punkowcy i członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej. Zdobił puszki z ciastkami i poleciał w przestrzeń kosmiczną. Tartan jest tematem wystawy w Victoria & Albert Museum w Dundee. Ekspozycja opowiada historię szkockiej kraty, dawniej regionalnego symbolu, a dziś globalnego fenomenu.
W latach 80. XX wieku w wąwozie Glen Affric w północnej Szkocji dokonano nie lada odkrycia. Z porośniętego wrzosami torfowiska, leżącego nieopodal słynnego jeziora Loch Ness, wydobyto kawałek szkockiego tartanu. Pogrzebana w mokradłach kraciasta tkanina zachowała się w bardzo dobrym stanie. Dzięki skrupulatnej mikroskopii oraz badaniom radiowęglowym naukowcy zdołali ustalić, że pochodzi ona z XVI wieku, co oznacza, że jest najstarszym okazem tartanu, jaki odnaleziono na Wyspach Brytyjskich. Fragment materiału, pamiętający czasy Marii I Stuart oraz dynastii Tudorów, to jeden z głównych eksponatów na wystawie w Victoria & Albert Museum w Dundee. Zgromadzono na niej ponad 300 obiektów z dziedzin: mody, grafiki, fotografii, rzemiosła i designu. Ekspozycja pozwala prześledzić wielowymiarową historię tartanu, który na przestrzeni stuleci z symbolu Szkocji i regionalnego rękodzieła stał się globalnym fenomenem.
Wystawa „Tartan”: Splątane wątki historii
Jedni bronią tezy, że tartan to symetryczny deseń, czyli prostopadle przecinające się barwne pasy. Inni określają tak tkaninę z owczej wełny, której osnowa i wątek tworzą kraciasty wzór. W rozstrzygnięciu, kto ma rację, nie pomaga nawet etymologia tego terminu. Być może wywodzi się on z francuskiego słowa tirtaine, oznaczającego wełniane sukno. Inna teoria proponuje celtycki wyraz tarsain, nazwę układu krzyżujących się kolorów. Sami Szkoci posługują się natomiast gaelickim breacan. Pomimo splątanej historii wyrazu znawcy zgadzają się co do jednego: materiał w kratę był głównym elementem tradycyjnego stroju Wyżynnej Szkocji (Highlands). Rdzenni mieszkańcy Kaledonii jako okrycia wierzchniego używali płachty przypominającej koc, którą wpierw plisowali, a następnie przy pomocy paska mocowali na biodrach, tworząc spódnicę. Pozostałą część tartanu zarzucali na ramiona jako pelerynę lub kaptur. Takie okrycie, zwane féileadh-mór („wielki kilt”), można zobaczyć choćby na znajdującym się na wystawie XVII-wiecznym obrazie „Lord Mungo Murray”. W 1746 roku, po klęsce jakobitów w bitwie pod Culloden, zakładanie tradycyjnego szkockiego ubioru zostało prawnie zakazane. Pod koniec XVIII stulecia – za sprawą Anglika Thomasa Rawlinsona – kilt wrócił do łask, choć przybrał krótszy fason, podobny do noszonego współcześnie.
Szkocka krata: Rodowe dziedzictwo
Zazwyczaj mówi się o tartanie klanowym, a więc charakterystycznym dla danego szkockiego rodu, tak jak herb. Na podstawie układu i koloru pasów na tkaninie (sett) można zidentyfikować członków tej samej familii. Na przykład tartan klanu Campbell składa się z błękitno-zielonej kratownicy, natomiast w rodzinie MacLachlan motyw ten jest znany w odcieniach fioletu i żółci. Wbrew pozorom tartan jako heraldyczny wyróżnik spokrewnionych ze sobą Szkotów to relatywnie nowy, bo XIX-wieczny wynalazek. Funkcję przypominania o rodowych barwach zaczął pełnić dopiero po 1822 roku, kiedy pierwszy raz od dwóch stuleci panujący monarcha Wielkiej Brytanii odwiedził Szkocję. Podczas wizyty w Edynburgu król Jerzy IV przywdział tartanowy strój, co ożywiło dumę z klanowego dziedzictwa mieszkańców Highlands i Lowlands. Od tamtej pory kultywowanie zwyczajów oraz ochronę rodzinnych symboli (a więc i ubioru w kratę) traktuje się jako obowiązek, przekazywany z pokolenia na pokolenie. W oficjalnym rejestrze szkockich tartanów znajduje się obecnie około siedmiu tysięcy unikatowych deseni, a do tej listy wciąż dopisywane są kolejne.
