Rok 2020 przejdzie do historii jako czas wielkich zmian społecznych. Pandemia zmusiła nas do pozostania w domach, a to wpłynęło na wiele naszych aktywności. Rewolucja dokonała się między innymi w zakupowych przyzwyczajeniach Polaków. Pytamy o nie Dagmarę Brzezińską-Marcu, Commercial Category Management Director w Allegro. – Możliwości internetu i ludzkie pokłady kreatywności są nieograniczone – mówi ekspertka.
Najbardziej oczywistym efektem pandemii jest wzrost zainteresowania zakupami przez internet. Dagmara Brzezińska-Marcu tłumaczy, że choć przed wybuchem pandemii prawie 60 proc. Polaków regularnie korzystało z oferty platform handlowych i sklepów internetowych, to jednak pozostali podchodzili do zakupów internetowych z dużym dystansem. Ale narodowa kwarantanna sprawiła, że i oni zwrócili się w stronę e-commerce. – Ekstremalna sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, wywróciła nasze życie do góry nogami. Zamknięcie galerii handlowych i ograniczenia w sklepach sprawiły, że z dnia na dzień odkryliśmy zalety kupowania na odległość. Siedząc przed ekranem komputera lub ze smartfonem w ręce, na samym tylko Allegro, możemy wybierać spośród 140 mln ofert, korzystać z bezpiecznych płatności online i równie bezpiecznej bezkontaktowej, darmowej dostawy pod drzwi lub do jednego z punktów odbioru. Poza tym, w pierwszych tygodniach pandemii, wyprawa do sklepu wyglądała trochę jak eskapada na inny kontynent i nie każdy chciał czekać w kolejkach rodem z PRL-u –przekonuje Brzezińska-Marcu.
Od maseczek po skrzynkę na listy
Wraz z wprowadzeniem pierwszych obostrzeń, Polacy zaczęli masowo wykupywać jednorazowe maseczki, nitrylowe czy lateksowe rękawiczki, a także żele dezynfekcyjne. Gdy te błyskawicznie zniknęły ze stacjonarnych sklepów, wyruszyliśmy na ich poszukiwania online. To właśnie te produkty, wraz z mąką, a także drożdżami – produktem, który w marcu stał się niemal Świętym Graalem klientów – lądowały najczęściej w wirtualnych koszykach Polaków. Co bardziej zapobiegliwi zaopatrywali się też w maszyny do szycia. Wniosek jest prosty – w pierwszej kolejności chcieliśmy zadbać o podstawowe potrzeby. Ponieważ nikt nie wiedział i właściwie nie wie nadal, ile pandemia potrwa, wielu robiło zapasy i przygotowywało się na to, by przez długie miesiące móc być pod każdym względem samowystarczalnymi.
Jednak, jak wyjaśnia Dagmara Brzezińska-Marcu, bardzo dynamicznie, z tygodnia na tydzień, uległo to zmianie. – Jeszcze w marcu w wirtualnych koszykach lądowały zazwyczaj płyny antybakteryjne, maseczki oraz mąka i mieszanki chlebowe, a w kwietniu obok maseczek pojawiały się też zabawki, książki oraz komiksy, tkaniny i T-shirty. Ciekawe wnioski można też wysnuć na podstawie tego, co wpisujemy w wyszukiwarkę Allegro. W kwietniu chcieliśmy zadbać o swoje bezpieczeństwo (maseczka, rękawiczki), swoje otoczenie (meble ogrodowe, maszyna do szycia), wygląd (maszynka do włosów) i atrakcje (trampolina, piaskownica, leżak, puzzle). Co w tym zestawieniu robi skrzynka na listy i dlaczego tak często sprawdzaliśmy jej cenę? Cóż, polityka też ma wpływ na to, co chcemy lub jesteśmy zmuszeni kupić – tłumaczy Brzezińska-Marcu.
