Znaleziono 0 artykułów
01.06.2024

Jak dom mody Chloé stał się synonimem paryskiego „je ne sais quoi”?

01.06.2024
Kolekcja Chemeny Kamali na sezo Pre-Fall 2024 / Fot. Spotlight. Launchmetrics

Moje serce zawsze należało do Chloé – mówiła Chemena Kamali po ogłoszeniu jej nową dyrektorką kreatywną domu mody. Karierę zaczynała w nim pod okiem ówczesnych dyrektorek artystycznych Phoebe Philo i Clare Waight Keller. Chce odnosić się do fundamentalnych dla estetyki marki motywów: przywołać nonszalancję i beztroskę, uchwycić wolnego ducha, z myślą o którym dom mody w 1952 roku stworzyła Gaby Aghion.

Choć w historii Chloé istotną rolę odegrał Karl Lagerfeld, który przewodził marce aż dwukrotnie, w większości kierowały nią kobiety. Nominując Chemenę Kamali na stanowisko nowej dyrektorki kreatywnej, zarząd domu mody nie tylko postanowił więc kontynuować tę tradycję, lecz także wyłamał się z niechlubnego i dominującego w branży trendu, w którym największy markom przewodzili biali mężczyźni.

Kobiecy pierwiastek był od początku istnienia Chloé jej kluczowym elementem. W końcu marka powstała z myślą o zaspokojeniu potrzeb i pragnień rosnącej grupy paryskich dam, które albo nie mogły, albo nie chciały nabywać mody z gatunku haute couture i których nie zadowalały słabo odszywane i dostępne w większości popularnych butików kopie. Dom mody zrodził się z zamiłowania do dziewczęcej frywolności i luzu, do lekkości, z jaką można przemierzać paryskie ulice i oddawać się towarzyskim przyjemnościom, hołdował elegancji wyrafinowanej, lecz nie nadętej, zamiast snobizmu celebrował ponadczasowy szyk i nonszalancję. Chemena Kamali powracając do marki po siedmioletniej przerwie (od 2016 roku związana była z Saint Laurent), przywołuje te wartości. Kreuje wizerunek kobiety niezależnej i świadomej, ale i pełnej dystansu do świata, w którym przyszło jej funkcjonować. To nowe wcielenie it-girl – liderki opinii, influencerki. Ta charyzma i bazujący na kontrastach styl znajdują coraz więcej naśladowców.

Kolekcja projektu Chemeny Kamali na jesień-zimę 2024 / Fot. Spotlight. Launchmetrics

Gaby Aghion w Paryżu i początki „luksusowego prêt-à-porter”

Gaby Aghion pochodziła z zamożnej żydowskiej rodziny, a dzieciństwo i młodość spędziła w Aleksadrii, w Egipcie. Jak większość dziewczynek z tak zwanych dobrych domów szybko zaczęła uczyć się francuskiego. Gdy umiała już płynnie mówić i czytać w tym języku, zaczytywała się we francuskich magazynach mody. Wraz z mamą miały w zwyczaju prosić lokalne krawcowe, by odszywały dla nich fasony, jakie znalazły na łamach czasopism.

Do Paryża przybyła po raz pierwszy jako 18-latka w 1939 roku, z mężem Raymondem. Była to jedna krótka podróż, przerwana II wojną światową. Do Paryża para wróciła po zakończeniu wojny w 1945 roku i od razu odnalazła się w centrum euforycznego miasta. Raymond pracował jako lekarz, a Gaby swój czas dzieliła między studiowanie nauk politycznych na École des Sciences Politiques i udzielanie się towarzysko. Bywanie szybko jednak ją znudziło. – Muszę pracować, nie wystarczy mi jadanie obiadków – miała powiedzieć do męża, gdy skończyła studia.

Początek lat 50. to w paryskiej modzie czas dwóch przeciwległych biegunów: haute couture oraz zwyczaj szycia słabej jakości projektów ubrań z tak zwanego wysokiego krawiectwa, na które pozwolić mogłyby sobie masy. Aghion, bacznie obserwująca wtedy potrzeby i pragnienia swych rówieśniczek, postanowiła zaproponować nowej generacji klientek złoty środek – markę luksusową, ale z ubraniami dostępnymi od ręki, z projektami oryginalnymi i tworzonymi w oparciu o nowoczesne rozumienie mody, pojawiającymi się w sprzedaży cyklicznie, kilka razy do roku.

Kolekcja projektu Karla Lagerfelda na jesień-zimę 1977 / Fot. Getty Images

W skład pierwszej kolekcji, którą zaprezentowała w 1956 roku w modnej paryskiej kawiarni Café de Flore, weszło sześć modeli sukienek stworzonych w oparciu o te, które Aghion zapamiętała z prestiżowych klubów rekreacyjnych w Egipcie. Nie trzeba było być wyrobioną obserwatorką ówczesnego świata mody, by zauważyć, jak bardzo różniły się one od projektów krawców haute couture. Definiowały je lekkość i luz, elegancja, ale bez cienia sztywności. Były to łatwe w noszeniu i wygodne konstrukcje, wyróżniające się trudnym do zamknięcia w słowach nonszalanckim szykiem, który często lubimy określać mianem paryskiego „je ne sais quoi”. Swą markę Aghion nazwała na cześć przyjaciółki o tym samym imieniu, która idealnie miała uosabiać tego wolnego ducha (Aghion zwykła też mówić, że urzekł ją okrągły zapis jego liter). Nie mogła nazwać brandu swoim nazwiskiem po mężu, bo za nietakt uchodziło wtedy w jej środowisku, by kobieta pracowała. Z kolei oddanie w nazwie brandowi swojego panieńskiego nazwiska oznaczałoby, że w wypadku porażki cała jej rodzina narażona byłaby na wstyd.

