Zamiast motyli w brzuchu – ołowiana kula. Kompromisy, uważność na każde słowo, niepewność i bezustanna obawa, że związek zaraz się skończy. Czym jest relationship anxiety i jak cieszyć się związkiem mimo wszystko – wyjaśnia Agata Stola, psychoterapeutka, specjalistka terapii seksuologicznej i uzależnień, współzałożycielka Instytutu SPLOT.
– Bliskość i poczucie bezpieczeństwa paradoksalnie mogą wyzwalać mechanizmy obronne. Osoby cierpiące na lęk przed bliskością zaczynają wówczas się odsuwać – mówi Agata Stola. – To, jakie sprawi to trudności, zależy od doświadczeń, które wnosimy do relacji, oraz od cech naszych i partnerów.
Po czym poznać lęk w związku
Często jest tak, że im bardziej na kimś nam zależy, tym bardziej chcemy, żeby związek się ułożył, więc boimy się, że nie sprostamy.
– Wtedy, jeśli na przykład osoba partnerska spóźnia się kilka godzin lub nie odbiera telefonu, nie racjonalizujemy tego, że może korki, może kryzys w pracy, a górę bierze lęk, że ktoś nas lekceważy, a może nawet zdradza i pewnie wkrótce stracimy tę osobę i relację – tłumaczy Agata Stola. – Często wiąże się to z niskim poczuciem własnej wartości, niepewnością związaną z ciałem, atrakcyjnością.
Psycholożka nierzadko podczas terapii par obserwuje, jak partnerzy opowiadają własne wersje tych samych historii, ujawniając tym samym nieprzepracowane lęki. – Każdy jakieś ma. Chodzi o to, żeby wiedzieć, skąd się wzięły i umieć sobie radzić, zwłaszcza jeśli utrudniają funkcjonowanie, sabotują nasze szczęście – mówi.
Obecnie najwięcej napięć powodują wiadomości tekstowe. Oczekiwanie na odczytanie wiadomości, a potem na odpowiedź rozbudzają fantazję i potrafią obniżać poczucie naszej wartości. Wszyscy w coraz większej mierze utrzymujemy kontakty w sieci, ale nie wszyscy w jednakowy sposób. Różnimy się od siebie w wielu sprawach, więc stylem komunikacji też. Są osoby, które potrafią na bieżąco śledzić przychodzące wiadomości, odpisywać na nie i jednocześnie robić inne rzeczy. Inni odpisują dopiero na koniec dnia, bo wcześniej nie chcą się rozpraszać.
Do czego prowadzi lęk w związku
Narastający lęk, że relacja się rozpadnie, może zadziałać jak samospełniająca się przepowiednia. Czasem wolimy zakończyć związek dla świętego spokoju lub tak uprzykrzamy osobie partnerskiej życie, że sama odchodzi.
– Często na terapii osoba mówi, że czuje się pominięta, bezwartościowa, nieatrakcyjna. Pytam wtedy: „czy osoba partnerska wie, że tak się czujesz?” – opowiada Agata Stola. – Niestety zwykle okazuje się, że nie. Dzieje się tak, bo dużo jest oporu w mówieniu o słabościach i obawach. Odsłanianie miękkiego podbrzusza wciąż uchodzi za ryzykowne.Wolimy pielęgnować frustrację i trudne emocje związane z niepewnością, ponieważ to daje pozorną kontrolę nad sytuacją. Zwykle trwa to do momentu, aż zrobi się z tego prawdziwy kryzys.
Kryzys przeważnie przychodzi znienacka. W którymś momencie nasze wewnętrzne lęki ujawniają się i wtedy dzieje się to, o czym często opowiadają pokłócone pary: „Zaczęło się od błahostki, a potem to już poszło”.
Szczera komunikacja sposobem na lęk o związek
Dlatego terapeutki i terapeuci powtarzają do znudzenia: podstawą udanej relacji jest komunikacja. Opowiedzenie o lękach może pomóc nam je oswoić, a osobie partnerskiej – lepiej zrozumieć nasze zachowanie. Oczywiście nie jest to łatwe. – Zazwyczaj na początku relacji chcemy sprawiać wrażenie osób, które nie mają trudności i lęków. Tymczasem jednak gdy na starcie schowamy je na dnie szuflady, to potem będziemy się bać, że ktoś się do nich dogrzebie. Wyidealizowany wizerunek to doskonałe źródło lęków w związku – przestrzega Agata Stola.
Pozwolenie ukochanej czy ukochanemu na poznanie nas jak najlepiej, rozmowa o potrzebach, zasadach, granicach, nie brzmi sexy, na pewno nie jest łatwe, ale jest warte zachodu. To zawsze pierwszy krok do oswojenia lęku. Na końcu tej ścieżki jest skorzystanie z pomocy terapeutycznej.
Lęk w związku a lęk przed związkiem, bliskością, zobowiązaniami
Lęk w związku, poczucie braku bezpieczeństwa mogą być też hamulcem rozwoju relacji. Na przykład nie podejmujemy decyzji, by zamieszkać razem czy pobrać się. Jedna strona wprawdzie tego chce, ale czeka, aż druga zaproponuje. Skoro nie proponuje, to oznacza zapewne, że jestem niewystarczająca. Gdybym była w porządku, propozycja dawno by padła.
To oczywiście nieprawda. Sygnałów ostrzegawczych warto szukać gdzie indziej. – Jeżeli przejmuję za coś odpowiedzialność i mówię o tym, a ktoś pomija moją potrzebę albo mówi na przykład, że taki stopień relacji to dla niej jest maksimum, choć ja potrzebuję więcej, to znak, lęk nie wziął się znikąd – tłumaczy Agata Stola.
Na koniec nie pozostawia złudzeń: – Tam, gdzie czujemy lęk, musi nastąpić weryfikacja przez komunikację. To trudne, bo zawsze może się okazać, że lęk był zasadny.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.