Aktorka Blake Lively do serca wzięła sobie wyzwanie, które co roku w sezonie wakacyjnym rzuca nam redaktorka naczelna magazynu „Runway” Miranda Priestly z filmu „Diabeł ubiera się u Prady”. Bo postanowiła sprawić, by kwiaty noszone wiosną naprawdę były nowatorskie. Zaserwowała je więc w jeansie, a dokładniej na spodniach z dziurami.
Po zdobyciu tytułu naczelnej maksymalistki branży, Blake Lively znów idzie po złoto – z każdą kolejną stylizacją staje się bowiem tegoroczną królową kwiatów. To je uczyniła motywem przewodnim kreacji z Festiwalu Filmowego Tribeca, na którym pojawiła się w piżamowym komplecie z jedwabiu od Chanel na całej długości ubarwionym rozkwitającymi chryzantemami. Nimi – w postaci koralikowych róż i niezapominajek – przyozdobiono jej sukienkę z Balmain z eventu w Gaylord Texan Resort & Convention Center, a teraz także jeansy podnoszące denim do rangi haute couture.
Zamiast szerokich jeansów takie z prostą nogawką, a w miejsce dziur - ażurowe kwiaty. Blake Lively potwierdza swój status ikony stylu
W weekend gwiazda niezapowiedzianie pojawiła się na projekcji jej najnowszego filmu „It Ends With Us” w miejscowości Lone Star w Teksasie. Wpasowując się w kowbojski charakter stanu i niezobowiązujący dress code wydarzenia, Blake postanowiła zreinterpretować nieśmiertelny komplet jeansów i białego T-shirtu. Tyle że zamiast na klasyczną bluzkę, zdecydowała się na top o żeberkowej fakturze i na ramiączkach. A denim – w jego klasycznej postaci – ograniczyła do tego pokrywającego szpilki od Christiana Louboutina. Spodnie Lively były już niczym innym, jak popisem krawieckich możliwości domu mody Valentino. Wykonano je na bazie ażurowych prześwitów, co z oddali mogło sprawiać wrażenie, jakoby jeansy były w rzeczywistości podarte. Sprute nitki, przetarcia i fabryczne dekatyzowanie zastąpiły tu jednak rzeźbione w zanurzonej w indygo bawełnie kwiaty – a dokładniej pąki hibiskusa.
Espadryle, rockowa kurtka, sportowe buty? Nie, Blake Lively wie, że najlepszym dopełnieniem każdej stylizacji jest biżuteria
Blake Lively nie byłaby jednak sobą, gdyby nie przemycony do stylizacji hollywoodzki sznyt, który wprowadziła z pomocą biżuterii, od kolczyków kół przez naręcza ciężkich bransolet po maksymalistyczne złociste pierścionki.
Zobacz także
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.