Kolekcja projektu Karla Lagerfelda na jesień-zimę 1977 / Fot. Getty Images

Aghion nie umiała ani rysować, ani szyć, miała za to wyjątkową jak na tamte czasy wizję i niesamowite oko do wschodzących talentów projektowania mody. Do tworzenia kolekcji angażowała więc projektantów freelancerów, którzy pod jej okiem dojrzewali artystycznie i uczyli się biznesu mody. Jednym z nich był Karl Lagerfeld – pierwszy raz próg atelier Chloé przekroczył w 1963 roku, a trzy lata później objął stanowisko dyrektora kreatywnego marki.

Era Karla Lagerfelda i zwiewne szaty cesarza

Zwiewne i kobiece projekty Lagerfelda zdefiniowały modę lat 70., a Chloé uplasowały w gronie najbardziej wpływowych i pożądanych marek luksusowych. Sam projektant o swojej pracy zwykł mówić, że „próbuje zamknąć w niej ducha teraźniejszości”. Proponował więc lekkie sukienki z warstw tiulu i modele ze wstawkami z koronki, okrycia wierzchnie na czele z płaszczami z wysokim kołnierzem i pelerynami, luźne bluzki i spódnice. Z Chloé odszedł w 1983 roku, by objąć stanowisko dyrektora artystycznego w Chanel (do marki Gaby Aghion powrócił jednak w 1992 roku i łączył wtedy obie funkcje). Po jego odejściu dla marki projektował kolektyw twórców, a następnie funkcję dyrektorki artystycznej objęła w 1987 roku Martine Sibon. I to właśnie jej przypisuje się wylansowanie pojęcia „Chloé girl”.

Karl Lagerfeld podczas przygotowań do pokazu na wiosnę-lato 1977 / Fot. Getty Images

W późniejszych latach wizerunek pewnej siebie, nonszalanckiej i charyzmatycznej dziewczyny o nieprzeciętnym wyczuciu stylu i niebojącej się z nim eksperymentować kształtowały dwie zdolne i niepokorne Brytyjki. Najpierw, w 1997 roku, stery Chloé przejęła Stella McCartney. Świeżo upieczona absolwentka Central Saint Martins wprowadziła do marki młodzieńczy bunt, odwagę i seksapil. Wylansowała także motyw konia, który systematycznie powracał później w kolekcjach jej następczyń. W 2001 roku stanowisko dyrektorki kreatywnej objęła Phoebe Philo – przyjaciółka McCartney i jej prawa ręka w Chloé.

Kolekcja Stelli McCartney na jesień-zimę 1999 / Fot. Getty Images

Philo, McCartney, Kamali i dominacja modowych „wonder women”

Philo umocniła w Chloé linię skórzanych akcesoriów i stworzyła pierwszą it-bag w historii marki. Paddington, pojemna torebka z miękkiej skóry i z charakterystyczną kłódką, wyprzedawała się błyskawicznie po pojawieniu się na sklepowych półkach, nie rozstawały się też z nią gwiazdy. Ulubienice młodego pokolenia znane z popularnych seriali lub reality-show, dziedziczki i blogerki (od Mischy Barton i Kate Bosworth po Nicky Hilton i Lindsay Lohan) nosiły ją na zmianę z równie ikoniczną wtedy Motorcycle Bag od Balenciagi.

Pokaz na jesień-zimą 1999 / Fot. Getty Images

Po odejściu Philo Chloé niezmiennie kierowały kobiety: Hannah McGibbon i Clare Waight Keller, Natasha Ramsay Levi i Gabriela Hearst. Ta ostatnia wprowadziła do marki dbałość o zrównoważoną modę. Żadna z nich nie była chyba jednak tak emocjonalne związana z brandem, by na tory nowoczesności wprowadzić wartości i estetykę, wokół których w latach 50. dom mody zbudowała Gaby Aghion i jakie pielęgnował przez prawie 20 lat Lagerfeld.

Kolekcja projektu Gabrieli Hearst na wiosnę-lato 2022 / Fot. Spotlight. Launchmetrics

Objęcie stanowiska dyrektorki kreatywnej przez Chemenę Kamali dla projektantki jest więc jak powrót do domu, a dla Chloé jak ponowne narodziny. Kamali w swych pierwszych kolekcjach – na sezon Pre-Fall 2024 oraz jesień–zimę 2024 – sięga do estetycznych korzeni marki i jej etosu, zgrabnie miksuje motywy lansowane przez swych poprzedników i dodaje do nich autorskie elementy. Jej interpretacja indywidualizmu i nonszalancji nie zawęża się już jednak do paryskich ulic. Projektuje dla kosmopolitek i obywatelek świata, patrzących w przyszłość z optymizmem i śmiałością.

 

Michalina Murawska
  1. Moda
  2. Historia
  3. Jak dom mody Chloé stał się synonimem paryskiego „je ne sais quoi”?
Proszę czekać..
Zamknij