Znaleziono 0 artykułów
14.09.2024

Wystawa retrospektywna w CSW w Toruniu ma szansę dać niesztampowy portret Grażyny Hase

14.09.2024
Fot. materiały prasowe

27 września 2024 roku w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu rozpocznie się wystawa „Grażyna HASE. Rewolucjonistka mody” poświęcona jednej z najważniejszych postaci polskiej branży mody. Mody, lecz nie tylko, bo przygotowana retrospektywa pokazuje wszystkie oblicza Grażyny Hase: artystki, projektantki, autorki kostiumów filmowych, teatralnych i estradowych, współautorki programów telewizyjnych, mecenaski sztuki, przyjaciółki i promotorki artystów, animatorki kultury, galerzystki czy wreszcie marszandki.

Skąd pomysł, by przyjrzeć się kompleksowo działalności artystki? Zaczęło się od spotkania w ramach cyklu „Historia mody” organizowanego od wielu lat w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu przez Annę Kompanowską, dziś pełniącą funkcję zastępczyni dyrektora CSW.

To miał być krótki cykl wykładów, początkowo planowany na kilka miesięcy. Okazało się, że tematów modowych jest tak dużo i cieszą się tak ogromnym zainteresowaniem, że gdy skończył się rytm chronologiczny, kontynuowaliśmy spotkania. Do jednego z nich w październiku ubiegłego roku zaprosiłam Grażynę Hase, ponieważ widziałam jej wystawę w Muzeum Warszawy w 2022 raku i miałam ochotę porozmawiać z nią o projektowaniu mody w latach 60. i 70., kiedy były zupełnie inne warunki pracy i zupełnie inny rynek – zdradza Anna Kompanowska. – Szybko okazało się, że Grażyna Hase to żywa encyklopedia, kopalnia anegdot i ktoś, kto zna chyba wszystkich, nie tylko ze środowiska mody, lecz także artystów czy kuratorów. Pomyślałam też, że większość kojarzy ją z wielkim sukcesem kolekcji „Kozak Look" z 1967 roku, od której zaczęła się jej kariera w modzie, ale już znacznie mniej mówi się o jej szerokiej działalności, w której moda przeplata się ze sztuką. Uznałam, że dobrze byłoby zaprezentować cały jej dorobek, również ten bardziej ulotny, niematerialny. Zaproponowałam to pani Grażynie, ona pokazała mi swoje archiwum i tak zaczęły się prace nad wystawą.

Fot. materiały prasowe

Rewolucja w pracowni

Archiwum Grażyny Hase jest imponujące. Część obiektów, które trafią na wystawę, miałam okazję obejrzeć w jej warszawskim atelier przy ulicy Marszałkowskiej, w którym tworzy od lat 80. To nie tylko ubrania, lecz także ogromne zbiory zdjęć, w tym liczne ujęcia przedstawiające Małgorzatę Niemen – modelkę, którą to właśnie Grażyna Hase odkryła i która towarzyszy jej twórczości do dziś. W ubiegłym roku wcieliła się w Marię Skłodowską-Curie przy okazji ekspozycji „Grażyna Hase na tropie Marii Skłodowskiej-Curie” w muzeum noblistki w Warszawie.

Pewnego dnia, kiedy spotkałam się w Centrum Sztuki Współczesnej z panią Anną i zaczęłyśmy rozmawiać o naszej wystawie, ona akurat zobaczyła fragment wystawy z Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie, dziesięć modeli sfotografowanych przez młodego fotografika, Cezarego Ruckiego – przypomina sobie Grażyna Hase. – Żartuję sobie, że ona nie wiedziała, co czyni, bo tego wszystkiego jest ogrom dla wszystkich: i dla architekta, i dla wykonawców, i dla nas. Manekiny, różne ciuchy, filmy itd., więc duży wysiłek – mówi pani Grażyna. – Słynny chomik ze mnie, więc zbieram, zbieram, zbieram – dodaje. – Sporo było wyciągane z różnych czeluści: olbrzymia liczba fotografii, papierów. Na szczęście wszystko już mam ponumerowane i porządnie opisane, to zasługa zawodowej konserwatorki, pani Beaty. Każda wystawa powoduje rewolucję. Akurat pani Anna wymyśliła ten tytuł w odniesieniu do mnie: „rewolucjonistka”. Ale to też jest rewolucja tutaj, w mojej pracowni.

