Znaleziono 0 artykułów
17.05.2024

„Dziewczyna z igłą” Magnusa von Horna objawieniem Festiwalu Filmowego w Cannes

17.05.2024
(Fot. Materiały prasowe)

Poruszający film Magnusa von Horna „Dziewczyna z igłą” podbija 77. Festiwal Filmowy w Cannes. Opowiada o aborcji, patriarchacie i naturze zła. O tej mocnej, przejmującej, przerażającej opowieści nie da się zapomnieć.

Recenzenci filmowi nadużywają metafory „film chwyta za gardło”. Ale pokazywana właśnie na Festiwalu Filmowym w Cannes „Dziewczyna z igłą” w reżyserii Magnusa von Horna naprawdę tak działa na widza. Studium kobiecej niedoli sprawia, że z trudem łapiemy oddech.

W 1918 r. Dania wciąż odczuwa skutki I wojny światowej – rozbite rodziny, uzależnieni od morfiny weterani i walczące o przetrwanie kobiety. Szwaczka Karoline (Vic Carmen Sonne z „Godland”) ledwo wiąże koniec z końcem. Jej mąż nie wrócił z frontu, a ona wplątała się w relację z pracodawcą. Po etapie romantycznych obietnic przychodzi bolesne rozczarowanie. Karoline zachodzi w ciążę, a despotyczna matka kochanka odwodzi syna od zalegalizowania związku z dziewczyną. Gdy Karoline traci i tak niskopłatną pracę, ląduje na bruku. Choć ciąża jest już dość zaawansowana, kobieta wie, że w tych warunkach nie jest w stanie wychowywać dziecka. Mimo zapewnień męża Petera, który w międzyczasie staje na jej progu odmieniony wojną, Karoline chce dokonać aborcji. Udaje się w tym celu do publicznej łaźni.

(Fot. Materiały prasowe)

Tytułowa igła odnosi się do tej małej, w maszynie do szycia, i tej długiej, grubej, którą Karoline w geście desperacji próbuje usunąć ciążę, po czym omdlewa, mijana przez kolejne nagie kobiety. Uwagę zwraca na nią tylko Dagmar (Trine Dyrholm z „Festen”). Starsza, ciepła kobieta z kilkuletnią córką wspiera Karoline w niezwykle trudnym momencie, jako jedyna oferując dobre słowo, pocieszenie i konkretną pomoc. Kobieta prowadzi nieoficjalną agencję adopcyjną dla dzieci kobiet takich jak Karoline – biednych, niechcianych i jeszcze przed narodzinami marginalizowanych. Karoline może tam oddać dziecko, kiedy urodzi – Dagmar zapewnia, że podaruje mu lepsze życie „u zamożnych adwokatów czy lekarzy”. I tak się dzieje. Z czasem dziewczyna zaczyna pracować jako mamka noworodków, które trafiają do Dagmar. Swoje dziecko zdążyła nakarmić tylko raz, teraz karmi cudze, które w jej ramionach znajdują na chwilę dom. I choć atmosfera za zamkniętymi drzwiami dość szybko się zagęszcza, dziewczyna długo nie zdaje sobie sprawy, że staje się wspólniczką koszmarnej zbrodni.

Na początku postacią centralną jest Karoline – takie jak ona kiedyś nazywano kobietami upadłymi. Von Horn pokazuje ją jako ofiarę patriarchalnego systemu. To kolejna po „Sweat” wnikliwa analiza społecznych uwarunkowań kobiecości. Z czasem kamera coraz więcej czasu poświęca Dagmar – na pierwszy rzut oka czułej matce, właścicielce sklepu ze słodyczami, działaczce społecznej. Gdy relacja między kobietami zacieśnia się, samozwańcza wybawicielka ciężarnych odkrywa swoje mroczne oblicze. Wcześniej Dagmar sama została wielokrotnie wykorzystana, niedostrzeżona, nieutulona. Nic nie usprawiedliwia tego, czym się stała Dagmar, więc reżyser nie daje jej rozgrzeszenia.

(Fot. Materiały prasowe)

Von Horn to Szwed, który po skończeniu Szkoły Filmowej w Łodzi został w Polsce. Od lat współpracuje z producentem Mariuszem Włodarskim. To już ich trzeci canneński film po „Intruzie” (2015), pokazywanym w sekcji Directors Fortnight, i „Sweat” (2020) z Konkursu Głównego. Von Horn realizował filmy po szwedzku i polsku, teraz po duńsku, w kolorze oraz w czerni i bieli. Przygląda się rozterkom współczesnych nastolatków, eksploruje konwencję kryminału i thrillera, sięga po tematy społeczne.

„Dziewczyna z igłą” bazuje na prawdziwej historii jednego z najbardziej kontrowersyjnych morderstw w Danii. Te wydarzenia wywołały narodową traumę. Artystycznie to dla von Horna nowe otwarcie – forma filmu nawiązuje do niemieckiego ekspresjonizmu. Melancholijna i demoniczna Karoline nierzadko na zdjęciach Michała Dymka wygląda, jakby wyszła prosto z „Gabinetu doktora Caligari”. Zresztą i filmowe miasto, stworzone przez scenografkę Jagnę Dobesz, przypomina te w latach 20. budowane w studiach filmowych. Po mrocznych zaułkach ubrane przez Małgorzatę Fudalę postaci przemykają niczym zjawy.

W tej opowieści nie ma nic łatwego. Samo spotkanie z tym filmem też jest trudne. Von Horn pokazuje rzeczy, do których kino nie nawykło, wystawiając widza na próbę. Jest w tym filmie kilka momentów, które pokazują naturę zła. To film realistyczny emocjonalnie, który jednocześnie przypomina baśń. Tyle że na ekranie potworami jesteśmy my, ludzie. 

Anna Tatarska, Cannes
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. „Dziewczyna z igłą” Magnusa von Horna objawieniem Festiwalu Filmowego w Cannes
Proszę czekać..
Zamknij