Ochronę przeciwsłoneczną należy nakładać co dwie albo trzy godziny. Co robić, żeby po nałożeniu filtrów skóra nie świeciła się, makijaż długo pozostawał świeży, na twarzy nie pojawiały się niedoskonałości? Pytamy o to ekspertki.
Promieniowania UVA, UVB, IR, HEV wywołują uszkodzenia DNA komórek skóry, przebarwienia i plamy, są odpowiedzialne za utratę jędrności, powstawanie zmarszczek i nowotwory skórne. Żeby kosmetyk z filtrem działał ochronnie, należy nakładać jego odpowiednią ilość i dokładać co dwie-trzy godziny. Zwykle trzymamy się tych zasad nad morzem albo w górach, ale zapominamy o nich w biurze czy podczas lunchu w letnim ogródku.
Co się wydarzy, jeśli po dwóch-trzech godzinach nie dołoży się na skórę kosmetyku z filtrem? Nie powinno być dramatu, pod warunkiem że nałożyło się odpowiednią ilość (około łyżeczki na całą twarz), odpowiednią wysokość SPF (interesują nas tylko 30, 40 i 50) i odpowiednie spektrum – filtry powinny oprócz SPF, czyli Sun Protective Factor, który określa ochronę przed UVB, zawierać także ochronę przed UVA, zaznaczoną w kółeczku lub opisaną jako PA ++++. Wtedy wystarczy nosić w torebce wygodny dla siebie rodzaj filtra, który można nałożyć nawet na makijaż.
– Dobry kosmetyk z filtrem ma być dla skóry komfortowy i sprawiać przyjemność w reaplikacji. Jest ona potrzebna, ale nie ma nam spędzać snu z powiek. Najważniejsze jest nałożenie kremu z filtrem rano. A w ciągu dnia bardzo dobrym rozwiązaniem są wszelkie pudry mineralne w kompakcie, opakowaniu z pędzelkiem (pamiętajmy o myciu takiego pędzla) czy też dokładanie kremu SPF gąbeczką. Ja lubię mgiełki, bo są wygodne, ale jest ich dość mało na rynku. Gdy byłam w Hiszpanii, świetnie sprawdzał się puder mineralny w kompakcie – mówi Magdalena Kaczanowicz, chemik i technolog kosmetyczny, na Instagramie znana jako @racjapielegnacja.
Dostępne są pędzle z pudrem z filtrami mineralnymi, na przykład ZO SkinHealth SPF 30 i SPF 50, Nexultra SPF 50 czy Colorscience SPF 50 (który dodaje koloru, nie jest biały). Można też kupić podkłady z filtrem w kompakcie, takie jak Dr Irena Eris, Avene, Clinique, Bioderma, Clarins czy Shiseido. Mają dołączone gąbeczki, które, jak wspomniane pędzle – należy dokładnie myć, najlepiej mydłem antybakteryjnym lub żelem do mycia twarzy. Oprócz nich są dziś dostępne także kremy BB i CC z bardzo wysoką ochroną SPF 50 i SPF 50+, które sprawdzają się w warunkach miejskich i dają efekt jednolitej skóry przez wiele godzin, ale dokładanie ich może być ryzykowne, bo przy nadmiarze mogą się na skórze rozwarstwiać.
Inaczej niż w mieście powinniśmy zabezpieczać skórę na urlopie, w ogrodzie, górach czy na plaży, kiedy jesteśmy bez makijażu.
– Nad morzem, zanim nałożymy ponownie krem z filtrem, należy ruchem odciskającym odsączyć pot i sebum chusteczką lub bibułką matującą. Następnie wklepać krem – nie rozcierać. Chyba że zmył się całkowicie w kąpieli – wtedy nakłada się go kolistymi ruchami. Jeśli nie chcemy przenosić bakterii i zanieczyszczeń z dłoni, można używać blokerów w sztyfcie (na przykład SVR Sun Secure SPF 50, dostępny w dwóch wersjach: mineralnej i chemicznej), które są higieniczne i wygodne. Nie mam zaufania do kosmetyków z filtrem w mgiełce czy spreju. To bardzo wygodne formuły, ale nie wiadomo, ile ochrony dokładnie trafia na skórę – mówi Wiola Kaniewska, kosmetolog z Kliniki Elite – Centrum Laseroterapii.
