Bańki mydlane ze szkła, żyrandol z dmuchawcami i zegar z ukrytym w nim artystą to tylko kilka z ponad 50 obiektów współczesnego designu zaprezentowanych w weneckim pałacu Ca’ d’Oro. Wystawa „Dysfunctional”, na której znajdziemy m.in. projekty Virgila Abloha, Ricka Owensa i Michèle Lamy, udowadnia, że da się pożenić praktyczne zastosowanie z zaskakującą formą.
W eseju z 1993 roku, pod nieco żartobliwym tytułem „Trudno znaleźć dobrą lampę”, Donald Judd stwierdził, że „cel sztuki jest odmienny od meblarstwa czy architektury, które muszą być funkcjonalne. To groteskowe, gdy krzesło lub budynek nie są funkcjonalne; gdy zdają się być tylko sztuką”. Amerykański minimalista w swoim tekście wzgardził włoskim designem, którego szpetotę przyrównał do pojemników na mydło. Maszynowe fotele Le Corbusiera i Marcela Breuera nazwał natomiast „przerażającymi”. Jedynie projekty Ludwiga Miesa van der Rohe oraz Dietera Ramsa uznał za godne podziwu. Grubą kreską oddzielił praktykę artystyczną od designerskiej, przypisując walor użyteczności wyłącznie tej drugiej.
Wystawa „Dysfunctional”, odbywająca się równocześnie z weneckim biennale, przeczy dość radykalnemu stanowisku Judda. Upłynnia granicę między sztuką a wzornictwem i sprzeciwia się ich szufladkowaniu. – „Dysfunctional” wie, że za dużo czasu poświęcono wyznaczaniu miejsca, gdzie kończy się malarstwo, poezja lub rzeźba, a zaczynają się utylitarność i funkcja – twierdzą kuratorzy. Pokaz, zorganizowany przez Carpenters Workshop Gallery, skupia się więc na wyrobach, do których najlepiej pasuje pojęcie sztuki użytkowej. Choć zaprezentowane lampy, krzesła czy sofy spełniają swoje codzienne zadania, to nadana została im osobliwa forma. Niektóre są liryczne i zbyt dekoracyjne, inne natomiast – powściągliwie surowe lub niepokojąco pokraczne. Tytuł wystawy odnosi się do tego, co nieprawidłowe, zaburzone, niezręczne. Praktyczność designu łączy się z nieskrępowaną ekspresją, właściwą l’art pour l’art.
Na miejsce ekspozycji wybrano Ca’ d’Oro (Galleria Giorgio Franchetti) – XV-wieczny pałac nad Canale Grande. Architektura weneckiego gotyku z bogatymi mozaikami, posadzkami z marmuru oraz malarstwem i rzeźbą doby renesansu stanowi tło dla designerskich obiektów. Pierwsze z nich znajdziemy na dziedzińcu. Żyrandole i stojące lampy pomysłu hiszpańskiego projektanta Nacho Carbonella wykonane zostały z metalowej siatki i papieru. Przypominają kształtem drzewa lub bujne krzewy zwieńczone ażurowymi lampionami. Ich ciepłe światło rzuca refleksy, zastępując polichromie zdobiące niegdyś pałacowe ściany. Organiczna forma tych świetlnych kokonów kontrastuje z geometrią mozaik, wprowadzając w przestrzeń zamęt.
Nie pasować do historycznego wnętrza wydają się też rzeźby Jeroena i Joepa Verhoevenów. W ich szklanych kulach, podobnych do baniek z mydlin, jest coś zabawnego, infantylnego. To nie przypadek. Powstały bowiem z inspiracji XVIII-wiecznym obrazem Jeana Chardina, przedstawiającym chłopca bawiącego się bańkami mydlanymi. Obiekty Holendrów sprawiają wrażenie, jakby miały zaraz ulecieć przez loggię lub pęknąć w powietrzu. Tymczasem zostały wykonane z najtrwalszego i najczystszego szkła borokrzemowego o opalizującym połysku. „Urzeczywistniać poezję życia i natury poprzez rzemiosło XXI stulecia” – taki cel przyjęli w swojej pracy bracia Verhoeven.
