Gwiazda „50 twarzy Greya” zwierzyła się ze zmagania z depresją
Cierpię na depresję od 14. roku życia –wyznała Dakota Johnson w najnowszym wywiadzie. 30-letnia aktorka opowiedziała też, że cały czas jest w terapii, bo „oczyszczenie myśli” wymaga od niej ogromnego wysiłku.
Na chwilę przed kwarantanną Dakota Johnson udzieliła wywiadu na temat zdrowia psychicznego. – Nie mogę przestać myśleć o tym, co dzieje się na świecie. Nie mogę spać. Nieustannie się zamartwiam. Mój umysł podąża w mroczne, szalone miejsca – opowiadała gwiazda „50 twarzy Greya”. Z depresją zmaga się od kilkunastu lat. Jest przyzwyczajona do tego, że jej „mózg porusza się z prędkością miliona mil na minutę”. Dzięki terapii, w której regularnie uczestniczy od 14. roku życia, jest w stanie poradzić sobie z codziennymi lękami. – Nauczyłam się doceniać moją wrażliwość. Dzięki temu mocniej czuję świat. Widzę jego złożoność, ale mnie to nie przytłacza – tłumaczy.
Dakota, córka Dona Johnsona i Melanie Griffith, została gwiazdą po kontrowersyjnej roli Anastacii Steele w ekranizacji erotycznych „50 twarzy Greya” E.L. James. Ale jej ambicje są znacznie większe. Oprócz kariery aktorskiej (zagrała od tej pory m.in. w artystowskiej „Suspirii” Luki Guadagnino, a teraz promuje „The High Note” o branży muzycznej) założyła własne studio produkcyjne TeaTime Pictures. – Miałam dosyć tego, że jako aktorka o niczym nie mogłam na planie decydować. Jako artystka nie mogłam się zgodzić na to, że wchodziłam w projekt, który miał być czymś zupełnie innym, a rezultat mnie nie zadowalał. Chcę być częścią procesu twórczego – wyjaśnia.
Johnson próbuje też swoich sił w reżyserii. Wymyśliła, napisała scenariusz i nakręciła teledysk do singla „Cry, Cry, Cry” Coldplay. Od 2017 roku jest związana z liderem zespołu, Chrisem Martinem. Pozostaje w dobrych relacjach z jego byłą żoną, Gwyneth Paltrow, i dziećmi – Apple i Mosesem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.