Fot. materiały prasowe

Ulotność, o której wspomina Anna Kompanowska, okazuje się po części pozorna, bo, jak sama mówi, pani Grażyna już w latach 70. czy 80. była przewidującą osobą i bardzo dużo rejestrowała. – Wiadomo, wtedy były inne możliwości techniczne, trzeba było zamówić kogoś z kamerą, co było rzadkością. A jednak nagrywała nie tylko pokazy mody, ale również wernisaże. Proces przygotowywania i przedzierania się przez rozległe archiwum był wyzwaniem, lecz jednocześnie uświadomił nam, jak wielowątkową twórczynią jest pani Grażyna. Wątki jej życia przeplatają się dokładnie tak, jak te archiwalne materiały.

Retrospektywa poza schematem

Architektem odpowiedzialnym za toruńską wystawę jest Adam Orlewicz. W pewnym momencie włączył się do trwających od grudnia 2023 roku przygotowań i zaproponował aranżację daleką od znamiennej dla wystaw retrospektywnych estetyki retro, które tworzą swego rodzaju kanon, bezpieczny entourage, niekiedy jednak uniemożliwiający obiektywne, pozbawione stereotypów spojrzenie widza. – Pan Adam zaproponował nowe spojrzenie – podkreśla Anna Kompanowska. –

Nie chodziło mu o to, żeby pokazać panią Grażynę w kostiumie retro, w tradycyjnym otoczeniu. Chodziło o to, żeby materiały archiwalne ukazać w bardzo nowoczesny sposób. Mam nadzieję, że to się udało. Używa dużo koloru, aranżacja jest więc dość intensywna. Myślę, że to kolejny element, który składa się na aspekt twórczości pani Grażyny wyeksponowany w tytule wystawy.

Fot. materiały prasowe

Wielowątkowość zawartej w archiwach twórczości zamknięta została w trzech odsłonach. Pierwsza to Grażyna Hase jako projektantka. Ta, która kreowała modę pod własnym nazwiskiem oraz w firmach odzieżowych takich jak Cora. Druga to twarz marszandki i właścicielki galerii, w pewnym momencie w trzech miejscach w Warszawie. Trzecia – kostiumografki, która tworzyła kostiumy do najróżniejszych filmów i spektakli, m.in. filmu „Zygfryd” w reżyserii Andrzeja Domalika czy sztuki telewizyjnej „Brat marnotrawny” Jerzego Gruzy.

Wątek galeryjny podczas naszej rozmowy porusza sama Grażyna Hase. Wspomina wernisaż nad Zalewem Zegrzyńskim, który organizowała dla autorki gobelinów, Krystyny Szumińskiej. Tam, w domu nad jeziorem, wyraziste arrasy łączyły się z widokiem na wodę. Część gości dojechała samochodem, inni przypłynęli statkiem. Dzięki Grażynie Hase premierę swoich prac w galerii na Marszałkowskiej miała francuska malarka, Françoise Gilot, prywatnie partnerka Pabla Picassa i matka Palomy Picasso. Jedną z atrakcji toruńskiej wystawy będą materiały z tamtego wydarzenia, w tym wywiad wideo z artystką.

Fot. materiały prasowe

Inspiracje sztuką są widoczne także w twórczości odzieżowej Grażyny Hase – choćby w postaci nawiązań do dzieł Fangora i Malewicza. Zresztą jedwabną suknię z motywami Fangora będzie można przymierzyć w wirtualnej przymierzalni. To kolejny element poza schematem, który sprawia, że wystawa dotyka czasów jak najbardziej współczesnych.