Kultowy wzór: Na puszkach z herbatnikami i papierze toaletowym
„Nie miej wiary w pledy ni w kraciaste wzory! / Gdyż jak kameleon zmieniają kolory” – pisał w „Rob Royu” Walter Scott. To właśnie on spopularyzował fantastyczno-romantyczną wizję Szkocji, której folklorem zachwyciła się cała Brytania. Czarowi tej opowieści uległa nawet królowa Wiktoria, która w połowie XIX wieku nabyła i rozbudowała zamek Balmoral. We wnętrzach tej monarszej rezydencji tartan pojawił się na podłogach, obrusach, zasłonach i obiciach mebli. Pokryły się nim regalia i krynolinowe suknie. Wkrótce lansowana przez królową „moda na szkockość” (określana niekiedy jako „balmoralizacja”) zyskała wielu zwolenników. W szkocką kratę ubierali się angielscy arystokraci oraz żołnierze stacjonujący w najodleglejszych koloniach Imperium Brytyjskiego.
W ciągu ubiegłego stulecia tartan stał się wszechobecny. Zaczął zdobić puszki z herbatnikami, porcelanę, budki telefoniczne, paczki zapałek, kibicowskie szaliki, a nawet papier toaletowy. Szkocka krata pojawiła się na kasku kierowcy rajdowego Jackiego Stewarta, trzykrotnego mistrza świata Formuły 1. Kawałek tartanu XIII-wiecznej familii MacBean odbył podróż na Księżyc, a zabrał go w tę drogę 1969 roku astronauta Alan Bean podczas misji kosmicznej Apollo 12.
Wśród eksponatów na wystawie w Dunde znalazł się również samochód Hillman Imp z kraciastą tapicerką oraz kontroler do Xboxa, na którym kratownica przypomina zielone piksele lub kody znane z „Matriksa”. Gdziekolwiek i na czymkolwiek się pojawia, tartan nasuwa skojarzenia ze Szkocją, ale i z całym Zjednoczonym Królestwem. Jest narodowym emblematem, a jednocześnie elementem globalnej popkultury.
Szkocki układ barw: Ulubiony wzór projektantów
Lwią część ekspozycji w V&A Museum zajmuje moda. Prócz wspomnianej już XVI-wiecznej tkaniny z Glen Affric zwiedzający mogą zobaczyć tartanową suknię balową, którą w 1870 roku uszyto dla królowej Aleksandry, żony Edwarda VII. Zaprezentowano również szkocką furażerkę (zwaną glengarry) projektu Johna Galliano oraz klasyczny trencz Burberry, którego krata na podszewce opatentowana została w latach 20. XX wieku. Niezwykła plastyczność i nieograniczone możliwości, jakie daje sieć kolorowych pasów, sprawiają, że projektanci z całego świata chętnie sięgają po tartan. Najrozmaitsze wariacje na jego temat tworzyli Belgowie (Jurgi Persoons, Walter Van Beirendonck, Dries van Noten), Francuzi (Jean Patou, Chanel, Marine Serre) czy Amerykanie (Thom Browne, Ralph Lauren). W 2000 roku szkocki wzór upodobali sobie szczególnie Japończycy. W jesienno-zimowej kolekcji Comme des Garçons motywem przewodnim był królewski tartan Royal Stuart. Z kolei Jun Takahashi z Undercover pokrył kratą nie tylko kreacje, lecz także twarze modelek.
