„Eko” w kategorii beauty nie jest już modne – zrównoważone podejście to wymóg świadomych konsumentów, którzy nie dają się już prymitywnemu greenwashingowi, „zielonym etykietom”, za którymi nie stoją żadne istotne działania. Choć przez lata tak wiele dowiedzieliśmy się o recyklingu czy ilości plastiku w oceanach, wciąż brakuje międzynarodowej legislacji, która nadałaby ramy pojęciom „ekologiczny”, „naturalny” czy „czysty”. To m.in. te kwestie poruszymy podczas panelu Clean Beauty podczas konferencji Business Fashion Environment Summit 2023 organizowanej przez „Vogue Polska” we współpracy z Boston Consulting Group.
W 2023 r. łatwiej jest wymienić marki, które jeszcze nie zdecydowały się na wprowadzenie do swojego asortymentu opakowań z możliwością wymiennego wkładu, niż te, które szczycą się taką praktyką. Ruch, który pozwala na zmniejszenie produkcji odpadów o 85 proc. (dane marki Caudalie), a nam, konsumentom, zaoszczędzenie ok. 10 proc. ceny produktu, można obserwować zarówno w polskich markach popularnych (Floslek, Lirene, OnlyBio), jak i zagranicznych (Fenty Beauty, Ouai), niszowych (Augustinus Bader, Tata Harper) czy nawet luksusowych (Chanel, Caudalie, Giorgio Armani). Trend nie ominął kolorówki (Hermès, La Bouche Rouge, Sisley Paris) czy tak trudnego segmentu, jakim są perfumy – w końcu wiele kobiet traktuje puste flakony jako element kolekcjonerski (szlak próbował przetrzeć ponad dekadę temu Mugler, który swoje „źródło”, stację do uzupełniania ulubionych zapachów, postawił w jednej z warszawskich perfumerii w Westfield Arkadia, jednak trend nie spotkał się z tak dużym zainteresowaniem, jak to ma miejsce dziś).
Choć plastik stał się antybohaterem ostatnich lat – wyławialiśmy go z oceanów (Kevin Murphy), „odchudzaliśmy” go, by był lżejszy w transporcie i łatwiejszy w utylizacji (BeBio) – to na nim nie kończą się działania mające na celu zadbanie o zasoby planety. Przedstawiamy pięć innowacyjnych trendów w obszarze zrównoważonego podejścia w branży beauty, którymi mogą pochwalić się marki.
L’Oréal Professionnel Paris: Woda oszczędzana w atomach
L’Oréal Professionnel Paris we współpracy ze szwajcarskim start-upem Gjosa stworzyli Water Saver – urządzenie pozwalające oszczędzić do 69 proc. wody w salonie fryzjerskim, czyli miejscu, w którym zużywa się jej naprawdę dużo. Innowacyjną słuchawkę prysznicową może na swojej myjce zainstalować każdy salon współpracujący z marką. Na czym polega wyjątkowość wynalazku? Dzięki technologii fragmentacji wody zderzające się ze sobą strumienie tworzą mikrokrople wody, które poruszają się z tak dużą prędkością, że stosunkowo niewielka cząsteczka oddziałuje z dużą siłą na produkt, który mamy na włosach – szampon, maskę, toner, farbę. Dzięki temu naprawdę niewielka ilość wody jest potrzebna, by dobrze wypłukać produkt nałożony podczas usługi fryzjerskiej. Kolejny krok to Water Saver w każdym domu.