Grażyna Hase zawsze w modzie

Pytana o bycie modną, Grażyna Hase stwierdza: – Nie mogę na to odpowiedzieć, bo nigdy nie byłam modna, nawet nie wiem, co to w ogóle znaczy. Owszem, jak robiłam wystawę w Warszawie, to zespół muzeum, dyskutując nad tytułem, przewalczył „Grażyna Hase zawsze w modzie”. Ale nie modna, tylko w modzie, proszę zauważyć.

I dodaje: – Człowiek lubi się przebierać, powiedzmy, że nikomu tym krzywdy nie robi. No i jedni się przebierają, wierząc, że coś jest najmodniejsze, bo ktoś tak powiedział. I sprawiają sobie taki fason czy kolor, robiąc z siebie, jak ja to mówiłam, ofiarę mody. Owszem, zwracam uwagę, gdy są sytuacje, że trzeba się ubrać stosownie do nich. Nie wiem, jak się ubiorę np. na święto tego wernisażu. W czymś będę. Kto wie, może będę w tym, w czym będę pracowała do ostatniego momentu. Mam często takie zdjęcia, że jest pokaz i do ostatniej chwili są próby i ja się potem kłaniam w tym, co miałam na sobie podczas prób, bo nie zdążyłam się przebrać. To nie jest dla mnie problem. Tu kolejny dowód na to, jak ponadczasowe podejście reprezentuje Grażyna Hase. Ubrania są dla nas, a nie my dla ubrań. Taka narracja nabrała wartości dopiero niedawno. Ona stosuje ją od początku swojej działalności.

Post scriptum: Zdjęcie z kotem

Toruńską wystawę firmuje plakat, na którym możemy zobaczyć zdjęcie Grażyny Hase w towarzystwie sporych rozmiarów figury kota. Choć to czarno-białe ujęcie, wiemy, że kot jest różowy – choćby z książki „Grażyna Hase. Miłość, moda, sztuka” Krzysztofa Tomasika z 2016 roku. Pani Grażyna chętnie wspomina okoliczności jego pojawienia się. – To jest kot, którego myśmy kupili w Łowiczu – opowiada. – Byliśmy tam na Boże Ciało, tam wtedy takie piękne procesje były, w pięknych strojach. Do tej pory kocham Łowicz przez to. Niezależnie towarzyszyło temu targowisko różnych precjozów, tylko prawdziwych, ludowych. No i tam między innymi była loteria, podobna do koła fortuny. Można było wylosować różne figurki, a w środku tej piramidy z nich stał ten wielki różowy kot z oczkami jak Twiggy. I proszę sobie wyobrazić, że myśmy oszaleli dla tego kota. Zaczęliśmy kręcić, ale wciąż losowaliśmy coś innego. Okazało się, że kota nie da się wylosować, bo to był kot właścicieli tej loterii, który przynosił im szczęście. No i mój mąż, Wowo, mówi do tej kobiety: „Proszę pani, a na ile by pani tego kota wyceniła?”. No i pieniądz przemówił do kobiety. Wydaliśmy idiotycznie wysoką sumę, ale nie żałowaliśmy. I kot zamieszkał z nami.

Nierzadko okazywał się rozjemcą. Jak to bywa w małżeństwie artystów, nawet kochającym się, dochodziło do niezgodności zdania. I po takiej, powiedzmy, wieczornej dyskusji, gdy ja się obrażałam i szłam do łazienki szykować się do snu i już nie chciałam rozmawiać, wchodziłam do sypialni, żeby wejść pod kołdrę, patrzę, a tam leży kot. Obejmuję tego kota i padam ze śmiechu. I koniec wszystkiego, nie dało się złościć – dopowiada pani Grażyna, rozważając, czy przywieźć kota na wystawę i postawić w gablocie. O tym, jaka była ostateczna decyzja, przekonamy się już pod koniec września.

 

Wystawa „Grażyna HASE. Rewolucjonistka mody” 27.09-01.12.2024

Kuratorki: Anna Kompanowska, Grażyna Hase
Aranżacja wystawy: Adam Orlewicz

Harel
  1. Moda
  2. Historia
  3. Wystawa retrospektywna w CSW w Toruniu ma szansę dać niesztampowy portret Grażyny Hase
Proszę czekać..
Zamknij