Historia jednego zdjęcia: Gwiazdy „Wrednych dziewczyn” w 2005 roku
Na rozdaniu MTV Movie Awards w 2005 roku Rachel McAdams, Lacey Chabert, Amanda Seyfried i Lindsay Lohan odebrały nagrodę dla najlepszej filmowej drużyny.
Oprócz złotego popcornu MTV Movie Awards 2005 dla najlepszej filmowej drużyny indywidualne nagrody za „Wredne dziewczyny” otrzymały też Lindsay Lohan (najlepsza aktorka) i Rachel McAdams (najlepsza debiutantka, a nominowano ją także za najlepszy czarny charakter). Ten rok należał zresztą do McAdams, która jako 25-latka grała nastolatki. Doceniono też jej najlepszy pocałunek z Ryanem Goslingiem z „Pamiętnika”, kultowego dziś wyciskacza łez.
Gdy aktorki odbierały statuetkę, wyglądały dojrzalej niż ich filmowe bohaterki. Krótkie spódniczki, koszulki polo i podkolanówki zamieniły na stylizacje, które w pierwszej dekadzie XXI wieku gwiazdy chętnie zakładały na czerwony dywan – cekinowe mini, gorsety albo dżinsy. Wszystkie mają wyeksponowany biust, śnieżnobiałe zęby, dzieło najlepszych hollywoodzkich stomatologów, identycznie wyrysowane brwi. Ucieleśniają plastikowe piękno, podobnie jak ich trzęsące szkołą „wredne dziewczyny”.
Trudno było wtedy przewidzieć, jak potoczą się dalsze losy przyjaciółek z planu. Choć Lindsay Lohan imprezowała, piła i brała narkotyki, nie spodziewano się, że tak szybko wypadnie z łask. Po „Wrednych dziewczynach” dostała jeszcze tylko jedną prestiżową propozycję, nagrała płytę (kiczowaty singiel „Rumors” wykorzystano ostatnio w „RuPaul’s Drag Race”), pojawiała się sporadycznie w serialach, często grając samą siebie. Poniosła porażkę, bo nie rozumiała, że można bawić się do świtu, ale pod warunkiem że rano stawisz się na planie.
Lacey Chabert, czyli podskakiwaczka Gretchen Wieners, znalazła sobie niszę – dubbinguje kreskówki i gra w świątecznych filmach Hallmarku.
Wiadomo było, że McAdams czeka wielka kariera. Dwa kultowe filmy w rok to nie lada osiągnięcie. W branży filmowej najlepiej radzą sobie ci, którzy pozwalają studiom zarobić krocie na superprodukcjach (Adams grała w „Sherlocku Holmesie” i „Doktorze Strange’u”), jednocześnie nie tracąc wiarygodności. Aktorka szybko nauczyła się balansować. Była przekonująca jako dziennikarka w „Spotlight”, ortodoksyjna Żydówka zakochana w kobiecie w „Nieposłusznych”, ale też policjantka w serialu „Detektyw”.
W przypadku Amandy Seyfried wystarczyła jedna scena, żeby stereotypowa blondynka wyrosła na gwiazdę. Gdy Karen z „Wrednych dziewczyn” przepowiadała deszcz, radząc się swoich piersi, Seyfried pokazała vis comica, dystans do siebie i zacięcie do parodii. Jej portfolio jest więc nieoczywiste – śpiewała w „Mamma Mii!”, straszyła w „Zabójczym ciele”, a ostatnio David Fincher zatrudnił ją do netfliksowego „Manka”.
Aktorki nadal się przyjaźnią. – Weszłam na plan w wieku zaledwie 17 lat. Gdyby nie Lacey, która się mną zaopiekowała, byłabym przerażona – wspominała Seyfriend w „Entertainment Weekly” z okazji dziesięciolecia „Wrednych dziewczyn” w 2014 roku. Gdy w październiku minionego roku spotkały się na Zoomie, Seyfried śmiała się, że granie głupawej blondynki nie sprawiało jej kłopotu, bo udawała samą siebie z czasów szkolnych. Lohan zdradziła, że chciała grać Reginę, a McAdams – Cady, czyli postać Lohan. Na spotkaniu pojawiła się też scenarzystka Tina Fey, która pracuje właśnie nad przeniesieniem na duży ekran broadwayowskiego musicalu „Mean Girls”. Lohan natychmiast zgłosiła chęć udziału, chce też namówić pozostałe dziewczyny, by powróciły do dawnych ról. Doczekamy się comebacku upadłej gwiazdy początku wieku?
To niewykluczone, skoro triumfalnie powróciła Paris Hilton w welurowych dresach. Jej piosenkę „Stars are Blind” z 2006 roku Emerald Fennell wykorzystała w ścieżce dźwiękowej „Obiecującej. Młodej. Kobiety”. Debiutująca jako reżyserka angielska aktorka (Camilla Parker-Bowles z „The Crown”), urodzona w połowie lat 80. wychowała się na różowym plastiku pierwszej dekady nowego milenium. Jej film z Carey Mulligan w tytułowej roli opowiada o mścicielce. Obiecująca młoda kobieta rzuca studia medyczne, gdy jej najlepsza przyjaciółka zostaje zgwałcona przez równie obiecujących młodych mężczyzn. Poprzysięga zemstę. Na imprezach udaje pijaną w sztok, by „mili chłopcy” mogli się nią zaopiekować. Większość z nich nie pyta o zgodę, wkładając jej rękę w majtki. Gdy Cassie ujawnia, że jest zupełnie trzeźwa, truchleją ze strachu.
Fennell tłumaczy w wywiadach, że idolką pokolenia jej rówieśniczek była Paris, która zrobiła karierę dzięki powstałej bez jej zgody sekstaśmie. Nikt nie pytał kobiet o to, czy pragną seksu. Słuchało się Britney Spears, nosiło głębokie dekolty i marzyło o miłości z chłopakiem z drużyny. „Wredne dziewczyny” oglądamy do dziś także dlatego, że tam, tak jak w „Obiecującej. Młodej. Kobiecie”, różowy plastik skrywał kobiecą siłę.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.