Dzień, w którym zgoliła włosy, zmienił jej życie. Z angielskiej róży Iris Law, córka Jude’a Lawa i Sadie Frost, przeobraziła się w punkówę. Legendę lat 80., Soo Catwoman, zagra w serialu „Pistol”. It-girl pokolenia TikToka zdobyła Cannes jako wysłanniczka Diora. Dlaczego aktorka, influencerka i modelka inspiruje nie tylko swoje rówieśniczki?
Fascynuje mnie młodość. Mam sporo młodszych przyjaciół, od których staram się podłapać sposób widzenia świata, światopogląd, wrażliwość. Wydaje mi się, że często więcej się od nich uczę niż od starszych. Podpatruję oczywiście też to, jak się ubierają. Z zazdrością zerkam na szerokie dżinsy, krótkie topy, buty na platformach. Wiem, że skoro tak się nosiłam na przełomie podstawówki i liceum, poddaną reinterpretacji estetykę Y2K muszę zostawić zoomersom. Co nie przeszkadza mi zachwycać się instagramowymi kadrami 20-latek, które z wprawą graniczącą z dezynwolturą mieszają konwencje. Ich androginia jest zmysłowa, ich nonszalancja kontrolowana, a luksus – vintage’owy. Jeśli miałabym wybrać jedną najbardziej inspirującą, przebojową, samoświadomą dziewczynę z pokolenia TikToka, wskazałabym na Iris Law.
Jeszcze rok temu 21-letnia córka Jude’a Lawa i Sadie Frost przypominała inne angielskie róże – może nawet Kristin Scott Thomas za młodu. A potem dokonała radykalnego gestu – ścięła długie włosy niemal na zero. – Najważniejszy dzień w moim życiu – kwituje krótko Law, która dzięki fryzurze odkryła swoją prawdziwą naturę. Efekt metamorfozy pokazała na łamach brytyjskiego „Vogue’a”, który w sesji Alasdaira McLellana pokazał ją jako przedstawicielkę kolejnego pokolenia cool londyńskich dzieciaków.
Iris Law: Punkówa na czerwonym dywanie
W platynowym jeżyku stała się punkówą nowej generacji. Nieprzypadkowo Law w debiutującym właśnie miniserialu „Pistol” Danny’ego Boyle’a („Trainspotting”) o Sex Pistols gra Soo Catwoman, jedną z legend brytyjskiej sceny punkowej, której wizerunek niepokoił strasznych mieszczan przełomu lat 70. i 80. XX wieku. Symetryczny irokez przypominający kocie uszy, kreski na oczach, ubrania inspirowane BDSM – Solo dziś też budziłaby popłoch. Iris nie można się bać, bo swój bunt opakowuje w ubrania z metkami największych domów mody. Jako ambasadorka Dior Beauty już po raz drugi poleciała na festiwal do Cannes. Na czerwonym dywanie pokazała się w ciasno zasznurowanym gorsecie, mokrych włosach i, oczywiście, perfekcyjnym makijażu Diora (uwagę zwracały również pocięte brwi). Może już za rok na czerwonym dywanie pojawi się jako aktorka jednego z pokazywanych na Croisette filmów, bo jej kariera w kinie się rozkręca. Choć z początku nie chciała iść w ślady taty, aktorstwo pozostawiając bratu Raffowi, coraz częściej nie mieści się w ramach roli influencerki, it-girl i modelki. Odkąd zaczęła karierę od lookbooka Miu Miu z 2017 roku, a potem pokazu tej marki na sezon jesień-zima 2020, nie narzeka na brak zleceń. Jeszcze w 2017 roku została ambasadorką linii beauty Burberry.
Równie dobrze mogłaby po prostu zostać ikoną stylu, bo każde jej zdjęcie nadaje się na pinterestową tablicę pod hasłem „człowiek przyszłości”. Na Met Galę Jeremy Scott z Moschino ubrał ją w suknię Feniksa, na wybiegu u Missoni nosiła stonowaną czerń, u Roberta Cavallego sukienkę z lekkim akcentem sado-maso. W międzyczasie została twarzą kampanii Marca Jacobsa, który ma nosa do nowych twarzy, trafiła na pierwszą okładkę „Vogue’a” (wydanie z Hongkongu uczyniło ją gwiazdą wydania „Youthquake”), reklamowała kolekcję JW Andersona. Ale i tak najciekawsze są codzienne stylówki Law – na imprezę z przyjaciółmi nosi seksowny komplet Versace, shake’a z McDonalda pije w przeskalowanej puchówce, męskiej koszuli i bluzie chłopaka z drużyny, na wakacje pakuje bikini tie-dye. Looki planuje w aplikacji Bazaart, gdzie tworzy oryginalne kolaże.
Lubić siebie
W każdym z tych eksperymentów pozostaje autentyczna. Ze swobodą bawi się normami genderowymi, chce być piękna, ale na własnych zasadach, a nie w zgodzie z przestarzałym kanonem, lubi siebie i to widać. Na każdym kroku przekonuje też swoich fanów do tego, że pamięta o swoim przywileju. Jako córka sławnych rodziców (mama Sadie Frost wyreżyserowała ostatnio dokument „Quant” o twórczyni minispódniczki) miała nieograniczone możliwości. W końcu tata – jeden z największych amantów brytyjskiego kina – ogląda z nią nagrania z castingów, by potem ćwiczyć dialogi przed wejściem na plan. Szanse wykorzystuje jak każdy zoomers – z baczeniem na własne granice, ostrożnym entuzjazmem, w duchu slow life. Nie czuje, że musi cokolwiek komukolwiek udowadniać. A jeśli ktoś miałby brać z niej przykład, to niech uczy się pozytywnego myślenia o ciele, płci i seksualności. – Kobiecość jest czymś niezwykle pięknym – mówiła na łamach „L’Officiel”.
Może jednak pewność siebie zawdzięcza choć trochę rodzicom. – Gdy dorastałam, byli po prostu mamą i tatą, a nie gwiazdami – przekonuje. Podobnie jak matka chrzestna, przyjaciółka rodziny i idolka Iris, Kate Moss. – W moim domu, jak w każdym zwyczajnym, panowały zasady, których musieliśmy z rodzeństwem przestrzegać. Dzięki temu, gdy osiągnęłam pełnoletność, byłam w pełni gotowa na samodzielność – dodaje Law.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.