Nie ma już kobiet i mężczyzn. Każdy wymyśla się tak, jak chce. Wszystko jest płynne – i miłość, i płeć – Clare Waight Keller tłumacząc, dlaczego stworzyła androginiczną, mocną, nowoczesną kolekcję dla kobiet, które czują się sobą w chłopięcych ciuchach oraz mężczyzn, który nie boją się odkrywać swojej żeńskiej strony.
Szwajcarska fotografka, pisarka i podróżniczka Annemarie Schwarzenbach, która w czasie II wojny światowej należała do ruchu oporu, słynęła ze stylu o niebo odważniejszego niż Marlena Dietrich czy Coco Chanel. W krótkich włosach, bez makijażu i ze smukłą sylwetką przypominała dorastającego chłopca. Na takiego wychowała ją jej matka. Zagubiona we własnym ciele Annemarie cierpiała na depresję. Zakochiwała się w kobietach, często nieszczęśliwie, a wyszła za mąż za mężczyznę, całe życie próbując odnaleźć swoją tożsamość płciową i seksualną.
Dziś jej życie mogłoby wyglądać inaczej. Wolność ekspresji indywidualnej tożsamości, także poprzez modę, wcicąż się poszerza. Nie trzeba już określać swojego genderu w sposób binarny, a co za tym idzie, można ubierać się wyłącznie w oparciu o własne wyczucie, a nie zasady narzucane kobietom i mężczyznom. Clare Waight Keller z Givenchy stworzyła więc w większości uniseksową kolekcję. Ubrania prezentowane na mężczyznach mogą też nosić kobiety. Nic nie stoi na przeszkodzie, by chłopcy sięgnęli za to po krótkie ramoneski i spodnie pumpy prezentowane na modelkach. Granice płci ulegają zatarciu, także na paryskim tygodniu mody.
Projektantka oglądała zdjęcia Szwarzenbach z lat 20. i 30., zachwyając się jej koszulami noszonymi pod swetry, szerokimi spodniami i płaszczami z szerokimi klapami. Nie znaczy to jednak, że przeniosła na wybieg przedwojenną modę. Tak jak nie ma potrzeby budowania podziałów między płciami, tak coraz łatwiej przekraczać granice epok, stylów i sezonów.
Na wybiegu zachwycają więc zarówno uszyte jak w kolekcji haute couture konstrukcyjne suknie z ostro podkreślonymi ramionami i plisami, jak również zestawy ready to wear: marynarki z dekoltami sięgającymi talii, noszone oczywiście na gołe ciało, pelerynki lotnika z podwójnymi rękawami, jak i bluzki z wycięciami. Na przebój sezonu już teraz nominujemy torebki noszone w dłoniach – ni to aktówki, ni teczki, a może kopertówki, które sprawiają, że kobieta wygląda, jakby już dawno przebiła szklany sufit. A pomysł stylizacyjny? Pasek w klimacie safari wypuszczony wolno ze szlufek.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.