Każdy z zaprezentowanych na wystawie ubiorów kryje inną, często nieznaną historię. Jedna z nich dotyczy redaktorki „Vogue’a” Frances Farquharson. Amerykanka, która wyszła za Szkota lorda Invercaulda, czuła większą więź ze Szkocją niż on. Tę miłość manifestowała codziennym strojem, który intrygował brytyjskie towarzystwo, z królem Jerzym VI na czele. Bajeczna Frances, jak ją nazywano, wyróżniała się ekscentrycznym stylem. Gustowała zarówno w surrealistycznych kreacjach Elsy Schiaparelli, jak i w kiltach oraz gaelickich beretach (tak zwanych tam o'shanter). Jej garderobę wyróżniały odcienie szmaragdu – barwy rodu Farquharson, o którego tradycje się troszczyła. Przyjaciółka mówiła o niej: „Była bardziej szkocka niż Szkoci. Nie malowała, ale jak artystka wyrażała siebie poprzez ubrania i kolor”.
Zapytany, czym dla niego są szkockie korzenie, Alexander McQueen odpowiedział: „Wszystkim”. Klanowe dziedzictwo oraz burzliwe dzieje Szkocji (o których opowiadała mu matka – amatorka genealogii) stanowiły ważne źródło inspiracji projektanta. Nawiązał do nich w dwóch kolekcjach: „Highland Rape” (jesień–zima 1995) oraz „The Widows of Culloden” (jesień–zima 2006). Obie odnosiły się do napiętych relacji szkocko-angielskich, ale odzwierciedlały też zainteresowanie projektanta osobistą historią. Tartan rodziny McQueen (lub MacQueen) stał się powracającym motywem w kreacjach Brytyjczyka. Czerwono-czarna krata przeszyta żółtą nicią pojawiała się na jego sukienkach, płaszczach i żakietach, których fason łączył historyczną kostiumowość z modą współczesności. To przy tych projektach zwiedzający wystawę zatrzymują się najczęściej.
Symbol buntu i wolności ekspresji
Vivienne Westwood nie miała szkockich przodków, a mimo to uczyniła z tartanu swój znak rozpoznawczy. Już w latach 70., kiedy prowadziła butik z ubraniami wspólnie z Malcolmem McLarenem, szkocka krata sąsiadowała w tym sklepiku z kurtkami motocyklowymi i skórzanymi gorsetami.
Projektantka widziała w tartanie symbol rebelii przeciw konwenansom i establishmentowi. W ten sposób kratownica zapisała się – obok irokeza i ćwieków – w kanonie elementów buntowniczej kultury punków. Z czasem okazała się najlepszą wizytówką brytyjskiej mody. Westwood współpracowała ze szkockimi tkaczami, by produkować własne wersje tartanu. Jeden z nich zadedykowała swojemu mężowi, Andreasowi Kronthalerowi (MacAndreas), a inny nazwała na cześć dawnego mistrza couture, Paula Poireta (MacPoiret).
Tartan to prawdopodobnie najbardziej upolityczniona spośród wszystkich tkanin. Do dziś służy jako narzędzie wyrażania poglądów, niezależnie od tego, czy jest się republikaninem czy rojalistą, Szkotem czy Anglikiem, punkiem czy arystokratą. Sześć lat temu w Edynburgu kraciasty wzór towarzyszył protestom przeciwko Brexitowi. W ubiegłym roku utkano błękitno-żółtą kratownicę jako wyraz solidarności z narodem ukraińskim. Z ekspresyjnego potencjału tartanu korzysta również queerowa społeczność. Pokazane na wystawie przeróbki kiltów Charlesa Jeffreya oraz kostiumy drag queens Violet Chachki i Cheddar Gorgeous kwestionują binarność w modzie i stereotypowe podziały ról genderowych. Szkocka krata potrafi nawet pełnić funkcję grafu w statystyce, czego przykładem był „The Manhattan Tartan Project”. W 1999 roku artyści J. Morgan Puett i Suzanne Bocanegra zebrali dane o topografii, ekonomii i demografii Nowego Jorku, by następnie przełożyć je na tkaninę w formie przecinających się kolorów i linii.
Ekspozycja w V&A Museum w Dundee podkreśla wszechstronność tartanu. Bo, jak twierdziła Vivienne Westwood, „posiada on własny, a zarazem uniwersalny język”.
Wystawę „Tartan” w Victoria & Albert Museum w Dundee można oglądać do 14 stycznia 2024 roku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.