Nosi vintage, a jej stylizacje zawsze zaskakują wykorzystaniem kolorów, łączeniem deseni czy nonszalanckim podejściem do fasonu i proporcji. Podczas fashion weeków jest jedną z najbardziej wyróżniających się na ulicach osób.
– Chodzi o to, by być kobiecą i męską jednocześnie – popularny cytat z wywiadu, jakiego magazynowi „System” udzieliła Charlotte Casiraghi idealnie oddaje styl hiszpańskiej influencerki, Marii Bernad. Luźne garnitury wyszperane w sklepach vintage łączy z sandałami na platformie i kolorowymi apaszkami, a zapięte pod szyję koszule nosi z dziewczęcymi spódniczkami i zabawnymi akcesoriami.
Niebieski płaszcz w kratkę od Shrimps, do tego garniturowe spodnie w tenisowe prążki i jaskrawozielony golf. Dodatki? Buty na traktorowej podeszwie, okulary muchy i lakierowana torebka-kuferek projektu Zosi Chylak. W stylizacji Marii Bernad z pierwszego dnia tygodnia mody w Kopenhadze można dopatrzeć się inspiracji modą lat 60. i 70., fascynacji eklektyzmem i nawiązań do sztuki. A już szczególnie do obrazu „Blue and Green Music” Georgii O’Keefe. To raczej nie przypadek. W jednym z wywiadów Bernad wymieniła amerykańską modernistkę wśród najważniejszych dla niej ikon stylu.
Równie mocno, co aktualne kolekcje, inspiruje ją bowiem przeszłość. Odniesień do mody szuka w galeriach i podręcznikach historii sztuki. Zaczytuje się w starych książkach i ogląda klasykę kina. Mieszkanie najchętniej dekoruje antykami. A jej ulubione ubrania to te, które niegdyś należały do jej babci.
– Kiedy byłam mała, mama i babcia szyły wszystkie moje sukienki. I pozwalały mi je projektować – mówi Bernad. Wychowała się na południu Hiszpanii, niedaleko Alicante. Po krótkiej przygodzie z Madrytem (wyjechała tam na studia), niedawno zamieszkała w Paryżu. Pracuje tu jako influencerka i stylistka, ale także prowadzi autorską markę. Les Fleurs Studio początkowo działało jako sklep z wyselekcjonowaną modą vintage (Maria założyła sklep wraz z matką, perełek szukały najczęściej na targach staroci). Dziś to także autorska linia ubrań, w której wyraźnie pobrzmiewają nawiązania do mody i sztuki XVIII i XIX w.: sukienki z organzy i satyny, topy z bufiastymi rękawami i dużymi, biżuteryjnymi guzikami czy torebki o fasonie woreczków i z rączkami wysadzanymi perłami.
Gdy pytam ją o największą zmianę, jaką zauważyła w świecie mody na przestrzeni ostatnich kilku lat, wskazuje, owszem, na pojęcie zrównoważonej produkcji, ale zwraca uwagę na to, jak bardzo łączy się ono ze zmianą postrzegania mody vintage. – To niebywałe, jak wiele osób zafascynowało się tym nurtem i zaczęło kupować ubrania i dodatki z drugiego obiegu – mówi.
Patrząc na jej oversize’owe marynarki, garnitury i kolorowe koszule z jedwabiu mam ochotę poradzić jej, by czym prędzej stworzyła poradnik o tym, jak sprawnie i efektywnie kupować piękne ubrania i dodatki z historią. – Kluczem do udanych łowów jest dla mnie przede wszystkim to, by znać swój styl. Nie warto też szukać konkretnych rzeczy, bo nigdy ich nie znajdziesz. To one odszukają ciebie.
Bernad jest wyjątkową „vintage hunterką”. Zamiast sklepów z wyselekcjonowaną ofertą preferuje bowiem pchle targi. Tam w pełni puszcza wodze fantazji: – Kocham bawić się modą. Gdy o niej myślę, chcę, by sprawiała mi radość.
Stylizacje Bernad za każdym razem zaskakują wykorzystaniem kolorów, łączeniem deseni czy nonszalanckim podejściem do fasonu i proporcji. Nic dziwnego, że podczas fashion weeków jest jedną z najbardziej wyróżniających się na ulicach postaci.
Ostatnio na tygodniu mody męskiej w Paryżu sztruksowe spodnie i długi żakiet w odcieniu neonowej zieleni połączyła z botkami na platformie w stylu lat 70. i płaszczem z motywem wężowej skóry. Kilka dni wcześniej na poszukiwanie mebli do nowego mieszkania wybrała się w dżinsach, krótkiej kurtce w różową kratkę, zielonym berecie i okularach retro.
Nawet jeśli zakłada minimalistyczny garnitur, przełamuje go oryginalnymi dodatkami – dużym naszyjnikiem i kolorową chustką, którą wiąże na głowie. Jest jedyna w swoim rodzaju. A to w branży coraz bardziej upodabniających się do siebie influencerek chyba największy komplement.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.