Iga Świątek, pokonując w finale Czeszkę Karolinę Muchovą po raz trzeci została zwyciężczynią Rolanda Garrosa. Łącznie ma już na koncie cztery wielkoszlemowe tytuły.
Iga Świątek nie ukrywa, że jej największym tenisowym idolem jest Rafael Nadal. Z hiszpańską legendą tenisistka ma zresztą wiele wspólnego – oboje nie mają sobie równych na kortach ziemnych. Pod nieobecność „króla mączki” na tegorocznym French Open Iga umocniła tytuł nowej królowej paryskiego turnieju.
Po krótkich meczach, w których, jak mówi się w sportowym żargonie, Świątek zmiotła przeciwniczki z kortu, przyszło nie lada wyzwanie – najdłuższe i najbardziej wymagające spotkanie, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym, jakie polska tenisistka rozegrała w półfinale z Brazylijką Beatriz Haddad Maią. Świątek pokonała rozstawioną z numerem 14. tenisistkę 6:2, 7:6 i awansowała do finału.
Przed rozpoczęciem tegorocznego French Open przewidywano, że będzie on przypieczętowaniem rywalizacji, jaką w tym sezonie toczą Iga Świątek i Aryna Sabalenka – Białorusinka była w wybornej formie, pokonała Igę w finale turnieju w Madrycie i znacznie zbliżyła się do niej w rankingu WTA. Do rewanżu jednak nie doszło, bo Sabalenkę w półfinale pokonała nierozstawiona reprezentantka Czech, Karolina Muchova.
W finale Świątek zwyciężyła nad Czeszką 6:2 5:7 6:4. Było to ich drugie spotkanie – w pierwszym, w 2019 roku górą była Muchova.
To trzeci triumf Polki na kortach Rolanda Garrosa – poprzednio zwyciężała w Paryżu w 2020 i 2022 roku – i jednocześnie jej czwarty wielkoszlemowy tytuł. Dzięki wygranej umocni swoją pozycję liderki rankingu, a Muchova dzięki dotarciu do finału z 43. miejsca awansuje w okolice 16. pozycji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.