Najmodniejsza koloryzacja sezonu: French Balayage Shadow
Wiemy, jak z nonszalancją nosić czerwoną pomadkę, delikatnie podkreślać urodę i nie ukrywać wieku, a nawet wykonać efektowną fryzurę, nie posiadając pod ręką grzebienia. Jakiej jeszcze lekcji udzielą nam Francuzki? Modnego balayage’u, który imituje naturalną grę światłocienia znaną z dzieł wielkich francuskich portrecistów. Jak sprawdza się na słowiańskich włosach? Sprawdzam dzięki usłudze French Balayage Shadow dostępnej w Salonach Expert L’Oréal Professionel Paris.
Moje włosowe CV: Są cienkie, choć nie mogę narzekać na ich ilość. Zniszczone, do czego sama przykładam rękę, codziennie racząc je suszarką i prostownicą (to mój jedyny sprawdzony sposób na ich nieznośne puszenie się). Uwrażliwione przez koloryzację, której poddaję je, od kiedy na moich naturalnych blond włosach zaczęły pojawiać się siwe pasma. I rosnące do linii karku – tylko na taką długość jestem w stanie je zapuścić. Gdy po raz pierwszy słyszę o French Balayage Shadow – nowej usłudze koloryzacyji dostępnej w Salonach Expert L’Oréal Professionel Paris – pierwszy na myśl przychodzi mi kultowy balayage, który był znakiem lat 2000. Czy kontrastowe pasemka, które uzyskiwało się dzięki folii, a nawet czepka, powrócą na fali zachwytu erą Y2K? Nic bardziej mylnego – modę na przerysowany efekt mamy już szczęśliwie za sobą. Od lat w urodzie rządzi naturalność, a modę na zblendowaną koloryzację można obserwować już od kilku dobrych sezonów, wystarczy prześledzić urodowe it-girls w mediach społecznościowych.
W nowym sezonie trend na mimetyzm natury wchodzi na bardziej zaawansowany poziom, kładąc nacisk na jeszcze większą subtelność. Chodzi o niuanse – kolor nie tylko nie jest już sztucznie jednolity, ale zachwyca malarską sztuką światłocienia. – French Balayage Shadow to technika, dzięki której można uzyskać niepowtarzalny efekt gry światła i cienia na włosach rozjaśnionych lub przyciemnionych. Shadow nadaje fryzurze głębi i wyrazistości. Ponadto uwydatnia oczy, kości policzkowe i usta – tłumaczy Agnieszka Kawa, Master Artystka L'Oréal Professionnel Paris. – Jego przewaga nad klasycznym balayage’em to: subtelność, łagodna i nieoczywista linia przejścia pomiędzy strefami światła i cienia, efekt elegancji bez przesadnego i sztucznego wykończenia. Klientki kochają French Balayage Shadow za wolność i długotrwały rezultat utrzymujący się w miarę wzrostu włosa, a dla mnie, jako profesjonalisty, jest to przede wszystkim szerokie spektrum – dodaje Tomasz Stuglik, Master Artysta L'Oréal Professionnel Paris. Tyle w teorii, czas na praktykę.
Gdy przychodzę do Salonu Expert L’Oréal Professionnel Paris, dowiaduję się, że zabieg koloryzacji techniką French Balayage Shadow składa się z dwóch etapów. Pierwszy z nich to rozjaśnienie, które zaczynamy od… przyciemnienia włosów przy nasadzie (do wyboru głębokie odcienie czekolady, orzecha laskowego lub kawy). Dopiero po wysuszeniu włosów fryzjerka przechodzi do właściwej części etapu rozjaśniania, używając nowości marki – pudru rozjaśniającego Blond Studio 9 Bonder Inside. Produkt ten zawiera technologię Bonder – kompleks kwasu cytrynowego i glicyny, który umożliwia rozjaśnienie włosów aż do dziewięciu poziomów, jednocześnie chroniąc je i pozostawiając w dobrej kondycji. Muszę przyznać, że to wciąż dosyć przyjemny moment, bo rozrobiona mieszanka, którą fryzjerka nakłada na pasma włosów, a potem zawija w folię, naprawdę ładnie pachnie (intensywny „chemiczny” zapach to już na szczęście tylko wspomnienie po balayage’ach z poprzednich dekad).
Drugi etap French Balayage Shadow to kwasowa koloryzacja, do której eksperci używają formuły o żelowo-kremowej konsystencji. Ta neutralizuje ciepłe refleksy włosów po rozjaśnianiu i nadaje im połysk. Jak mówi trenerka, formuła ta charakteryzuje się kwaśnym pH, pozwala domknąć łuski włosa i odżywić je, a moim blond włosom nadać „rasowego charakteru” – w końcu mają platynowy, lekko popielaty odcień, o jakim zawsze marzyłam.
Od siebie dodałabym jeszcze, że zabieg ma dodatkowy etap, który umieściłabym nie tylko na końcu, lecz także gdzieś pomiędzy – przy każdym myciu włosów, a potem do ich końcowego odżywienia, ekspertka używała kosmetyków Metal Detox. To profesjonalna linia, która dzięki zawartości glikoaminy w składzie neutralizuje metale znajdujące się we włóknach włosów (skąd się tam biorą? Np. z zanieczyszczonej nimi wody), i sprawia, że włosy są odżywione, a efekt koloryzacji pozostaje na włosach o wiele dłużej. To właśnie szampon i maskę Metal Detox zaproponowała mi fryzjerka jako „wyprawkę” do domu, a dodatkowo poleciła mi szampon z fioletowym pigmentem z linii Blondifier Cool L’Oreal Professionel Paris do stosowania raz w tygodniu, by jak najdłużej utrzymać chłodny odcień włosów.
Jaki jest ostateczny efekt French Balayage Shadow na mojej głowie? Cudowny, naturalny i trochę jakby namalowało go słońce. Przestrzenny, ale bez widocznych pooddzielanych „pasków” i w przepięknym chłodnym odcieniu, na którym zyskała przede wszystkim moja jasna cera z tendencją do różowienia – popielaty odcień zadziałał jak makijaż, „wyciszając” twarz. Teraz zostaje mi spełnić kolejne marzenie z listy – zapuścić włosy do ramion i nosić wystylizowane na modne beach waves niczym u dawnych hollywoodzkich gwiazd przyjeżdżających na Lazurowe Wybrzeże. Fryzjerka podpowiada, że regularna pielęgnująca koloryzacja, po której włosy są na tyle silne, że po prostu się nie wykruszają, na pewno mi w tym pomoże.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.