Znaleziono 0 artykułów
28.08.2019
Artykuł partnerski

Havet znaczy morze

28.08.2019
(Fot. materiały prasowe)

Oddalone o kilkanaście minut jazdy od zatłoczonego Kołobrzegu znacznie spokojniejsze Dźwirzyno pachnie lasem, morską bryzą i piaskiem. Właśnie tu, w pięciogwiazdkowym hotelu z prywatną plażą, można spędzić najpiękniejsze rodzinne wakacje.

„Havet” to po szwedzku morze. Morski klimat faktycznie panuje w każdym zakątku tego luksusowego obiektu. Dominuje tu styl skandynawski – drewno, szarość i naturalne kolory, a przez okna wpada dużo światła. Pięciogwiazdkowy hotel Havet otworzył swoje podwoje w 2013 roku. Oferuje 133 pokoje i apartamenty, spośród których te najwyżej położone mają bezpośredni widok na morze i prywatne jacuzzi na tarasie. Dużym powodzeniem cieszą się przestronne pokoje rodzinne, bo wśród gości przeważają właśnie rodziny. Nic dziwnego. Rodzice mogą tu wygodnie odpocząć, zjeść kolację w restauracji albo skorzystać z zabiegów w SPA bez obaw o pociechy, dla których przewidziano tygodniowy rozkład atrakcji – koncerty, warsztaty, pokazy i zabawy grupowe. W świetnie wyposażonym multimedialnym Kids Clubie czekają na nie wykwalifikowani animatorzy i opiekunowie. 

(Fot. materiały prasowe)

Ogromnym atutem obiektu jest także położenie. Wokół hotelu stworzono dyskretny azyl. Havet zlokalizowany jest w niedużym lesie sosnowym, bezpośrednio przy Wydmie Dźwirzyńskiej, z daleka od zgiełku uliczek Kołobrzegu i centrum Dźwirzyna. Okolica atrakcyjna jest także dla tych, którzy lubią aktywnie spędzać wolny czas. Tuż przy hotelu biegnie międzynarodowa trasa rowerowa R10, którą można się wybrać na przejażdżkę wokół Bałtyku. Z kolei nad wydmą biegnie ścieżka spacerowa. Jest też taras widokowy, który umożliwia podziwianie okolicy. Samo Dźwirzyno leży nad jeziorem Resko Przymorskie, stworzonym do nauki sportów wodnych, bo jego głębokość rzadko przekracza półtora metra. Można tu spróbować swoich sił w surfingu i żeglarstwie. Nauka pływania i nurkowania jest oferowana na plaży hotelu Havet, są też wodne kule i inne atrakcje dla dzieci i dorosłych. Latem plażowiczom oferuje się leżaki, opiekę ratowników i koncerty – we wtorki poznać można okolicznych młodych artystów, a w soboty potańczyć. Dodatkowa atrakcja to specjalna strefa „Vogue” z lustrem idealnym do selfie, wygodnymi kanapami i zestawem ostatnich numerów magazynu.

(Fot. materiały prasowe)

W hotelu Havet odpocząć można jednak nie tylko na plaży czy prywatnym tarasie, z którego słychać szum fal, lecz także w SPA ze strefą wodno-termalną. Rekreacyjny basen ma wydzieloną część dla dzieci i wannę hydromasującą, spośród saun można wybierać w suchej, parowej i kwiatowej, a potem orzeźwić się w strefie deszczu. Na gości czekają wykwalifikowani masażyści, specjalizujący się w różnych rodzajach zabiegów na ciało i twarz, począwszy od masażu klasycznego, przez dalekowschodni, aż do lomi lomi. Jest także strefa bezinwazyjnych zabiegów hi-tech – pellevé  i endermologia. 

(Fot. materiały prasowe)

Wakacje nad morzem to nie tylko sanctum per aquam, lecz także lokalne smaki, które trudno znaleźć gdzie indziej. Magia Lubczyku, hotelowa restauracja à la carte, odpowiada na potrzeby gości spragnionych kuchni lokalnej. Tacy w końcu coraz częściej odwiedzają polskie wybrzeże. W nowej odsłonie działa od początku tego roku. Jej koncept opiera się na produktach regionalnych. Wszyscy dostawcy i producenci pochodzą z okolicy, a w to, czego nie można znaleźć nad morzem, kuchnia zaopatruje się w Wielkopolsce. Zachodniopomorskie to region bogaty w ryby, dziczyznę, hodowle kóz i krów. Mieszka tu wielu pasjonatów serowarstwa, m.in. państwo Pilchowie, od których pochodzą sery. Choć z rybami w Bałtyku bywa różnie, restauracja współpracuje z zaufanymi rybakami. Wynik połowu codziennie jest inny, dlatego nie ma tu ścisłego menu rybnego. Kucharze improwizują na bieżąco, a goście mogą mieć pewność, że dostaną najlepszy i najświeższy produkt. Restauracja posiłkuje się też rybami z dobrych hodowli, karmionymi naturalnie, jak pstrąg, jesiotr czy łosoś jurajski hodowany w cyklu czteroletnim. Goście, którzy oczekują lokalnej kuchni i regionalnych produktów, nie będą zawiedzeni także kartą win. Jest w niej już wiele polskich pozycji, a jesienią restauracja planuje wprowadzić pełen wachlarz rodzimych odmian.