Projekty z „Dysfunctional” sąsiadują z dziełami sztuki prezentowanymi na co dzień w salach Ca’ d’Oro. Istotne miejsce w pałacowej kolekcji zajmuje obraz Andrei Mantegni z 1506 roku – „Święty Sebastian”. Tuż obok niego zamocowano „Fragile Future” – żyrandol autorstwa Studio Drift, znanego z iluminacyjnych instalacji na pokazie Iris van Herpen. Choć budzi skojarzenia ze świetlnymi rzeźbami Félixa Gonzáleza-Torresa bądź kłębowiskiem świątecznych lampek, to pierwowzorem był dmuchawiec, którego puch umieszczono w LED-owych żarówkach. Całość opiera się na niemal niewidocznym, geometrycznym szkielecie z brązu, wykonanym z jubilerską precyzją. „Fragile Future” splata rzemieślniczą tradycję i nowe technologie, naturę z kulturą, a trwałość z ulotnością.
Obecność mebli Ricka Owensa na „Dysfunctional” nie powinna dziwić. Sofy, fotele lub łóżka jego pomysłu (podobnie jak projektowane przez niego ubrania) prowokują do zadawania pytań o relację między formą a funkcją. Jak sam mówi: – Od zawsze chodziło o wydestylowanie wszystkiego, co podziwiałem i chciałem ze sobą połączyć. Owens wniósł do strojnego wnętrza weneckiego palazzo pierwiastek brutalistycznej surowości. Jego „Double Bubble” – drewniana rekamiera obita skórą – jest ascetyczna, toporna, a zarazem niezwykle elegancka. Mimo dystyngowanej, chłodnej prostoty upodabnia się bardziej do katafalku aniżeli do przytulnego szezlonga. Zbliżony, mroczny nastrój wywołuje instalacja Michèle Lamy – żony i muzy Owensa – która wraz z kilkoma artystami powiesiła w ogrodzie Ca’ d’Oro worki bokserskie. Kojarzone ze sportem, ale i wyładowywaniem agresji, przybierają tutaj formę osobliwej konstelacji planet. Bliżej im do abstrakcyjnych rzeźb niż do treningowych akcesoriów.
Reprezentację świata mody na wystawie wzmacnia Virgil Abloh. Dyrektor artystyczny Off-White i męskiej linii Louis Vuitton zdobył doświadczenie w projektowaniu domowych sprzętów podczas współpracy z IKEA, dla której stworzył m.in. dywany, szafki i torby. W Wenecji Amerykanin pokazał wariację na temat krzesła i ławki. Meble te, wykonane z polerowanego brązu, są krzywe i niekomfortowe. By zachowały stabilność, pod nogą każdego z nich umieszczony został klin. Abloh tłumaczy wrażenie ich przechylenia lub „tonięcia” lokalnym kontekstem – okresowymi podtopieniami miasta, tzw. acqua alta. W efekcie powstały meble o niemal surrealistycznym charakterze.
Kiedy mowa o surrealizmie, nie można pominąć twórczości Maartena Baasa, poruszającego się płynnie między sztuką a wzornictwem. Do legendarnych już projektów Holendra należą gipsowe krzesła przypominające kolorową plastelinę lub fotele z niemal całkiem zwęglonego drewna. Niekonwencjonalne tworzywa czy kuriozalne formy tych mebli nie przeszkadzają im w spełnianiu ich podstawowych funkcji. Nie inaczej jest w przypadku zegara „Real Time XL The Artist”. W wielkim betonowym bloku umieszczony został okrągły ekran, imitujący tarczę zegarową. Widać na nim Baasa, który odgrywa rolę performera kreślącego oraz zmazującego wskazówki. Projektant wciela się w mechanizm zegara, który – mimo surrealistycznej formy – działa prawidłowo, pokazując aktualny czas.
Dyskusja wokół związku sztuki i designu – ich jedności albo rozdziału – ma długą historię, sięgającą ruchu Arts and Crafts, Werkbundu i Bauhausu. Wenecki pokaz świetnie się wpisuje w tę debatę, udowadniając, że można pożenić praktyczne zastosowanie z zaskakującą formą. – „Dysfunctional” akcentuje przepuszczalność pomiędzy artyzmem a użytecznością – mówią organizatorzy wystawy. – My wierzymy w sztukę funkcjonalną.
Ekspozycję „Dysfunctional”, zorganizowaną przez Carpenters Workshop Gallery i Lombard Odier na marginesie weneckiego biennale, oglądać można od 8 maja do 24 listopada 2019 roku w Galleria Giorgio Franchetti alla Ca’ d’Oro w Wenecji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.