„From In Living Color to movie scripts”, śpiewała Jennifer Lopez w autobiograficznym hicie „Jenny from the Block”. Ten etap życia wschodzącej gwiazdy dokumentuje zdjęcie wykonane w maju 1995 roku w Nowym Jorku. Z planu serialu „In Living Color” trafiła do pierwszych ważnych filmów, „Mojej rodziny” i „Pociągu z forsą”. „Wychowała się na Bronksie przy Olmstead Ave i uczęszczała do liceum Preston”, odnotowała agencja przy fotografii 26-letniej wówczas aktorki.
W oczach 26-letniej dziewczyny widać niepewność, odrobinę nieśmiałości, tęsknotę. Jennifer Lopez pragnie sławy, choć wie, że w Hollywood nie ma zbyt wiele miejsca dla Latynosek. Pisze się dla nich role kucharek, opiekunek do dzieci, pokojówek. W branży muzycznej też udało się zaistnieć tylko nielicznym – Selenie, którą JLo wkrótce zagra w filmie biograficznym, Glorii Estefan czy Anie Gabriel. Lopez wiedziała, że bycie pionierką wiąże się z wyzwaniami, ale nie zamierzała rezygnować z marzeń.
W 2022 roku – 27 lat później – Jennifer Lopez na swoje 53. urodziny sprawia sobie kilka życiowych prezentów. W połowie lipca mówi „tak” miłości swojego życia, Benowi Affleckowi. Wkrótce potem udaje się w podróż poślubną. Oczywiście do miasta miłości, Paryża. Równolegle startuje z kampanią nowej linii kosmetyków JLo Body, przeznaczonej do pielęgnacji pośladków, części ciała, z której gwiazda niegdyś zasłynęła. W sesji pozuje zupełnie nago. I jak zwykle, nikt nie może uwierzyć, że dojrzała kobieta może mieć ciało nastolatki. „Sekretem jest pewność siebie. Chcę się czuć dobrze w mojej skórze, niezależnie od okoliczności”, napisała Lopez na Instagramie.
Można narzekać, że jest wyjątkiem potwierdzającym regułę, szczęściarą, która z wiekiem wygląda coraz lepiej. Ale dla JLo życie naprawdę zaczęło się po pięćdziesiątce. Wcale nie dlatego, że wcześniej nie osiągała sukcesów. Jak tłumaczy w dokumencie Netfliksa, „Halftime”, kiedyś po prostu nie dawała sobie prawa do szczęścia. Słuchała podszeptów hejterów podcinających skrzydła. „Nie jesteś dość dobra”, „Nie masz talentu”, „Co ty właściwie potrafisz”, słyszała nieustannie. Jednym z niewielu, którzy zawsze trwali przy jej boku, był Affleck. Jeszcze długo po rozstaniu (spotykali się pierwotnie na początku lat 2000.) w wywiadach wychwalał jej zaangażowanie w pracę, perfekcjonizm i profesjonalizm.
Lopez dopiero niedawno nauczyła się tłumaczyć złośliwe komentarze nie tyle własnymi niedociągnięciami, co kompleksami innych. Przestała się też przejmować tym, co myślą inni. Pewnie jeszcze kilka lat temu ukrywałaby powrót do Afflecka, nie pozwalałaby fotografować paryskich pocałunków i obawiała się zawodu. Dziś Jenny from the Block czuje się niezniszczalna. „I’m in control and loving it”, śpiewała w „Jenny from the Block” z 2002 roku, ale we własne słowa uwierzyła zdaje się dopiero 20 lat później.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.