Makijaż mineralny najlepszy dla cery trądzikowej
Przy suchej i normalnej skórze dokładanie filtra nawet o bardzo gęstej konsystencji nie wydaje się kłopotliwe. Inaczej jest w przypadku cery łojotokowej z tendencją do trądziku. Więcej warstw na skórze oznacza wtedy większe ryzyko świecenia się twarzy, nieświeżego lub nietrwałego makijażu, uczucia lepkości i ciężaru, a w konsekwencji – powstawania niedoskonałości.
– Problematyczne cery są wymagające w kwestii doboru filtrów i reaplikacji. Dokładając kolejne warstwy kremów, nie polepszamy jej kondycji. Dlatego do takiego typu skóry polecam inny system: obficie nasmarować skórę w domu [dostępne są lekkie emulsje, żele, wodne kremy – przyp. red.], odczekać 5 do 10 minut, aż odparuje woda z produktu, i dołożyć puder w kompakcie z SPF. Jeśli skóra się nie spoci, można dodać kosmetyk w kompakcie czy pudrze w ciągu dnia, pamiętając, żeby wcześniej odsączyć sebum bibułką matującą lub chusteczką jednorazową. Natomiast jeśli mamy dokładać kolejne warstwy kremu z SPF, przy cerze trądzikowej lepiej jest zmyć cały makijaż i zrobić go od początku po nałożeniu filtra – mówi Wiola Kaniewska.
Wygodne dla cery mieszanej lub tłustej jest sięganie po makijaż mineralny – w lekkiej emulsji lub sypkim pudrze (na przykład Bare Minerals czy Anabelle Minerals). Po pierwsze – dają lekkie wykończenie i kolor, a po drugie chronią skórę, dzięki zawartości dwutlenku tytanu i tlenku cynku – to dwa najbardziej popularne filtry mineralne, czyli fizyczne, które dają ochronę w postaci tarczy odbijającej promieniowanie. Przy cerze trądzikowej podstawą jest higiena.
– Produkt termoochronny należy reaplikować czystymi dłońmi – w pośpiechu możemy o tym zapomnieć, a to może powodować problemy skórne. SPF 30-50 w pudrze sypkim to jedna z najlepszych metod. Filtry w pudrach sypkich są bardzo dobre – najczęściej mineralne. Wartość ochrony SPF mierzy się na konkretnej ilości nakładanego produktu i jeśli będzie go za dużo, na twarzy powstanie nieestetyczna warstwa kilku produktów. Dlatego lepiej sięgać po taki produkt w pudrze – mówi Magdalena Kaczanowicz.
Najważniejsze jest oczyszczanie
Są kobiety, które rezygnują ze stosowania filtrów, a tym bardziej z ich ponownej aplikacji, bo na ich skórze przy używaniu tych produktów pojawiają się zaskórniki, drobne niedoskonałości i większe krostki, z którymi zwykle nie mają problemów. Jak się przed tym uchronić?
– To kwestia indywidualna – wiele osób zgłasza problem z zapychaniem porów po zastosowaniu danego filtra. A najczęściej problem tkwi w rutynie pielęgnacyjnej, która nie jest skupiona na konkretnym oczyszczaniu i złuszczaniu. I niestety, to filtry fizyczne łatwiej osadzają się w ujściach mieszków włosowych i przy niezbyt dokładnym oczyszczaniu skóry powodują kumulację bakterii. Najlepiej sprawdza się oczyszczanie dwuetapowe, bo oprócz kremów z filtrem usuwamy wówczas ze skóry mnóstwo innych zanieczyszczeń. Dlatego proponuję dwie opcje: albo stosujemy mleczko do mycia twarzy i żel do mycia twarzy, albo olejek emulgujący i żel do mycia twarzy – mówi Magdalena Kaczanowicz.