(Fot. materiały prasowe)

Większości restauracji hotelowych trudno jest zachęcić do wejścia gości zewnętrznych. W Magii Lubczyku jest ich jednak pod dostatkiem, zwłaszcza w weekendy. Na oficjalne otwarcie Magii Lubczyku, które odbyło się w lutym, zaproszeni zostali wszyscy ci, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do jej powstania, a więc także okoliczni dostawcy. Mieli szansę się przedstawić i podzielić się swoją pasją. Misją Macieja Żukowskiego, szefa kuchni lokalu, jest edukować lokalną społeczność i hotelowych gości na temat tego, jak duże znaczenie mają lokalne rolnictwo, rzemieślnictwo i dziedzictwo. Dlatego stopniowo wprowadza do karty lokalne produkty, czasem pozornie trudne w odbiorze, takie jak kwaśny rokitnik, organizuje w restauracji warsztaty i pokazy. Goście mogli już wziąć udział w degustacji polskich win i nauczyć się, jak parzyć kawę metodami alternatywnymi. Lekcja pieczenia chleba i wyrabiania serów okazała się fantastyczną atrakcją zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci, planowana jest więc powtórka. Jesienią restauracja planuje także rodzinne warsztaty z savoir vivre’u i specjalną prezentację menu degustacyjnego, na którą przyjadą zaprzyjaźnieni kucharze. Wspólnie opowiedzą o lokalnych produktach i nowych smakach. Do jesieni jeszcze chwila, co można zatem znaleźć w letnim menu Magii Lubczyku?

(Fot. materiały prasowe)

Karta jest zróżnicowana, bo kulturę kulinarną regionu kształtowali przesiedleńcy – z Dolnego Śląska czy z Wilna. Je się tu dużo ziemniaków, śledzia, produktów mlecznych, kiszonek. Te ostatnie są wyjątkowo atrakcyjne dla obcokrajowców, a w Magii Lubczyku na regałach jest ich pełno. Brukselka, kalafior, marchewka, no i owoce. Maciej Żukowski kisi je, przerabia na octy i nalewki, a potem przekonuje do kwaśnego smaku kolejnych gości. 

Do najciekawszych dań należy zupa rybna na zakwasie, przypominająca w smaku żurek i tak jak on musująca lekko na języku. W połączeniu z delikatnymi pulpecikami z dorsza, młodymi warzywami i kawiorem z zielenickiego pstrąga stanowi charakterne, ale dobrze wyważone danie. Dużym powodzeniem cieszą się też dania mięsne, np. sezonowane na miejscu steki z polskiej wołowiny, klasyczny kotlet schabowy z wieprzowiny z Witkowa z ziemniakami z ogniska i koperkową mizerią w nowoczesnym wydaniu czy golonka z dzika z selerowo-kawowym purée , jabłkiem, kiszonym ogórkiem i sosem demi-glace. Wbrew pozorom weganie i wegetarianie zostaną tu jednak ugoszczeni nadzwyczaj dobrze, bo w karcie przeznaczono dla nich całą wkładkę. Znajdą w niej m.in. kaszotto z boczniakiem, sojowymi skwarkami i lubczykiem czy rabarbar i poziomki zapiekane z wegańską kruszonką i propolisem. Desery to zresztą kolejny mocny punkt karty. Wśród nich wzruszają nostalgiczna kasza manna z młyna w Stoisławiu z malinami oraz domowej roboty praliny z agrestem czy pigwą. W każdą niedzielę można tu całą rodziną wpaść na domowy obiad, np. rosół z kaczki podawany w wazie, pieczoną kurę z tłuczonymi ziemniakami i ciepłe ciasto drożdżowe z owocami. 

Przed nami ostatnie dni lata. Warto je spędzić w pachnących polskim morzem progach hotelu Havet.

Katarzyna Stadejek
  1. Styl życia
  2. Miejsca
  3. Havet znaczy morze
Proszę czekać..
Zamknij