Planują małżeństwa z mordercami, wysyłają do nich listy, odwiedzają, ubierają się jak ich ofiary, wykrzykują swoje imię zza więziennych murów i marzą o podróży poślubnej w miejsce, gdzie ukochany popełnił brutalną zbrodnię. Dlaczego kobiety zakochują się w mordercach?
– Gdy po raz pierwszy czytałam list od Mariusza, poczułam takie ciepło, jakby ktoś zanurzył mnie w spokojnym śnie – powiedziała Justynie Kopińskiej w książce „Polska odwraca oczy” Anna, żona Mariusza Trynkiewicza, który w 1989 roku został skazany za zabójstwo czterech chłopców i za czyny pedofilskie. Kiedy w 2015 roku miał wyjść na wolność, cała Polska drżała. Hasło: „Gdzie jest Trynkiewicz”, było jednym z najczęściej wpisywanych wtedy do wyszukiwarek.
Anna w tym czasie planowała ślub z ukochanym i wycieczkę z nim do lasu, tego samego, w którym zakopał swoje ofiary. A z raportów więziennych wynika, że konkurencja związana ze zdobyciem serca mordercy była ogromna. Trynkiewicz codziennie dostawał listy z wyznaniami miłości od kobiet, które chciały założyć z nim rodzinę.
To samo działo się na rozprawach i pod celami największych zbrodniarzy, takich jak nekrofil Ted Bundy, który zabił kilkadziesiąt kobiet, Ian Brady – dzieciobójca z wrzosowisk, Richard Ramirez, znany jako Nocny Prześladowca, który z wyjątkową brutalnością zabił i zgwałcił 17 osób. Wszyscy oni, równorzędnie ze społecznym ostracyzmem i wstrętem, spotykali się z falą uwielbienia kobiet, tak wielkiego, jakim obdarzane bywają muzyczne gwiazdy. Dlaczego kobiety zakochują się w seryjnych mordercach?
Zbyt atrakcyjne oblicze zła
Kontrowersyjny temat obsesji na punkcie morderców powrócił do dyskusji wraz z premierą netfliksowego serialu „Ty”. Bohaterem tej opowieści jest przystojny księgarz Joe, który wydaje się po prostu wrażliwy, ale ukrywa mroczną stronę (po obejrzeniu tego serialu już nigdy nie otagowałam miejsca, w którym aktualnie jestem). Serialowy stalker i morderca ma chłopięcy urok aktora Penna Badgleya, co sprawiło, że szybko stał się ulubieńcem fanek produkcji. W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy z zachwytami i prośbami skierowanymi właśnie do serialowego stalkera. Brzmiały na przykład: „Zamknij mnie w klatce!”. Takie emocje postanowił ostudzić sam odtwórca głównej roli. „Joe jest mordercą!” – napisał Badgley zachwyconej fance na Twitterze. Czy bycie pięknym i charyzmatycznym to przywilej, który daje pozwolenie na najbardziej niemoralne zachowania?
Gdy Richard Ramirez wchodził na salę sądową, witał go tłum rozhisteryzowanych fanek. Z kręconymi włosami, w awiatorach, nonszalancki i pewny siebie, wyglądał jak gwiazda rocka. Nocny Prześladowca zyskał miano jednego z najbardziej okrutnych morderców. Zabijał z największą brutalnością, nie miały dla niego znaczenia płeć, rasa, wiek ofiar. Potem, gdy był w więzieniu, odwiedzało go średnio dziesięć kobiet tygodniowo. Jedną z nich była Doreen Lioy, trzydziestoletnia dziennikarka, praktykująca katoliczka, która w 1996 roku wzięła z Ramirezem ślub. Zabójca został skazany na 196 lat pozbawienia wolności i 19-krotną karę śmierci w komorze gazowej w więzieniu San Quentin, a mimo to Lioy niemal do końca wierzyła w niewinność męża – do czasu, gdy wyniki badań potwierdziły zgodność DNA Ramireza ze śladami zostawionymi na zgwałconej i zabitej dziewięciolatce.
