Historia jednego zdjęcia: Gianni Versace z supermodelkami w 1992 roku
Karen Mulder, Linda Evangelista i Carla Bruni wzięły udział w pokazie kolekcji haute couture Gianniego Versace w paryskim hotelu Ritz w Nowy Rok, 1 stycznia 1992 roku.
Budowa imperium mody Gianniego Versace zbiegła się w czasie z narodzinami ery supermodelek. Gdy Peter Lindbergh fotografował Lindę, Christy, Tatjanę, Cindy i Claudię dla „Vogue’a”, a George Michael zapraszał dziewczyny do teledysku „Freedom ’90”, włoski projektant obsadzał je w głównych rolach w swoich pokazach.
Kolekcje haute couture, nazywane z włoska alta moda, cesarz luksusu pokazywał od 1989 roku w paryskim Ritzu. Pełne przepychu wnętrze hotelu podkreślało ekstrawaganckie projekty Versace. Sam Ritz, położony przy Place Vendôme najbardziej luksusowy hotel w Paryżu (noc potrafi tu kosztować nawet 20 tysięcy dolarów), zbudowano pod koniec XIX wieku. Wielokrotnie pomieszkiwały tu filmowe bohaterki kreowane przez Audrey Hepburn, w swoich powieściach umieszczali go F. Scott Fitzgerald i Ernest Hemingway, a podczas francuskich wojaży zatrzymywały się w nim koronowane głowy. W latach 80. XX wieku hotel przechodził renowację, którą dowodził architekt Bernard Gaucherel. Centralnym punktem stał się inspirowany antykiem basen. Versace, czerpiący garściami z tradycji imperium rzymskiego, uznał, że to miejsce oddaje ducha jego mody.
Kolekcja alta moda na sezon wiosna-lato 1992, kolejna pokazana w tej lokalizacji, ociekała złotem. Modelki miały mocne makijaże, lśniące włosy, wydekoltowane sukienki. Wyglądały jak milion dolarów – Linda, która nie wstawała z łóżka za mniej niż dziesięć tysięcy, Holenderka Karen Mulder, blondynka w typie Barbie, która potem po załamaniu nerwowym wycofała się z branży, i Carla Bruni, późniejsza pierwsza dama Francji, piosenkarka i artystka. Piękne jak boginie, należały do ulubienic Versace, ale też do jego drogich przyjaciółek. Bo projektant nie traktował kobiet przedmiotowo. Wierzył, że seksapil, wspomagany jego kreacjami, dać im może siłę.
W Ritzu Versace pokazał też swoją ostatnią kolekcję. Pokaz Atelier Versace jesień-zima 1997-1998 odbył się 7 lipca 1997 roku, zaledwie tydzień przed tragiczną śmiercią projektanta. – Jego ostatnia kolekcja pozostaje moją ulubioną – bizantyjska, mroczna, z krzyżami – mówiła Donatella, siostra projektanta, jego muza, a potem następczyni, w „AnOther Magazine”.
15 lipca Andrew Cunanan zamordował projektanta przed wejściem do jego willi w Miami, o czym opowiada jeden z najlepszych seriali ostatnich lat „American Crime Story: Zabójstwo Gianniego Versace”. Za sprawą produkcji, a także nieograniczonej inwencji twórczej Donatelli, która wciąż na nowo reinterpretuje dziedzictwo domu mody, kolejne pokolenia – supermodelek, influencerek i klientek – kochają Versace.
– Niesamowicie było powrócić do Ritza. To właśnie tutaj dzieliłam najbardziej wzruszające chwile z moim bratem – mówiła Donatella Versace po pokazie kolekcji na sezon wiosna-lato 2018, który zorganizowała w hołdzie dla brata. W jego finale na wybiegu jak na scenie stanęły one – jego boginie, całe w złocie: Carla, Claudia, Naomi, Cindy i Helena Christensen. Równie potężne jak dwie dekady wcześniej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.