To, czego szukaliśmy w internetowych sklepach i na aukcjach online, pokazuje też, jak pandemia wpłynęła na nasz styl życia. Zamknięci w domach, zaczęliśmy zwracać uwagę na swoje najbliższe otoczenie. Polacy kupowali więc meble ogrodowe, zabrali się też za odkładane zawsze na później remonty. Rodzice zmuszeni do spędzania 24 godzin na dobę ze swoimi pociechami prześcigali się w pomysłach, jak kreatywnie wypełnić najmłodszym czas kwarantanny, kupowali więc puzzle i zabawki. A zamknięte zakłady fryzjerskie i kosmetyczne sprawiły, że salony beauty wielu urządziło we własnych czterech ścianach, oczywiście dzięki zamówionym online narzędziom, np. maszynkom do strzyżenia włosów. Bo pomimo tego, że na trzy miesiące zostaliśmy zamknięci w domach, nasze potrzeby w kwestii dbania o swoją kondycję czy urodę się nie zmieniły. Wiele osób postanowiło ten czas wykorzystać na walkę ze zbędnymi kilogramami, testowanie zamówionych online produktów kosmetycznych czy domowych zabiegów.
Seniorzy i lokalny patriotyzm
Polacy kupowali online jeszcze przed wybuchem pandemii. W stronę e-handlu zwróciliśmy się naturalnie, zmieniły się jedynie produkty, które zaczęliśmy w ten sposób kupować. Ale prawdziwa rewolucja dokonała się na naszych oczach w podejściu starszych osób do zakupów online. Wielu z nich pandemia i związany z nią strach o własne zdrowie i życie zmusiły do pierwszej w życiu wirtualnej wizyty w e-sklepie. – Zamknięci w domu, mocno ograniczeni w kontaktach z rodziną, seniorzy przeszli przyspieszony kurs obsługi komputera czy aplikacji w telefonie albo korzystali z pomocy najbliższych, którzy zamawiali kuriera z zakupami prosto pod ich drzwi – tłumaczy Dagmara Brzezińska-Marcu. I dodaje, że tą grupą klientów platforma Allegro musiała zająć się w szczególny sposób. – Dlatego uruchomiliśmy specjalną infolinię 616 271 777, w ramach której nasi konsultanci pomagają seniorom w różnych przypadkach i udzielają praktycznych informacji – wyjaśnia Brzezińska-Marcu.
Nie da się ukryć, że pandemia ma zgubny wpływ na gospodarkę. Ale nawet w tak trudnej sytuacji można znaleźć pozytywne strony. Na przykład zwrot w stronę rodzimych produktów. Trudny czas kwarantanny obudził lokalny patriotyzm. Dlatego pandemia dla rodzimych przedsiębiorców może być nie tylko zagrożeniem, lecz także szansą na to, by przekuć je w sukces. – Lokalni producenci mają dużo do zaoferowania. Wyróżnia ich m.in. bardzo dobra jakość produktów, indywidualne podejście do klienta i otwartość na zmiany. Dobrym przykładem są młode marki modowe, prowadzone przez osoby, które wchodzą na rynek z głową pełną pomysłów i jednocześnie z solidnie przygotowanym biznesplanem, dzięki czemu mają szansę związać ze sobą klientów na dłużej.
Ekspertka podkreśla jednak, że bazowanie na sentymencie związanym z lokalnym patriotyzmem to strategia krótkofalowa i producenci powinni czas pandemii wykorzystać na przygotowanie się do funkcjonowania w nowej rzeczywistości. – Warto teraz dywersyfikować swój biznes – poszerzać ofertę o różne grupy asortymentowe i cenowe, tak aby każdy znalazł coś dla siebie. Nowa rzeczywistość zmusiła część firm prowadzących handel w modelu tradycyjnym do przejścia do internetu, który stał się głównym kanałem sprzedaży. To od nich zależy, jak wykorzystają tę szansę, z jakich narzędzi skorzystają i jak szybko będą reagować na potrzeby klientów. Czy małe manufaktury i lokalni producenci będą mieli do zaoferowania produkty w niższych niż dotychczas cenach, tak żeby przeczekać ekonomiczne problemy klientów? A może będą oferowały dodatkowe benefity związane z zakupami – darmową dostawę, zniżki w ramach programów lojalnościowych? To jest podróż w jedną stronę, ale z mojego punktu widzenia, bardzo ciekawa, bo ostatnie tygodnie pokazały, że możliwości internetu i ludzkie pokłady kreatywności są nieograniczone – przekonuje Dagmara Brzezińska- Marcu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.