Kiedy przyjdziemy do domu z plaży lub po całym dniu spędzonym w biurze z makijażem i filtrem na skórze, warto zadbać o dokładne oczyszczenie twarzy, szyi i dekoltu, a także całego ciała. Zwłaszcza w czasach noszenia maseczek.
– Polecam dwustopniowe mycie twarzy i dokładne mycie ciała wieczorem. Do twarzy należy albo użyć płynu micelarnego i żelu do mycia z wodą, albo sięgnąć po olejek do demakijażu i żel do mycia twarzy do spłukiwania wodą. Albo dwukrotnie umyć twarz żelem lub innym preparatem bez mydła – ponieważ resztki nieaktywnych filtrów wysuszają, podrażniają, uczulają skórę lub zapychają i wywołują powstawanie zaskórników. Najbardziej to widać na podbródku oraz na linii przy uszach. Przydaje się też raz w tygodniu wykonać peeling enzymatyczny, żeby usunąć wszelkie resztki i odblokować ujścia mieszków włosowych – podpowiada Wiola Kaniewska.
I dodaje, że najczęściej zapychająco działają kremy z filtrami mineralnymi, czego powodem są duże cząsteczki, które przylegają do skóry i blokują ujścia gruczołów łojowych. Choć coraz częściej producenci kosmetyków rozdrabniają filtry fizyczne. Dzięki temu mniej bielą skórę i nie tylko odbijają promieniowanie, lecz także je częściowo pochłaniają i zamieniają w energię cieplną.
Latem sprawdzają się mgiełki, emulsje, żele
Obie ekspertki polecają nie obawiać się filtrów. W mieście, w słoneczne upalne dni, doskonale sprawdzają się lekkie emulsje o wodnym wykończeniu, takie jak dostępny w portfolio Vichy – Capital Soleil UV-Age Daily SPF 50+ czy Anthelios La Roche–Posay albo Repaskin SPF 50 Sesderma Dry Touch. Warto szukać lżejszych wersji produktów właśnie o lekkim wykończeniu lub o konsystencji żelu. Oprócz nich można sięgać także po spreje i mgiełki z ochroną przeciwsłoneczną. Są dostępne w Purles, Sesderma Repaskin, Anthelios La Roche-Posay, SVR i Mesoestetic.
– Jeśli chodzi o lekkie filtry, najbardziej lubię koreańskie, jak produkty firmy Skin79. Ale uwielbiam też mineralny krem z filtrem marki Dermaquest z ich linii CBD, który pozytywnie zaskoczył mnie swoją lekkością – jak na filtr mineralny. Do reaplikacji uwielbiam produkty mineralne marki Colorscience – nie są w najniższych cenach, ale warto w nie zainwestować. Do ponownego nakładania stosuję też lekkie produkty mineralne Annabelle Minerals – latem jestem ich wierną fanką. Bardzo dobrym produktem jest Sesderma Repaskin SPF 50 w wersji Dry Touch – ma lekką konsystencję i jest świetny pod makijaż – mówi Magdalena Kaczanowicz.
Wiola Kaniewska dodaje, że w przypadku skóry z przebarwieniami, która nie ma problemów z powstawaniem zaskórników, nie można rezygnować z zasady nakładania kremu co dwie-trzy godziny. Jego formuła może zależeć od prywatnych upodobań.
– Nie należy bać się filtrów. Żeby kosmetyk z SPF działał toksycznie, musielibyśmy go albo wypić, albo wdychać jego opary. Dlatego należy uważać, żeby nie wdychać kosmetyków w spreju czy mgiełek. Ja mam ambiwalentne nastawienie również do pomadek ochronnych z filtrem. Zamiast nich stosuję zwykłe kolorowe szminki, które działają jak filtr fizyczny. I zawsze mam kolor na ustach – nawet na plaży. A piegi i przebarwienia nie pogłębiają się na czerwieni wargowej właśnie dzięki stosowaniu pomadek – dodaje Wiola Kaniewska.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.