Kolejnym przykładem hybristofilii może być głośna historia członka gangu Crips, Jeremy’ego Meeksa, z 2014 roku, zatrzymanego w policyjnym pościgu. Kalifornijska policja opublikowała zdjęcie przestępcy w internecie ku przestrodze. Tym samym zapewniła mu tysiące obsesyjnych fanek, które okrzyknęły go „najprzystojniejszym więźniem na świecie”. Podobno jeszcze za kratami podpisał kontrakt z agencją modelingową i w 2017 roku zadebiutował podczas nowojorskiego tygodnia mody na pokazie Philippa Pleina. Dziś profil Meeksa na Instagramie śledzi 1,5 mln obserwatorów. Były więzień zszedł z przestępczej drogi, działa charytatywnie, ale dlaczego tak wiele kobiet, oczarowanych twarzą przestępcy, zainwestowało w relację z nim nie tylko emocje, ale i pieniądze, jakie zebrały dla niego na kaucję?
Hybristofilia, czyli syndrom Bonnie i Clyde’a
Psychologia nazywa to zjawisko hybristofilią. Jest to jedna z parafilii, w której satysfakcję seksualną osiąga się przez kontakt z partnerem będącym gwałcicielem, mordercą (jak napisał Zbigniew Lew-Starowicz w „Encyklopedii erotyki” wydanej w 2002 roku). Hybristofilia, nazywana potocznie syndromem Bonnie i Clyde’a, nie została jednak ujęta w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD czy Amerykańskim DSM.
– Przestępcy w niezrozumiały nieraz sposób pobudzają wyobraźnię i fantazję, często im cięższe przestępstwo, tym większe zainteresowanie. Znajdują się zawsze i tacy, u których zainteresowanie może przeobrazić się nawet w zauroczenie lub chorobliwą fascynację – tłumaczy Marcin Walicki, psycholog, seksuolog, który pracował również z osadzonymi. – Pracując w więzieniu, miałem do czynienia ze związkami, które powstały podczas odbywania kary pozbawienia wolności moich pacjentów. Kobiety wchodzące w takie związki można podzielić na kilka grup: osoby zmanipulowane, służące skazanemu wyłącznie w celu pomocy finansowej. Te, które mają misję pomocy osadzonemu, nazywane przeze mnie „ratowniczkami”. Są to kobiety, które obrały sobie za cel uratowanie skazanego z jego życia przestępczego. Uważają się za jego ostatnią deskę ratunku. I kobiety, które, podobnie jak niektórzy skazani, wywodzą się ze środowiska wskazującego na występowanie patologii społecznej, czyli osoby nieznające innego typu mężczyzny, powielające patologiczne schematy z domu rodzinnego. Kontakty z osadzonymi są zdobywane na różne sposoby – od znajomego lub członka rodziny, który też odbywał karę pozbawienia wolności, poprzez korespondencję z jakimś medialnym przestępcą czy dzięki wykrzykiwaniu swojego numeru telefonu zza muru (tak też się zdarzało!). Na pewno w kilku przypadkach wiązanie się z przestępcą, a w szczególności z zabójcą czy gwałcicielem, może dodać dużą dawkę adrenaliny do życia, ekscytację połączoną z podnieceniem. Motywy mogą być różne – od chęci pomocy po właśnie wprowadzenie adrenaliny do swojej codzienności – wyjaśnia Marcin Walicki.
