Protest Lennona i Yoko Ono z 1969 roku to jedno z najciekawszych działań na granicy aktywizmu i sztuki. Przybliżamy jego historię.
Już sam ślub był sensacją. On – gwiazda popu, największy idol swoich czasów. Ona – mało popularna, choć ceniona w środowisku artystka konceptualna, cicha japońska arystokratka, która w akcie buntu zerwała kontakt z rodziną i związała się z nowojorską bohemą.
Yoko i John poznali się cztery lata wcześniej. Obydwoje nosili już obrączki. Obydwoje byli rodzicami malutkich dzieci. Razem mieli zacząć nowe lepsze życie. Wspólna twórczość była jedną z najważniejszych napędowych sił w ich związku.
Bed Peace. Na czym polegał łóżkowy protest?
25 marca 1969 roku, czyli pięć dni po ślubie, Yoko i John zaprosili prasę na spotkanie zorganizowane w apartamencie prezydenckim w amsterdamskim hotelu Hilton. Spodziewano się szokującego oświadczenia albo skandalu. W zrealizowanym niedługo wcześniej performansie „Cut Piece” Yoko Ono oddała się przecież publiczności – bez słowa pozwoliła na pocięcie swoich ubrań, mimo nagości pozostała w bezruchu na scenie. A kilka tygodni przed hotelowym performance’em Yoko i John wydali album „Two Virgins”, na którego okładce sfotografowali się zupełnie nago.
Spekulowano więc, że w pokoju 709 goście będą świadkami seksu na żywo albo zażywania surowo karanych przez prawo narkotyków. Tymczasem po otwarciu drzwi oczom widzów ukazała się para w grubej flaneli leżąca leniwie na łóżku. Przekaz miał się zawierać w hasłach na własnoręcznie wykonanych plakatach m.in: „Hair Peace”, „Bed Peace.”, „I love Yoko”, „I love John”. |
Miękkie poduszki, świeże białe kwiaty i uśmiechy performerów budowały atmosferę otwartości i spokoju, w której pojawiała się przestrzeń na rozmowę. To była wielka moc antywojennego protestu. Jego prostota i uniwersalny przekaz w kontraście do napięć społecznych czy wypowiedzi polityków elektryzowały.
Hair Peace. Czego dotyczył protest?
Pod koniec lat 60. zimna wojna trwała w najlepsze, amerykańska armia słała żołnierzy do Wietnamu, a media jednocześnie publikowały zdjęcia martwej ziemi wypalonej napalmem. „Czy to nasze wojska dokonały tego zniszczenia? Czy tak wygląda piekło na ziemi?” – wybrzmiewały pytania, na które nikt już nie miał odpowiedzi.
W narracji tej wojny nie było zwycięzców ani widma sukcesu. Opinia publiczna jeszcze niedawno swoje wątpliwości wypowiadała szeptem, w obawie o zarzuty działania na rzecz komunistów. Teraz z jej reakcji dało się odczytać żal i rozczarowanie. To zwątpienie było w dodatku słyszalne i widzialne. Długie włosy, symbol pacyfistycznej, hipisowskiej wolty, stały się fryzurą nowego pokolenia. John Lennon był ich idolem.
Żadna gwiazda przed nim nie miała tak kosmicznej popularności. Nikt nie wyobrażał sobie też, że artysta może wyjść z roli piosenkarza i zabrać głos w ważnej politycznej sprawie. Razem z Yoko Ono sięgnął po popularną w Stanach formułę siedzącego protestu i wykorzystał ten sposób jako motyw performance’u.
– Nóż leżący na stole nie jest zagrożeniem. Ale kiedy weźmie go w dłoń ktoś, kto chce poderżnąć ci gardło, masz problem. Dla nas Lennon był nożem w rękach radykałów przeszkadzających nam w wygraniu wojny i zapewnianiu obywatelom bezpieczeństwa – tak po latach sytuację opisał bliski współpracownik Nixona, a o strachu, jaki artysta siał wśród amerykańskich polityków, może świadczyć fakt, że postawiono mu zarzut posiadania narkotyków. Sam Lennon twierdził, że dowody spreparowano, ale nie był już bezpieczny w USA, gdzie czekało na niego tylu fanów, gdzie planował żyć z Yoko.
Łóżkowy protest w Amsterdamie trwał przez siedem dni, codziennie od 9 rano do 21. Jeszcze w tym samym roku został powtórzony. Skoro USA zniknęło dla Lennona z mapy, planowane w Nowym Jorku wydarzenie przeniesiono do Montrealu. Performance stał się wielkim medialnym wydarzeniem i ściągnął media o rozmaitych poglądach, ale też gości. Obecni byli pisarz Allena Ginsberg, psycholog Timothy Leary, ale też córka Yoko Ono, słodko baraszkująca po łóżku. Hymnem wydarzenia stała się piosenka „Give Peace a Chance”, stworzona we współpracy Yoko i Johna, którzy na znak nadziei, już po wydarzeniu, wysłali głowom państw żołędzie, które były ważnym motywem twórczości Yoko, symbolem nowego początku i nowego źródła siły.
I choć z dzisiejszej perspektywy mogą razić niektóre elementy, jak wybór na lokację luksusowych hoteli, z zawrotnie drogimi apartamentami, czy zaangażowanie pań pokojowych do układania scenografii i porządkowania przestrzeni w trakcie działań performerów, to trudno temu działaniu odmówić szczerości i idealizmu, który wybrzmiewa na zdjęciu jak w „Imagine”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.