Pora przejść na ciemną stronę mocy. Gothcore, który w tym sezonie równie mocno nawiązuje do swoich postpunkowych korzeni, co do fikcyjnej garderoby członkiń „Rodziny Addamsów”, jest mroczny, ale i kokieteryjny. Stanowi narzędzie do realizowania wizji zmysłowej i pomysłowej mody – takiej, która zaskakuje i wychodzi poza schemat.
Oh my goth! – chciałoby się wykrzyknąć na widok najbardziej wyrazistych sylwetek tego sezonu albo kreacji, w których brylują w ostatnich tygodniach gwiazdy. Wybiegi i czerwone dywany opanował dramatyzm i maksymalizm – koronki towarzyszą skórze, gorsety kaskadom tiulu, a prześwity mocnym, monochromatycznym lookom w czerni.
Gothcore, którego powrót był w obliczu cykliczności mody jedynie kwestią czasu, w najnowszej wersji ucieka od swojej dosłowności. Równie mocno, co z estetyki londyńskich subkultur lat 80., czerpie z epoki wiktoriańskiej, pełen jest nawiązań do Y2K i przeplata się z innym ważnym mikrotrendem – bikercore’em. Na moodboardach projektantów i stylistów liderzy gothpunkowych zespołów pojawiają się obok Morticii Addams i… Avril Lavingne, która pozwoliła temu stylowi wyewoluować na początku XXI w. do nurtu „glam goth”.
W sezonie jesień-zima 2022, a także wiosna-lato 2023 gothcore przyjmuje rozmaite postaci. Raz jego twarzą jest mroczna panna młoda – to estetyka, którą na wybiegu proponuje Versace, a na czerwonych dywanach Kourteney Kardashian i Megan Fox. Kiedy indziej bywa skrajną interpretacją nurtu „back to black” – na piedestał wynosi czarne total looki ozdobione nietuzinkowymi detalami i ujęte w zmysłowych, podkreślających ciało formach. Czasami pielęgnuje wizerunek grzecznej, lecz flirtującej z ciemnością dziewczyny – w takiej odsłonie widzieliśmy go chociażby u Simone Rochy czy w wiosennej kolekcji Blumarine, gdzie przełamywał kokieteryjne zestawienia.
Różnorodność gothcore’u pozostawia szerokie pole do interpretacji i plasuje go wysoko w klasyfikacji tendencji zachęcających do kreatywnego i nieszablonowego korzystania z mody.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.