Strach, dominacja, seks
Dla kobiet, które wiążą się z przestępcami, te interakcje odwracają uwagę od nudnego, ich zdaniem, spokojnego życia. Pociąga je niebezpieczeństwo. „Strach i pobudzenie mogą być neurologicznie bardzo podobne” – powiedziała w rozmowie z „Women’s Health” dr Gail Saltz, lekarka medycyny, profesorka psychiatrii klinicznej w New York Presbyterian Hospital. „Wszyscy mamy pewne fantazje na temat sadyzmu i masochizmu, ale u kobiet występują one częściej niż u mężczyzn. Według badania przeprowadzonego w 2009 roku na grupie 355 kobiet, którego wyniki opublikowano w »The Journal of Sex Research«, 62 proc. kobiet ma fantazje związane z seksem bez ich zgody. Nowsze badanie, przeprowadzone przez BedBible, wykazało, że około 65 proc. kobiet ma fantazje o seksualnej dominacji. Co ciekawe, według badań przeprowadzonych przez Civic Science z 2019 roku kobiety są głównymi konsumentkami treści kryminalnych, mimo że to one stanowią większość ofiar przestępstw. Pociąg do przestępców ma też związek z syndromem sztokholmskim, czyli bywa, że ofiara zakochuje się w swoim agresorze lub innej niebezpiecznej osobie; dla niektórych liczy się też wciąż popularne utożsamienie brutalności i dominacji z męską siłą i energią” – tłumaczyła dr Gail Saltz.
Romantyczne wiersze z więziennej celi
Sheila Isenberg w książce „Kobiety, które kochają mężczyzn, którzy zabijają” wyjaśniała, że liczy się w takich sytuacjach jedna cecha – potrzeba bycia ważną dla kogoś. „Rozmawiałam z wieloma z tych kobiet i mogę stwierdzić, że są ofiarami nadużyć, czy to wyrządzonych przez członków rodziny, partnerów, czy kogokolwiek innego” – powiedziała w podcaście „Four Nine”. „Utrzymując związek z mężczyzną, który jest w więzieniu, mają władzę, podejmują decyzje. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, chodzi im o bezpieczny związek. Pozorna kontrola jest w ich rękach, zawsze wiedzą, gdzie jest ich chłopak” – dodaje.
„Nie spotykałam na co dzień takich mężczyzn, czułam się samotna, miałam pustkę w duszy, której nic nie potrafiło zapełnić” – mówiła w „Polska odwraca oczy” Anna, żona Trynkiewicza, która przyznała, że była ofiarą brutalnego gwałtu jako nastolatka, za co głównie obwiniała siebie. Tak samo jak winą obarczała dzieci, które zabił jej mąż. „Nie wiadomo, kim obecnie byłyby te dzieci. Może wyrosłyby na zabójców lub złodziei. Kto włóczy się samotnie w wieku kilkunastu lat?” – powiedziała w wywiadzie.
Charles Bronson, uznawany za jednego z najbardziej brutalnych więźniów w Anglii, w czasie odbywania dożywotniego wyroku w 2017 roku poślubił 36-letnią wówczas aktorkę Paulę Williamson, która wspominała, jak bardzo romantyczne wiersze pisał dla niej oraz na swoim blogu. „Osadzeni mają czas, aby pisać wiersze i piosenki, tworzyć sztukę. Mogą poświęcać komuś obsesyjną uwagę w sposób, którego ludzie ze świata zewnętrznego nie mogą z powodu obowiązków związanych z codziennym życiem” – tłumaczy Sheila Isenberg.
Jak napisać do mordercy
Innym powodem, na który wielu badaczy zjawiska hybristofilii zwraca uwagę, jest pociąg do sławy. Seryjny morderca i nekrofil Ted Bundy, który z powodu swojej charyzmy i dzięki sprytowi (dwukrotnie uciekł wymiarowi sprawiedliwości, w sądzie występował jako własny obrońca) stał się bohaterem mediów. Już w trakcie procesu dostawał roznegliżowane zdjęcia i propozycje matrymonialne od niezliczonej liczby fanek. Kobiety czekały na niego lub na kamery przed sądem, ubrane w podobny sposób jak jego rzekome ofiary. W 1980 roku poślubił swoją byłą współpracownicę, Carole Ann Boone, która potem urodziła ich córkę. Jednak rozwiodła się z nim, zanim w 1989 roku został stracony na krześle elektrycznym.
Chodziło o miłość czy o chęć zaistnienia, nawet jeśli sława ma wątpliwe źródło? Niezależnie od motywacji dziś, żeby skontaktować się z przestępcą odbywającym wyrok, nie trzeba już stać pod więziennym murem. Wystarczy skorzystać z odpowiedniej strony internetowej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.