Garnier: Zielona fabryka
Do ograniczenia śladu wodnego, ale też stopniowego zamknięcia obiegu tworzyw sztucznych tak, aby odpady były ponownie wykorzystywane jako surowiec, dąży też marka Garnier. Jej fabryka w podwarszawskich Kaniach otrzymała srebrny certyfikat LEED, potwierdzający spełnienie wysokich standardów w dziedzinie ekologicznego budownictwa, a system zarządzania środowiskowego zgodny z wymaganiami normy PN-EN ISO 14001 został w niej wdrożony już w 2004 r. Jedną z najważniejszych inwestycji w fabryce jest stacja recyklingu wody nazywana „zielonym sercem fabryki”. Od marca 2020 r. pozwala na oczyszczanie ścieków i odzyskuje wodę wysokiej jakości, która następnie jest zużywana do procesów okołoprodukcyjnych, np. mycia instalacji, chłodzenia, ogrzewania oraz wytwarzania pary wodnej. Miesięcznie odzyskuje się w ten sposób od trzech do pięciu tysięcy litrów wody. Dzięki podjętym działaniom w 2022 r. jej użycie zostało zredukowane o 15,6 proc. w odniesieniu do roku 2019 przy jednoczesnym utrzymaniu produkcji na podobnym, a nawet nieco wyższym poziomie. W 2022 r. zaoszczędzono ponad 35,5 tys. metrów sześciennych wody, co jest równowartością 10 basenów olimpijskich.
Lush: Szacunek dla ziemi
Brytyjska marka mówiła o potrzebie tworzenia w duchu clean beauty, zanim to pojęcie zostało ukute na dobre. Stąd od dekad uwielbiane przez konsumentów świeże kosmetyki, samokonserwujące się kremy, „nagie” opakowania lub opakowania do ponownego wykorzystania, a także fairtrade’owe podejście w pozyskiwaniu surowców i poszanowaniu pracujących przy nich społeczności. Dziś marka idzie o krok dalej, angażując się we wspieranie farm regeneratywnych. To koncept, który ma odwracać proces wyjaławiania ziemi przez prowadzenie monoupraw – źródeł naturalnych składników w produktach. W przypadku Lush w kontekście Europy to zadbanie o pola lawendy i bułgarskiej róży. W jaki sposób? To chociażby pozostawianie pasa naturalnej roślinności między rzędami kwiatów, w której bytują mikroorganizmy, czy dosadzanie innego gatunku roślin – konkretnie drzewa orzechowca, który dzięki głęboko zapuszczonym korzeniom w naturalny sposób „nawozi” wierzchnie warstwy gleby, dostarczając płycej penetrującym roślinom odpowiednich składników odżywczych.
Your Kaya: Transparentność
Czytanie etykietek produktów higienicznych podczas korzystania z toalety to jeden z popularniejszych życiowych memów, ale nie dla Kai i Marka Gutów. Oni podeszli do sprawy poważnie, analizując składy podpasek i tamponów – produktów, które mają styczność z najbardziej wrażliwą, jeśli chodzi o transport substancji do krwioobiegu częścią ciała: błoną śluzową. Zwrócili uwagę, że – wykorzystujące lukę prawną, która nie wymaga od producentów środków higienicznych umieszczania tzw. INCI na opakowaniach – obecne na rynku marki przekazują nam produkty pełne toksycznych substancji. Na wyobraźnię najlepiej działa chociażby bielenie chlorem, stosowanie toksycznych klejów czy drażniących substancji zapachowych. Tworząc alternatywę w postaci Your Kaya, postawili więc na pełną transparentność. Dziś marka to także kosmetyki do higieny intymnej oraz pielęgnacji twarzy, tworzone w duchu ograniczonej konsumpcji, stąd ich multifunkcyjność i hasło: „1 kropelka na 101 problemów”, a także subskrypcyjny model zakupów podpasek, wkładek i tamponów.
Oio Lab: Prosto na kompost
Joanna Ryglewicz, założycielka polskiej marki Oio Lab, musiała bacznie śledzić innowacje w sąsiedniej branży – modzie – gdzie pilnie poszukiwana jest roślinna alternatywa dla skóry. W propozycjach niszowych marek pojawiają się te z kaktusów, jabłek czy grzybów i to właśnie te ostatnie bioorganizmy zostały wzięte na warsztat przy produkcji opakowania kremu Kind To Skin. Szklany słoiczek wyrzucamy do odpowiedniego pojemnika z segregacja śmieci, a opakowanie z biomasy powstałej z grzybni (przypominające w wyglądzie wytłoczkę do jajek) do domowego kompostownika albo odpadów bio. Rozłoży się w zaledwie 40 dni. Liczymy, że tak dobre praktyki staną się wkrótce standardem.
Poznaj program czwartej edycji Business Fashion Environment Summit. Bilety na wydarzenie dostępne są pod linkiem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.